Wpis z mikrobloga

Jeszcze tak z rozkminek finałowych to... Maciej ma szczęście, że był taki Marcin i całe pomyje lecą na tego drugiego, bo przecież to co pianista odwalił w tym odcinku też zasługuje na skomentowanie. Przyłazi z kolacji ze zdrajcą i cisza. Nikt jakoś specjalnie na niego nie naciska XD jak w jakiejś bezstresowej rodzinie. Zdrajcy wiadomo, mają to w pompie, a Marcin w ogóle jakby nie wiedział o co kaman i tylko później wzniecił afere, że czemu nie wybrał jego xD Ja na miejscu Macieja bym przyszła i to wykrzyczała, HALO MAMY CZARNO NA BIAŁYM - GRZEGORZ TO ZDRAJCA. Ja rozumiem, ze on twierdzil, ze sie boi, ale czy to byl moment programu ze jeszcze mozna sie bylo z tą informacją cackać? Zszokowało mnie to xD Przez to, ze byl taki zmieszany to dał pole do zrobienia potem tej szopki przy stole przez Dawida. Pianista przez wiekszosc sezonu tylko sie czerwieniłi miał zakłpotaną minę, miał swój moment przy wywaleniu Patrycji, ale tak ogółem to nie bez powodu wylądował w finale XD
#thetraitors
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@tacsko: Maciej na swoją obrone ma to że był jedną z głównych osób odpowiedzialnych za wywalenie Patrycji, grał też dobrą grę (wszedł do mocnego sojuszu starszyzny, zbudował uczciwe relacje z uczestnikami, budował obraz że nie jest zagrożeniem). Mógł może lepiej rozegrać finał, no ale i tak to by nic nie dało, bo decydującą osobą była Gosia.
  • Odpowiedz
via Wykop
  • 1
@Mag_999999: uważam, że to nie był budowany obraz (że nie jest zagrożeniem) tylko po prostu totalnie nie był zagrożeniem. Nawet z podaną dosłownie na tacy informacją, że Grzechu jest zdrajcą, nie umiał stanowczo się przebić. Miękki gracz z bardzo delikatnym sposobem wyrazu
  • Odpowiedz