Wpis z mikrobloga

Zastanawiałem się czy o tym pisać ale może komuś to pomoże podjąć decyzję (zarówno z jednej jak i drugiej strony)
Gdy kilka lat temu zmieniłem zakład pracy po 3 miesiącach byłem zmuszony zwolnić pracownika z 20 letnim stażem. Miał na swoim koncie dwa odwyki w ciągu 2 czy 3 lat, ciągłe nagany lub notatki za przychodzenie pod wpływem, w maju nie miał już urlopu przez to jak często był zawracany z pracy. Wywaliłem go po tym jak przyszedł trzeźwy (minął kontrolę) ale upił się w szatni.
Przyszła do mnie jego żona. Bardzo miła osoba. Prosiła żeby go nie zwalniać, bo mają czwórkę dzieci, bo mają kredyt do spłacenia, bo nie wiadomo jak sobie poradzi teraz. Jednak za daleko to poszło. Stwarzał za duże zagrożenie dla otoczenia, a mi nie widziało się siedzieć za niego w więzieniu i skoro nic na niego nie działało to może to zadziała.

Przed świętami spotkałem jego żonę w sklepie. Podeszła, przywitała się i powiedziała, że mi dziękuje, bo miałem rację. Zwolnienie po 20 latach było dla jej męża gigantycznym szokiem. Poszedł jeszcze raz na odwyk. Znalazł pracę gdzie na rozmowie powiedział prawdę o swojej przeszłości, a mimo to go zatrudnili. Od 6 lat nie pije. Dostał awans na wyższe stanowisko. W wolnym czasie biega półmaratony i te biegi co zapieprzają w błocie i po innych przeszkodach ()

Zastanawiam się co się tutaj stało. Czy facet był tak sfrustrowany po wieloletniej pracy, że ciągnęło go do alkoholu? Czy może to kwestia złego otoczenia i kolegów, których trzeba było odstawić? Może potrzebny był właśnie taki bodziec który wyzwolił w nim ukryte zaangażowanie i potencjał.

  • 43
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Grzesiok: Klasyczny alkoholik nie potrafi żyć bez uzależnienia więc przerzucił wajchę na sport. Z dwojga złego to lepsze dla jego zdrowia. Chociaż ja nie wytrzymałbym z kimś takim w domu. Ale na pewno dla rodziny lepsze to niż jego picie.
  • Odpowiedz
@Grzesiok powiem na swoim przykładzie. Ja zdawałem sobie sprawę z tego, że mam problem z alkoholem "starałem się ograniczać" i tym podobne bzdury, prawda jest taka, że najłatwiejszym i chyba jedynym wyjściem jest zmiana otoczenia i przeżycie takiego szoku, który uświadomi, że nie będzie "jakoś". @Tagliacozzo ma też rację. Osoby ze skłonnością do uzależnień przeskakują z jednego na drugie.
  • Odpowiedz
  • 2
@Grzesiok nic się nie stało to jest taki impuls. I jedni albo upijają się dalej albo wychodzą z tego. Znane, tak samo czasem jak podupada zdrowie nagle idzie nie pić.
  • Odpowiedz
@Grzesiok: To ja dodam coś od siebie. U znajomego przyszedł facet do pracy, w stanie mocno wczorajszym - teoretycznie "tylko" kac, ale jeszcze by wydmuchał. Został poproszony o powrót do domu, bo i tak mało było roboty "ręcznej". Ale został, bo atmosfera w domu ciężka i zaczął coś sprzątać. Podlazł między koparkę, a słupek stawianego ogrodzenia i zaczął coś tam skulony grzebać. W międzyczasie ktoś puścił sprzęgło w koparce i
  • Odpowiedz
@Grzesiok: Pracowałem na produkcji to też chlałem dużo. Po nocce w autobusie z ziomkiem? P--O. W robocie na nocce? Trzy piwka.

Od kiedy pracuje w biurze w tygodniu już nie piję wcale, mam normalne towarzystwo i lepsze relacje z kobietą
  • Odpowiedz
Zastanawiam się co się tutaj stało. Czy facet był tak sfrustrowany po wieloletniej pracy, że ciągnęło go do alkoholu?

był pewny że jest "niezastępywalny"

Może potrzebny był właśnie taki bodziec który wyzwolił w nim ukryte zaangażowanie i potencjał.

zdecydowanie
@Grzesiok:
  • Odpowiedz