Wpis z mikrobloga

#perfumy #recenzja

Majówkę spędzam w domu, więc jeszcze jedna recka dzisiaj. Był swego czasu Tom Ford Noir Extreme Parfum, to pora na Noir Extreme. Otwarcie bardzo podobne, z intensywnym ciepłym korzennym akordem w postaci kardamonu, gałki muszkatołowej i szafranu. Jest również słodki akord, wanilia oraz ciut róży, której nie doszukuję się za bardzo w wersji Parfum. Zapach jest nieco mniej ostry i gładszy, posiada też wyraźniejsze białokwiatowe akcenty, neroli i jaśmin. Przechodząc w drydown, również jest dużo podobieństwa. Bazę perfum stanowi wanilia, drzewne nuty i ambrowy akord. Pojawia się także pudrowość.

Zapachy są na tyle blisko siebie, że posiadając jeden, drugi jest według mnie zbędny. Parfum jest nieco cięższy, mniej kwiatowy i ciut dojrzalszy, lecz ogólnie oba należą do tej samej kategorii, słodko korzennych kompozycji. Parametry, w przypadku podstawowej wersji są chyba ciut słabsze. Wieczorowy zapach na zimniejszą porę roku.

Podsumowując, gdybym miał wskazać która z wersji jest lepsza, to wybrałbym Parfum. Kompozycje są jednak na tyle do siebie zbliżone, że zwykły Noir Extreme może spokojnie stanowić tańszą alternatywę. Oba zapachy są ładne, choć można im zarzucić średnie parametry. Ocena końcowa 7.5/10

Zapach 8/10
Projekcja 5/10
Żywotność 5.5/10
Jakość/Cena 7/10
Frufruf - #perfumy #recenzja

Majówkę spędzam w domu, więc jeszcze jedna recka dzisia...

źródło: 375x500.29675

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach