Aktywne Wpisy
rysio77 +661
Życie jest p------e. Brat 28 zdecydował zakończyć swoje życie. Mama bez pęcherza (rak pęcherza), w trakcie immunoterapii, leży w szpitalu po polekowym uszkodzeniu wątroby, cudem żyje, ma silną wolę życia, mimo tego wszystkiego.
Od tygodnia codziennie jestem w szpitalu, akurat mam urlop, przepadła mi wycieczka (4k pln utopione, dobrze, że tylko tyle), sam już jestem wykończony, bo ciągle żyłem śmiercią brata, a od tygodnia się modliłem o przeżycie mamy. Brat też mógł
Od tygodnia codziennie jestem w szpitalu, akurat mam urlop, przepadła mi wycieczka (4k pln utopione, dobrze, że tylko tyle), sam już jestem wykończony, bo ciągle żyłem śmiercią brata, a od tygodnia się modliłem o przeżycie mamy. Brat też mógł

Tymczas0wy +188
Minuta ciszy w Lublinie XD
mirror: https://streamin.one/v/53f9e9db
#mecz #papiez #ekstraklasa #heheszki
mirror: https://streamin.one/v/53f9e9db
#mecz #papiez #ekstraklasa #heheszki

I wiecie co? Śmieszy mnie to. Bo wygląda to trochę jak nowe religie. Ludzie, którzy jeszcze parę lat temu robili „kreskę” na imprezie i wciągali wszystko co się dało, nagle stają się kaznodziejami trzeźwości. „Już nie piję. A-----l to trucizna. Ludzie, obudźcie się!” No wow, dzięki za TED Talk.
Ale też mnie to wkurza. Bo mam wrażenie, że zamiast szukać balansu, coraz więcej osób wpada w skrajności. Kiedyś normą było przesadzić, teraz normą staje się całkowita abstynencja. A jak jesteś gdzieś pośrodku – potrafisz napić się dla przyjemności, ale nie tracisz kontroli – to już jesteś „niewybudzony”, „niewolnik kultury alkoholu”. Dajcie spokój.
Nie chodzi mi o to, że nie wolno nie pić – każdy ma swoje powody. Ale kiedy ta decyzja staje się manifestem tożsamości, misją i pretekstem do oceniania innych, to coś tu się przestawia. To trochę jak z dietami – ktoś przechodzi na keto i nagle gardzi wszystkimi, którzy jedzą bułki. Teraz mamy ludzi na „diecie zero procent” i robią dokładnie to samo.
Mam tylko jedno pytanie: kiedy przestaliśmy być normalni? Kiedy umiejętność zachowania umiaru przestała być wartością? Nie każdy, kto pije, ma problem. I nie każdy, kto nie pije, jest oświecony.
#a-----l #alkoholizm #abstynencja #lifestyle #lifestyle #zdrowie #przemyslenia #przemysleniazdupy
@isover_dla_chuopa: Czyli nie potrafiłeś pić i wybrałeś opcję jak mnich zamknięty w 4 ścianach, nie no brawo xD
Jak ktoś pali ale mało to też go będziesz usprawiedliwiał? i próbował przekonać że jakiś mityczny balans jest potrzebny?
Na wykopie panuję taka myśl po prostu. Ja tam pije czasami i tyle. Kulturalnie. Ciepły letni wieczór, dobre jedzenie i gin z tonikiem? Czemu nie.
Serio tyle piłeś, że abstynencja sprawiła, że masz teraz najlepszy okres w swoim
Anyways, w pewnym sensie się z Tobą zgadzam - ja jak miałem nagłe zaostrzenie depresji/nerwicy lękowej to leczyłem się głównie alko, potem od czytania #alkoholizm itp + objawów alkoholizmu na Onetach i innych wkręciłem sobie że się w------m - w mojej rodzinie zawsze gdzieś się
@janek_m: na czym miałoby polegać pozukiwanie balansu w piciu?
Ktoś na pewnym etapie życia orientuje się, że a-----l powoduje u niego więcej szkód niż korzyści (zdrowie, niewyspanie, tycie, kac, pieniądze, zabieracz czasu i motywacji itp) to stwierdza, że przestaje pić z wyjątkiem jakichś okazji raz na kilka miesięcy w ilości 2 piw albo i wcale. Gdzie tu skrajność?
Chyba że masz
@janek_m: no jak się turlasz w ścieku i rynsztoku to się nie dziw, że ktos sięgnąl dna, odbił się i teraz nei zamierza w ogóle po u----i sięgać skoro doprowadził się do wciąŋania "wszystkiego co się dało".
A co do alkoholizmu to on jest po prostu tak powszechny, że większość pijących go nie widzi,