Wpis z mikrobloga

#przemyslenia #pytanie
Do jakiego wieku mieliście fun z życia? W jakim wieku ten fun zaczęliście tracić? Co na to konkretnie wpłynęło? Nieudany związek? Politycy? Zawiedzenie na kimś/czymś? Gdybyście mogli cofnąć czas, to co konkretnie byście zmienili w swojej przeszłości?

  • 41
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Do 22 roku życia. Było zdrowie, towarzystwo, beztroska. Później zdrowie się sypnęło i tak te kilkanaście lat żyje wspomnieniami o umarłym wczoraj.
  • Odpowiedz
  • 0
@Tagliacozzo: i tak żyjesz z uśmiechem na ustach, bez narzekania na wszystko? Zdradzisz nam jak tak żyć? Jakieś porady, co sprawia, że nie skupiasz się na narzekaniu?
  • Odpowiedz
  • 0
@thorgoth: a czy to poczucie szczęścia wiązało się z trwałym odcięciem się od osób, które negatywnie na Ciebie wpływały (np. z rodziny, starych znajomych)? Czy też podtrzymujesz te relacje ale z dystansem i bardzo sporadycznie?
  • Odpowiedz
@a5f5c1: Nie mam na co narzekać generalnie. Nie narzekam na rzeczy na które mam wpływ bo mogę je zmienić, a na te na które wpływu nie mam nie mam po co narzekać. Mam ok relacje w rodzinie dalszej i bliższej, stabilną sytuację zawodową i finansową. Wszyscy w rodzinie zdrowi, kasa jest, żyję w pięknym kraju. Tak się żyje powoli do przodu
  • Odpowiedz
@a5f5c1: od prawie 15 lat jedna i ta sama partnerka więc raczej dobrze nam się układa, nawet bym powiedział ze im dalej w las tym lepiej na każdej plaszczyźnie. Dziecko póki co jedno, zdrowe.
  • Odpowiedz
@a5f5c1: trudne pytanie.

W pierwszej chwili zamierzałem relacje tylko ograniczyć, jednak to ograniczenie wpłynęło na mnie terapeutycznie; zaczynałem rozumieć jak bardzo destrukcyjnie wpływa na mnie relacja z rodziną. Dystans pozwolił mi np. wyłapać pewne mechanizmy szantażu emocjonalnego albo zrównywanie mnie z gównem, obniżania mojego poczucia własnej wartości.
W pewnym momencie zacząłem stawiać granice - "twoja choroba nie jest moją winą", "nie nastawiaj mnie przeciw innym ludziom ani ich przeciw mnie" "mam prawo
  • Odpowiedz
  • 2
@thorgoth: przepraszam, że zapytałem o tak osobiste sprawy. Mam nadzieję, że nie uraziłem Cię w żaden sposób i nie gniewasz się, że poniekąd wywołałem w Tobie te wspomnienia.

Swoją drogą, myślę, że jest więcej osób, które niestety dla poczucia szczęścia musiały się trwale odciąć od "kochających" osób (no bo kto kocha bardziej niż rodzina).
  • Odpowiedz
@a5f5c1: spoko, to była moja decyzja.

Swoją drogą, myślę, że jest więcej osób, które niestety dla poczucia szczęścia musiały się trwale odciąć od "kochających" osób (no bo kto kocha bardziej niż rodzina).

Też tak uważam. I myśle że jestem w pewien sposób uprzywilejowany. Ja miałem siłe i możliwości się z tego wyrwać.
Są ludzie, którzy jako dorośli są wciąż zależni od najbliższych, którzy ich krzywdzą. Zależni emocjonalnie, zależni ekonomicznie. I
  • Odpowiedz
@a5f5c1: Do 25 roku życia. Gdy sieknął mnie kryzys ćwierćwiecza, gdy rozstałem się z moją pierwszą i jedyną dziewczyną, a echa jej słów - które kiedyś zbywałem machnięciem ręki - wróciły do mnie z siłą sierpowego. Miała rację w kilku rzeczach dotyczących życia zawodowego, czy mnie.
Potem nastąpiła spirala w dół - im więcej myślałem, tym bardziej się pogrążałem. Wraz z życiowym doświadczeniem redukujesz do zera młodzieńczy entuzjazm i niewinność
  • Odpowiedz
  • 1
Miała rację w kilku rzeczach dotyczących życia zawodowego, czy mnie.


@TheForbiddenLast: czy można zapytać co to były za rzeczy? Może byłyby to wartościowe wskazówki dal innych ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@a5f5c1: kilka dotyczyły stricte mnie i mojej przeszłości, więc pominę, ale doradzała mi bym próbował w staży i praktyk. Zachęcała oraz podkreślała, że ważne jest doświadczenie, a niekoniecznie wykształcenie samo z siebie. Pod tym względem byłem idealistą, miałem piękny plan, który rozpieprzył się w drobny mak przy pierwszych wybojach. Cóż, tak bywa. Szybka weryfikacja, boli do teraz gdy uświadomię sobie, że p---------m pięć lat na bezużyteczne studia.
Ona studiowała dość
  • Odpowiedz