Wpis z mikrobloga

Władimir Nikołajewicz Szaszenok sam wybuch reaktora RBMK-1000 przeżył mimo, że jeszcze przez pół godziny znajdował się w IV energobloku. Doznał jednak ciężkich obrażeń: przygniecenie belką, złamanie kręgosłupa, połamane żebra, ciężkie oparzenia termiczne i popromienne. Zmarł rankiem 26 kwietnia 1986 roku o godzinie 6:00 w szpitalu nr 126 w Prypeci jako druga ofiara katastrofy (pierwszą opisywaliśmy dzisiejszego ranka).

Mieszkał w bloku na ulicy Łazarewa na szczycie którego znajduje się 70-metrowy neonowy napis "Niech atom będzie robotnikiem a nie żołnierzem". Razem z żoną i synem zajmowali trzypokojowe mieszkanie od 1975 roku, kiedy Władimir został zatrudniony w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Jako inżynier systemów automatyzacji realizował pomiary drgań turbiny dla konstruktora turbogeneratora z Charkowa.
Z tego mieszkania, które widzicie na załączonych fotografiach, wyszedł do pracy równe 39 lat temu i już nigdy nie wrócił. Obecnie jest ono puste po akcji likwidacji zawartości mieszkań, którą przeprowadzono w 1987 roku. Zachowały się tylko nieliczne szafy, odklejające się tapety i... szczoteczka do zębów. W najlepszym stanie technicznym jest łazienka na ścianach której wciąż trzymają się ułożone z wielką starannością płytki.

Adres jego mieszkania przez lata był dla nas nierozwikłaną zagadką, ponieważ w bloku, w którym mieszkał, nie zachowała się lista mieszkańców. Pytanie zatem, jak udało się go znaleźć i jaką mamy pewność, że to właściwe mieszkanie?
Wiemy z historii, że Ludmiła Szaszenok, żona Władimira, była pielęgniarką w prypeckim szpitalu - tym samym, w którym zmarł jej mąż. Musiały więc zachować się jakieś dokumenty na ten temat (z budynku zabrano tylko sprzęt medyczny) tylko trzeba było je znaleźć. I tu z pomocą przybyły dwie dziewczyny, które uczestniczyły w kilku naszych wyprawach: Julia biegle władająca ukraińskim i rosyjskim oraz Martyna, która pracuje jako lekarz w jednym z polskich szpitali.

- "W Strefie, jeżeli tylko mam taką możliwość, lubię przeglądać dokumenty, m.in. w poszukiwaniu ciekawych informacji i znanych z historii katastrofy nazwisk. W ten sposób w jednej z ksiąg w szpitalu natrafiłam na Ludmiłę Szaszenok. Imię, nazwisko, imię ojca i miejsce pracy zgadzało się. Znalezisko było o tyle ciekawe, że w księdze był podany również adres zamieszkania" - powiedziała Julia dodając: "Z Martyną, która jest lekarzem, udało się również odczytać część medyczną wpisu, ponieważ Ludmiła przechodziła pewne zabiegi jako pacjentka. Była to planowa hospitalizacja w celu wykonania badań." - tej części jednak nie udostępnimy ze względów etycznych i z szacunku do prywatności.

Oficjalne dokumenty z pieczątką szpitala nr 126 w Prypeci można uznać za wystarczająco wiarygodne źródło informacji, dlatego od razu udaliśmy się pod wskazany adres. Wprawdzie, mieszkanie jest całkowicie puste, jednak fascynujący był dla nas sam fakt przebywania w tym miejscu - tak zwykłym a tak znaczącym z punktu widzenia tego, co tam się wydarzyło.

Ludmiła była w pracy w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku. Kiedy do jej szpitala przywieziono rannych, rozpoznała wśród nich swojego męża. Władimir odzyskał wtedy przytomność krzycząc: "Nie podchodźcie do mnie! Byłem w reaktorze!". Nawet w obliczu tak poważnych obrażeń zachował zdrowy umysł i wiedział, co mówi. Dwóch mężczyzn, którzy na barkach wynosili go z IV bloku (Petro Pałamarczuk i Anatolij Szewczuk) doznali identycznych oparzeń popromiennych, w których odcisnęły się jego ręce i dłonie - jeden po prawej stronie ciała a drugi po lewej. Ciało Szaszenoka było tak skażone radioaktywnie, że napromieniowany został również kierowca karetki, który go wiózł z elektrowni do szpitala. Żona nie dotykała męża, jednak czuwała nad nim do ranka, kiedy zmarł. 4,5 godziny po eksplozji.

Władimir został wkrótce pochowany na cmentarzu w wiosce Czystogałówka będącej jedną z najbardziej radioaktywnych miejscowości w Strefie Zamkniętej (znajduje się na skraju Czerwonego Lasu). Wioska ta została wkrótce zrównana z ziemią przez likwidatorów i pozostał po niej wyłącznie cmentarz. Dwa lata później, 19 listopada 1988 roku, jego ciało zostało ekshumowane i ponownie pochowane na cmentarzu Mityńskim w Moskwie obok pozostałych ofiar katastrofy.

Podczas drugiego pogrzebu jego żona, Ludmiła, przytulała trumnę płacząc: "Mój ty piękny...".

Władimir Nikołajewicz Szaszenok
21.04.1951 - 26.04.1986

Fot. Krystian Machnik

#napromieniowani #czarnobyl #ukraina #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne
Sweet-Jesus - Władimir Nikołajewicz Szaszenok sam wybuch reaktora RBMK-1000 przeżył m...

źródło: 493316311_1090777683082724_7182157001784260344_n

Pobierz
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach