Wpis z mikrobloga

Nie wiem, czy to tylko moja głowa, czy faktycznie świat oszalał, ale odnoszę wrażenie, że nagle picie alkoholu stało się... passé. Nie mówię o patologicznym chlaniu na umór – to wiadomo, że słabe. Ale teraz nawet lampka wina do kolacji to dla niektórych powód do moralnej krucjaty.

I wiecie co? Śmieszy mnie to. Bo wygląda to trochę jak nowe religie. Ludzie, którzy jeszcze parę lat temu robili „kreskę” na imprezie i wciągali wszystko co się dało, nagle stają się kaznodziejami trzeźwości. „Już nie piję. A-----l to trucizna. Ludzie, obudźcie się!” No wow, dzięki za TED Talk.

Ale też mnie to wkurza. Bo mam wrażenie, że zamiast szukać balansu, coraz więcej osób wpada w skrajności. Kiedyś normą było przesadzić, teraz normą staje się całkowita abstynencja. A jak jesteś gdzieś pośrodku – potrafisz napić się dla przyjemności, ale nie tracisz kontroli – to już jesteś „niewybudzony”, „niewolnik kultury alkoholu”. Dajcie spokój.

Nie chodzi mi o to, że nie wolno nie pić – każdy ma swoje powody. Ale kiedy ta decyzja staje się manifestem tożsamości, misją i pretekstem do oceniania innych, to coś tu się przestawia. To trochę jak z dietami – ktoś przechodzi na keto i nagle gardzi wszystkimi, którzy jedzą bułki. Teraz mamy ludzi na „diecie zero procent” i robią dokładnie to samo.

Mam tylko jedno pytanie: kiedy przestaliśmy być normalni? Kiedy umiejętność zachowania umiaru przestała być wartością? Nie każdy, kto pije, ma problem. I nie każdy, kto nie pije, jest oświecony.

#a-----l #alkoholizm #abstynencja #lifestyle #lifestyle #zdrowie #przemyslenia #przemysleniazdupy
  • 157
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@janek_m zgadzam się z tym co napisałeś. Denerwują mnie skrajności i te umoralniające gadki. Bo ktoś wypije p--o nawet dwa razy w tygodniu to już prosta droga do alkoholu. Ja mam tak, że mogę nie pić kilka tygodni a potem jakieś spotkanie ze znajomymi i napić się czegoś i nic złego się nie stało.
  • Odpowiedz
@janek_m: jest moda to prawda
no co zrobisz
stazejemy sie i twoi znajomi pewnie tez stad moze taki obrot spraw, ze rano trzeba do pracy, ze dzieciaki zawiezc i stad nie ma sensu walic do rana, bo umieranie caly dzien jest bez sensu zeby sie napic bo kolega chce ;]
swiadomosc ze nie ma bezpiecznej dawko alko tez chyba wchodzi coraz bardziej
oczywiscie jest tez polska b - gdzie p--o
  • Odpowiedz
@janek_m:

Mam tylko jedno pytanie: kiedy przestaliśmy być normalni? Kiedy umiejętność zachowania umiaru przestała być wartością?

No właśnie wtedy kiedy:

ta decyzja staje się
  • Odpowiedz
A jak jesteś gdzieś pośrodku – potrafisz napić się dla przyjemności, ale nie tracisz kontroli


@janek_m: Wtf, co jak co ale a-----l ma tylko i wyłącznie jeden cel - upojenia. Czy to wstawienie się, czy n-------e. Nie ma kompletnie żadnego sensu picia klasycznego 'piwka do obiadu' czy winka. Weź sobie milion soczków, czy jakieś zerówki, aktualnie niewiele różnica w smaku. Bo co tym chcesz pokazać, jaki jesteś dorosły, odpowiedzialny, że
  • Odpowiedz
nie wymyślaj sobie teorii żeby usprawiedliwić dalsze picie. Świadomość społeczeństwa, że a-----l to trucizna jest jak najbardziej na plus. 2.5 roku bez alkoholu już. Nawet kropelki. Najlepsze 2.5 roku mojego życia.


@isover_dla_chuopa: to ty nie wymyślaj chochoła, którego potem dzielnie obalasz pod wpisem, w którym nie ma nic o usprawiedliwieniu picia tylko jest o sekciarskich absyntach i sekciarstwie w ogóle.

Chcesz se być abstynentem w 100%, weganem, czy ortodoksyjnym zwolennikiem
  • Odpowiedz
Po prostu czasy się zmieniają, komuna upadła, bieda lat 90 minęła, ludzie zauważyli że można bawić się inaczej, że jest więcej opcji do wyboru niż picie przy każdej możliwej okazji. Jak to mówił pewien mem "Future is now old man"
  • Odpowiedz
nie wymyślaj sobie teorii żeby usprawiedliwić dalsze picie.


Jak wyżej w moim poprzednim komentarzu. Pakuj chochoła i dowidzenia.

Świadomość społeczeństwa, że a-----l to trucizna jest jak najbardziej na plus.


Owszem
  • Odpowiedz
@janek_m: A-----l to trucizna, kancerogen, nie posiada bezpiecznej dawki i powoduje gigantyczne koszty społeczne. Po prostu do mądrych ludzi to dociera.
  • Odpowiedz
@janek_m: Pomijam treść posta wyglądającego trochę jak kopiuj-wklej fragmentu wspomnień alkoholików o tym jak zaczynali i ludzie dookoła niepotrzebnie się do nich p------------i, ślepo biegnąc za modą czepiali się biednego, niezależnego freethinkera.

Nie dorabiaj teorii do tak prostej i oczywistej kwestii jak wzrost świadomości i wiedzy w społeczeństwie. Myślisz, że pijący doczekali się ostracyzmu? To zobacz jak się zmieniła sytuacja palaczy w porównaniu do jeszcze nie tak dawnych czasów gdy
  • Odpowiedz
@janek_m:
Po pierwsze- mamy samochody i z nich korzystamy. Na imprezach przeważnie też się jeżdzi samochodami, a w wypadku wypadku ślad alkoholu w organiżmie jest już obciążeniem , więc nie ma co sobie paskudzić ryja. No, a w domu... no kiedy, z kim- i przy dzieciach?
A drugie- nie każdy lubi p--o czy wino, a wódek nie ma zbyt wielu. W kraju słynącego ze znakomitych wódek kolorowych zostały nam do
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@LifeReboot Nie turlam się w żadnym ścieku a wciąganie kreski było hiperbolą. Otaczam się normalnymi ludźmi w wieku 30-40 lat.

"Więc po prostu nie p-----l, że nie chodzi o dawkę narkotyku"

No wyobraź sobie, że nie o to chodzi, ale do tego musiałbyś ze zrozumieniem przeczytać moje wpisy
  • Odpowiedz
@janek_m: No mówię, to wszystko kwestia wieloletniej historii alkoholu, na tyle to się zagłębiło kulturowo że ludzie nawet nie traktują tego jak zwykły szkodliwy n------k. Niczym ich postawa nie różni się tym od Janusza który powie 'marichuanen po co to komu' i wraca do wypicia 3 piwka, codziennej dawki.

Dlatego prosta sprawa, a-----l nie ma absolutnie żadnego sensu do picia 'ot tak'. Jego celem jest upojenie się, mniej lub bardziej.
  • Odpowiedz