Aktywne Wpisy

MrPawlo112 +57

źródło: temp_file8880249935455600868
Pobierz
kopilop +8
#kuchnia #gotujzwykopem
Moja kobieta napaliła się na thermomixa. Uważam że lidlomix jest tak samo dobry za 1/3 ceny. Jak to wytłumaczyć kobiecie?
Chciałem kupić jej na 30stke lidlomixa ale nie chcę później słyszeć narzekania
Moja kobieta napaliła się na thermomixa. Uważam że lidlomix jest tak samo dobry za 1/3 ceny. Jak to wytłumaczyć kobiecie?
Chciałem kupić jej na 30stke lidlomixa ale nie chcę później słyszeć narzekania
Pierwsze dobre wrażenie to nie tylko powiedzenie
„Nie ma drugiej szansy, by zrobić dobre pierwsze wrażenie” – to powiedzenie, choć powszechnie znane, zdaje się być równie powszechnie ignorowane przez biznes. Zwłaszcza w obszarze internetu. A istnieje dobrze poznana podstawa w psychologii, aby uzasadnić wdrożenie jej w życie: efekt aureoli. Dla dużych firm to standard, który w rzeczywistości dostępny jest także dla Ciebie. A ja pokażę Ci, jak możesz to zrobić.
Na pewno miałeś kiedyś do czynienia z przedstawicielem handlowym - zatrudniasz go lub był jakiś u Ciebie z ofertą. Na pewno też zwróciłeś uwagę, że był elegancko ubrany: minimum w marynarkę. Chce on zrobić dobre pierwsze wrażenie. Ale osiąga on znacznie więcej: choć może to brzmieć niedorzecznie, to tylko na tej podstawie nasz mózg kwalifikuje go jako specjalistę w swojej dziedzinie.
Jak to działa?
Jedna pozytywna cecha – wygląd, sposób mówienia czy uprzejmość – wpływa na naszą całościową ocenę drugiego człowieka, często nieświadomie zniekształcając rzeczywistość. Tak samo efekt aureoli działa w stosunku do firm.
Co ważne: działa to też w drugą stronę. Jedna negatywna cecha może rzutować na postrzeganie innych aspektów firmy negatywnie. Nazywamy to wówczas efektem rogu, ale mechanizm jest podobny: pierwsze wrażenie wpływa na odbiór pozostałych cech.
Oba te efekty nie utrzymują się na zawsze. Czasem to kwestia minut, innym razem miesięcy. Niemniej nie warto je lekceważyć. Zwłaszcza jeśli możesz wykorzystać je na swoją korzyść.
Jak wykorzystać efekt aureoli?
Po prostu zrobić dobre pierwsze wrażenie. Ale co to właściwie oznacza? Zwłaszcza w kontekście biznesu i internetu?
Często na pierwsze wrażenie wpływ mają decyzje, które podejmiesz jeszcze przed rozpoczęciem działalności: nazwa, logo, strona www, a nawet lokalizacja lokalu.
Nazwa marki: pierwszy test Twojej wiarygodności
Profesjonalnie brzmiąca nazwa może wywołać efekt aureoli, choć nie jest to proste. W jej przypadku dużo ważniejsze jest uniknięcie efektu rogu. Z całym szacunkiem dla właściciela, ale nazwa Szwagropol jest już internetowym memem. Oczywiście nie uniemożliwia ona zdobywania klientów, ale będzie im jednak trudniej niż dobrze brzmiącemu FlixBusowi.
Jeśli nie masz wystarczających umiejętności, żeby stworzyć nazwę choćby neutralną, lepiej zwróć się do specjalisty od namingu (czyli właśnie wymyślenia nazw). Podstawowe usługi tego typu zaczynają się już od kilkuset złotych, a mogą znacząco ułatwić przyszłość Twojej marki.
Logo, które mówi więcej niż tysiąc słów (i czasem zniechęca)
Podobnie rzecz ma się z logo. Tu możemy rozróżnić dwie pułapki.
Pierwszą jest po prostu kiepski projekt: zrobiony przez amatora, albo niedoświadczonego grafika. Przez efekt rogu kiepskie logo może wpływać na odbiór firmy jako kiepskiej.
Drugą pułapką związaną z logo jest niezmierzone skojarzenie. Samo logo może mieć nowoczesny i schludny projekt. Ale układ linii lub nieczytelna czcionka mogą przywoływać niepożądane skojarzenia, które przegapiłeś na etapie projektowania. Istnieje nawet strona katalogująca loga o dość dwuznacznych kształtach.
Dobre logo może natomiast zamaskować prawdziwe mankamenty firmy. Dobrym i świeżym przykładem takiego postrzegania jest Temu, które zdobywa świat e-commerce, a które za kulisami prowadzi działalność w brudnych magazynach (według medialnych doniesień).
Z profesjonalnym logo Twoja firma też od razu wzbudza profesjonalne skojarzenia - jak przedstawiciel w marynarce. A jego stworzenie też nie musi być astronomicznym kosztem i zaczyna się od kilkuset złotych.
Strona www – Twoja cyfrowa marynarka
Strona www to już większe przedsięwzięcie. Tu muszą być dobrze zrobione i zgrane układ, projekt, kolorystyka, zdjęcia i treść, aby mówić o dobrej stronie i efekcie aureoli.
Dobry układ to intuicyjny układ
Dobry układ dobrej strony musi spełnić dwa wymogi: musi być intuicyjny i prowadzić klienta na jego ścieżce zakupowej.
Intuicyjny układ ustandaryzował się w ostatnich latach dzięki powszechności smartfonów. Żeby łatwo dostosować stronę do ich ekranów, powstały technologie, które dopasowują układ do szerokości ekranu. Dlatego większość stron www ma obecnie zbliżony układ.
Dzięki temu standardowi klienci też do niego przywykli. U góry menu, duże zdjęcie lub film z nagłówkiem, poniżej treści podzielone na sekcje. Te sekcje nie tylko poprawiają czytelność i estetykę. Odpowiednie treści i ich układ wpasowują się w różne etapy decyzji zakupowej klienta. Ich właściwe rozmieszczenie na stronie i kierowanie odbiorcy wpływa bezpośrednio na odbiór.
Spójność = zaufanie. Jak utrzymać konsekwentny wizerunek
Projekt strony www i jej kolorystyka powinny być spójne z innymi materiałami firmy. Spójność to w ogóle ważny aspekt marketingu i temat na cały osobny artykuł. Tutaj opowiem tylko w skrócie.
Nawet jeśli nie masz ustalonej identyfikacji wizualnej firmy to zachowaj przynajmniej te same kolory na wszystkich materiałach. Trzymaj się też tych samych figur geometrycznych: koła, prostokąty, trójkąty. Utrzymuj też podobny styl obramowania, marginesów zaokrągleń.
Własne zdjęcia budują zaufanie. Stocki – niekoniecznie
Zdjęcia na Twojej stronie też powinny korespondować z tymi, których używałeś do tej pory. Zachowaj ich zbliżoną tematykę i barwę.
A odpowiadając na pytanie, które chciałbyś zadać: tak, warto korzystać z własnych zdjęć. Ważne, żeby były wykonane poprawnie i ciekawie. Ogólna zasada jednej jest taka, że zdjęcia wykonane przez firmę są bardziej wiarygodne niż kupione "gotowce" (tzw. zdjęcia stockowe).
Pisz jak człowiek, nie jak folder reklamowy
Na koniec tematu strony www: treści, które na niej umieścisz - to też rozległy temat na osobny artykuł, ale ważne, żebyś poznał kilka istotnych informacji.
Zapomnij o czym uczyli Cię w szkole na języku polskim (poza gramatyką. Gramatyka się przyda!) W biznesie, a zwłaszcza w internecie pisze się inaczej. Zwięźle, prosto i rzeczowo. Unikając o ile to możliwe trudnego fachowego słownictwa, długich zdań i wyrazów czy wysublimowanego języka.
Najlepszą praktyką prezentacji treści jest technika odwróconej piramidy. Wywodzi się z dziennikarstwa i polega na skupieniu się na początku na najważniejszych informacjach. Dopiero w dalszych częściach i podstronach opowiadamy o pozostałych elementach oferty. Na samych podstronach obowiązuje znów ta sama zasada.
Ostatnim o czym chciałbym Cię w tym artykule przestrzec w kontekście treści są "puste" słowa (choć nie wiem czy powinienem je umieścić w cudzysłowie). To takie słowa, które nic nie wnoszą do Twojego przekazu.
Do "pustych" słów możemy zaliczyć np. najwyższa jakość, innowacyjne rozwiązania, lider rynku, profesjonalna obsługa. To hasła, które tylko pozornie coś znaczą. Utarte slogany i frazesy, które już dawno straciły efekt świeżości, a same w sobie nie niosą żadnej informacji. Zastępuj je konkretami. Zamiast pisać o:
• najwyższej jakości materiałach - opowiedz co to za materiały i jakie mają właściwości
• innowacyjnych rozwiązaniach - opisz jak rozwiązują one problemy klienta
• byciu liderem - zaprezentuj korzyści jakie to niesie dla klienta
• profesjonalnej obsłudze - przedstaw konkretne działania (jak obsługa 24/7) lub jak wygląda proces
Te zasady zresztą odnoszą się nie tylko do strony. Polecam Ci stosować je do wszystkich materiałów reklamowych, także poza internetem.
Wszystkie te czynniki strony www wpływają na to jak zostanie odebrana, a więc i na to czy wywoła efekt aureoli.
Jak zrobić „wow” wnętrzem – efekt aureoli offline
Ostatnim elementem, o którym chciałbym wspomnieć, a który może wywołać efekt aureoli jest Twój lokal/biuro. Wywołanie dobrego pierwszego wrażenia jest względnie prostsze, choć w większości przypadków będzie najbardziej kosztowne.
Visual merchandising, bo tak nazywa się dziedzina marketingu specjalizująca się w prezentacji wnętrz, kojarzy się częściej ze sklepami. Z powodzeniem możesz ją jednak zastosować w lokalu usługowym i biurze.
Podstawy mogą brzmieć jak oczywista oczywistość, ale wydaje mi się, że jednak warto to przypominać. Czystość i porządek. Już tylko tyle może nie odstraszyć, a czasem nawet wywołać dobre wrażenie na tle konkurencji, która o to nie dba. Zanim przejdziesz do dalszych etapów visual merchandisingu zadbaj o to.
Aby wywołać efekt aureoli lokalem musisz go przygotować tak, aby wyglądał profesjonalnie i był spójny z Twoją branżą i marką.
Zadbaj o czyste pomalowane ściany, sprawne nowoczesne meble, trochę zieleni w ładnych doniczkach. Ale właściwy efekt końcowy osiągniesz dopiero właściwym oświetleniem.
Zwróć uwagę, ile źródeł światła znajduje się w markowych sklepach i jaki efekt to wywołuje. Jest jasno. Czasem wręcz bardzo jasno. Każdy element wystroju jest dobrze przemyślany, ale to właśnie oświetlenie nadaje całości charakter i buduje pierwsze wrażenie. Regały i wyspy są punktowo doświetlone halogenami, które podkreślają produkty i prowadzą wzrok klienta dokładnie tam, gdzie trzeba. W tle często pojawia się światło dekoracyjne — ciepłe, miękkie, budujące nastrój i atmosferę. Dzięki temu nawet minimalistyczna przestrzeń wygląda elegancko, nowocześnie i „drogo”. Nawet najlepiej zaprojektowane wnętrze bez odpowiedniego światła traci na wartości. Serio, dobrze dobrane oświetlenie to nie detal — to fundament efektu „wow”.
Największą szansę na jego wywołanie masz oczywiście spełniając wszystkie te warunki. Wówczas możesz liczyć na efekty aureoli: klienci pod wpływem pierwszego dobrego wrażenia założą podświadomie, że Jesteś równie profesjonalny/doświadczony/uczciwy.
Jak uniknąć efektu rogu?
Dopilnuj, żeby klient nie miał przy pierwszym kontakcie złych doświadczeń. Poza tym czego dowiedziałeś się już wcześniej, przytoczę Ci jeszcze kilka przykładów z różnych obszarów.
Klient nie da Ci drugiej szansy przy niechlujnej reklamie
Już przy pierwszym kontakcie z Twoją marką klient może błędnie przypisać jej negatywne cechy. Niewłaściwie czy niechlujnie przygotowana kreacja reklamowa może wywołać efekt rogu, przez który klient zacznie postrzegać całą Twoją markę jako mało profesjonalną, niegodną zaufania lub niskiej jakości — zanim jeszcze zdąży poznać, co naprawdę masz do zaoferowania.
Kreacja, czyli to zdjęcie, grafika, film i towarzyszące im treści reklamy (w tym wypadku internetowej) powinna być spójna z marką i odpowiadać na potrzeby klientów (to kolejny bardziej rozbudowany temat zasługujący na osobny artykuł). Żeby uniknąć negatywnego efektu rogu wystarczy, że nie będzie niechlujna. To wcale nie znaczy, że musisz przygotować ekstrawagancką grafikę.
Często najlepsze efekty wywołuje właściwe zdjęcie, może co najwyżej z drobnym logo czy elementem graficznym. Wynika to z przebodźcowania odbiorców i naturalnego wyglądu rzeczywistego zdjęcia. Żeby jednak przyniosło pozytywne efekty, musi ono być poprawne: z dobrą kompozycją (uporządkowanym i przyjemnym dla oka układem elementów), oświetleniem (jasnością i kierunkiem światła, które podkreślają to, co najważniejsze) i tematem (czy pasuje do przekazu i budzi właściwe emocje).
Co widzi klient po kliknięciu w reklamę – i czy zostanie
Kiedy już inwestujesz w reklamę, zadbaj o to by klient był właściwie obsłużony po kliknięciu w nią. Przede wszystkim upewnij się, że w ogóle trafi na jakąś stronę (czy np. nie ma literówki w adresie). Wysłanie klienta na nieistniejącą stronę to dla Ciebie strata pieniędzy na samą reklamę, strata potencjalnej sprzedaży i sfrustrowany niedoszły klient, który ma Cię co najmniej za nieprofesjonalnego.
Jeśli link z reklamy do Twojej strony www działa poprawnie to wciąż jest na niej kilka elementów, o które powinieneś zadbać, żeby go nie zniechęcić.
Pierwsze co rzuca się w oczy po wejściu na stronę to czas jej ładowania. Według badań połowa użytkowników zrezygnuje z odwiedzenia Twojej strony, jeśli czas ładowania przekroczy 3 sekundy (możesz przeczytać o narzędziu, które to sprawdza w moim poprzednim artykule: "5 darmowych narzędzi, które sprawdzą marketingową kondycję Twojej strony www i pomogą zdobyć więcej klientów"). Po 5 sekundach zostanie co najwyżej co dziesiąty.
Na czas ładowania strony mają wpływ zarówno czynniki fundamentalne (budowa strony www od strony kodu, zdjęcia i obrazki), jak i błędy kodu czy zainstalowanych wtyczek. Błędy najczęściej można po prostu zlokalizować i poprawić. Czynniki fundamentalne wymagają co najmniej przebudowy, a w skrajnych przypadkach: stworzenia strony www od nowa.
Jeśli mowa o przejściu klienta z reklamy na Twoją stronę to najlepszą strategią jest z założenia specjalna osobna strona lądowania. Jej układ i cel powinny bezpośrednio korespondować z treścią tej reklamy - być jej przedłużeniem. Powinna ona prowadzić go po kolejnych etapach jego drogi do zakupu i nie rozpraszać, wysyłając na inne podstrony (dlatego takie strony często nie mają nawet menu).
Kolejny kluczowy element to wygląd i przejrzystość samej strony już po jej załadowaniu. Jeśli klient trafi na chaos, natłok informacji, trudny do przeczytania tekst albo nieczytelne wezwania do działania (CTA), najpewniej po prostu ją opuści. Pamiętaj, że odbiorca widzi stronę najpierw oczami – nie analizuje treści, tylko odbiera wrażenie. Dlatego odpowiednia hierarchia informacji, duże czytelne nagłówki, intuicyjne rozmieszczenie elementów i estetyka grają równie ważną rolę, co techniczne aspekty strony.
Pierwsze wrażenie to nie przypadek – to decyzja
Na pierwsze wrażenie nie masz wpływu później — masz go tylko na początku. Efekt aureoli i efekt rogu to psychologiczne skróty, z których nasz mózg korzysta nieświadomie. Ale Ty możesz świadomie je wykorzystać. Zadbaj o te pierwsze sekundy kontaktu z Twoją marką, bo one zadecydują, czy klient w ogóle da Ci szansę pokazać, co naprawdę masz do zaoferowania.
-- Jak ja to robię? --
Tworząc strony www zaczynam od strategii marketingowej (a minimum od jej uproszczonej wersji). Dzięki temu mogę zaplanować drogę klienta do zakupu (tzw. lejki sprzedażowe), a tym samym z góry zaplanować kampanie reklamowe i miejsca, do których będą prowadzić. Korzystam z mojego szablonu kodu strony, który wciąż rozwijam i modyfikuję pod kątem szybkości ładowania i zgodności ze standardami Google. Retuszuję i poprawiam zdjęcia klientów, żeby wyglądały estetycznie i uwypuklały zalety firmy i oferty. Zapisuję je też w nowoczesnych formatach (np. webp), które zajmują mniej miejsca, więc wczytują się szybciej. Dzięki strategii już na początku tworzę estetyczne i skuteczne strony lądowania (landing page), na które trafiają klienci z reklamy internetowej. Same reklamy również wykorzystują obrobione przeze mnie wcześniej zdjęcia. Zaraz po uruchomieniu monitoruję stronę www klienta odpowiednimi narzędziami i wprowadzam odpowiednie poprawki pod kątem szybkości jej ładowania (a także optymalizacji w wyszukiwarkach internetowych - SEO).
======
Tag do obserwowania/czarnolistowania: #marketingwprostychslowach
Jeśli jeszcze nie czytałeś, mogą Cię zainteresować moje poprzednie wpisy:
Najprostsza strategia marketingowa, którą wdrożysz samodzielnie
5 darmowych narzędzi, które sprawdzą marketingową kondycję Twojej strony www i pomogą zdobyć więcej klientów
Jeśli uważasz ten artykuł za przydatny to bardzo mi pomożesz, jeśli wyślesz go do kogoś komu może się on przydać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#marketing #marketinginternetowy #biznes #przedsiebiorczosc
źródło: 2025-05-06-efekt-aureoli-min
PobierzTaaa, za kilkaset złotych nawet średni projekt tego nie zrobi. Nie mówiąc o profesjonalnym. Logo to cały proces: zapoznanie się z marką, jej wartościami konkurencją. Potem szukanie pomysłów, szkice, koncepcje. Dopasowywanie kolorystyki, poprawki klienta, przygotowanie wektorów, pliki we wszystkich formatach. Potem
Logo z generatora to już temat rzeka. Z mojego doświadczenia jak ktoś chce być taki cwany i z tego korzysta, to potem tak czy siak wraca do grafika, bo to jak
@JANIEZOLTY: tak jest
Dokładnie tak jest, dlatego tym fragmentem chciałem zachęcić potencjalnych przyszłych przedsiębiorców do rozważenia wynajęcia grafika lub agencji.
Odnośnie Twojego twierdzenia o "micie" co do korelacji między czasem wczytywania strony, a jej opuszczeniem to nie są to domysły a statystyki. Rozumiem, że nie można im bezrefleksyjnie zawierzać, zwłaszcza, że
Nie miałem. Nie czytam dalej.