Wpis z mikrobloga

Po równo 70 godzinach gry udało mi się przejść AC Shadows. Starałem się na bieżąco czyścić aktywności poboczne, ale wszystkich i tak nie zrobiłem. Do tego przez znaczną część gry nie korzystałem z konia, więc gdybym od początku na nim jeździł, to pewnie byłoby trochę krócej.

Grafika - najmocniejszy element gry. Krajobrazy są śliczne, zmienne warunki pogodowe są na najwyższym poziomie, a całość dopełniają pory roku, które zmieniają całkowicie wygląd mapy. Tekstury są szczegółowe, elementy pancerzy ładne. Na lekki minus jedynie mimika twarzy, która wydaje mi się dziwna. Mocno widoczny jest też recykling NPC, którzy są praktycznie identyczni.

Gameplay - coś tam próbowali zrobić, ale wyszło co najwyżej średnio. W teorii dostaliśmy najbardziej rozbudowany system skradania w całej serii, gdzie możemy się czołgać, oraz musimy zawracać uwagę na światło i hałas, ale w praktyce wszystko to jest bez znaczenia, bo AI przeciwników jest na tyle słabe, że z tych nowych dodatków nawet się nie korzysta. Głupota AI odbiera satysfakcje ze skradania. Drugą stroną medalu jest walka - twórcy chcieli odejść trochę od spamowania umiejętnościami i położyli nacisk na uniki/parowanie, ale walka jest i tak za łatwa. Zarówno Yasuke jak i Naoe nie ma na żadnym etapie gry problemu z wyżynaniem hord przeciwników.

Fabuła - na plus na pewno filmowość przedstawiania fabuły, ale niestety sama historia jest co najwyżej przeciętna. Ma kilka ciekawych misji, do tego jeden plot twist, choć łatwy do przewidzenia, to i tak fajny, ale w sumie to tyle. Całościowo jest przeciętnie, a finał jest bardzo niesatysfakcjonujący. Właściwie jak pokazały mi się napisy końcowe, to miałem w głowie tylko "to już? aha, ok." Misje poboczne są za to bardzo słabe, powtarzalne i niezachęcające kompletnie do ich kończenia.

Mapa i aktywności poboczne - mapa jest ogromna, ale realnie terenów do zwiedzania jest znacznie mniej niż by się mogło wydawać patrząc na mapę. Większą część mapy stanowią obszary leśne na których kompletnie nic nie ma. Gracz porusza się po wyznaczonych przez twórców ścieżkach i jak z nich zejdzie, to kompletnie nic nie znajdzie. Jeśli chodzi natomiast o aktywności poboczne, to są one mocno powtarzalne. Jedne z nich się robi przyjemniej (medytacja, strzelanie z łuku na koniu), inne się robi za to jak za kare (zamki, zbieranie stron w świątyniach)

Podsumowując - jako fan serii jestem trochę zawiedziony. Liczyłem na jakąś rewolucje, a dostałem ubigrę. Twórcy zmarnowali potencjał samograja jakim była feudalna Japonia. Mimo to jak ktoś grał w Vallhale i mu się podobało, to tutaj raczej też się będzie dobrze bawił. Mi osobiście brakuje mocno w tej serii terenów miejskich. Asasyny były fajne, bo można było po dachach bez zatrzymania się przejść praktycznie z jednego krańca mapy na drugi. W AC Shadows większość czasu spędzamy na ziemi łażąc po jakich ścieżkach w lesie. Brakuje mi też ciekawszej fabuły, która w pełni skupiałaby się na walce asasynów z templariuszami. Uważam tę część za lepszą niż Vallhale, ale jednocześnie za słabszą niż "stare" asasyny. Jesteśmy w tym samym punkcie co byliśmy w czasach Revelations - formuła gry się bardzo mocno przejadła i pora wywrócić serie ponownie do góry nogami.

#assassinscreed #assassinscreedshadows #gry
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 2
Uważam tę część za lepszą niż Vallhale, ale jednocześnie za słabszą niż "stare" asasyny.

@Danzuo: Moim zdaniem to prawie najgorsza, zaraz po Mirage wersja. Fabularnie 2/10. Przy Valhalli bawiłem się jeszcze jako tako bo kilka ciekawych wątków fabularnych czy zadań pobocznych się pojawiło (np. grobowce), a w tej grze nie było dosłownie NIC ciekawego.
  • Odpowiedz
@Danzuo: To musisz mieć niezłe tempo, ja mam prawie 2x tyle czasu w grze, a zasuwam wszędzie na koniu i używam teleportów i robię wszystkie aktywności poboczne póki co, a jeszcze zostało mi 5 członków Shinbankufu do ubicia xD
  • Odpowiedz
  • 0
@matt-pitt: Ja się mega mocno odbiłem od Valhalli, jedyna główna część serii, której nie przeszedłem. Nie wiem czym to było spowodowane, ale miałem dwa podejścia i dwukrotnie w okolicach ~40h szedł drop.

@ladykagami

Absolutnie nie mam pojęcia jak to jest możliwe. Osobiście nie wyczyściłem całej mapy, ale myślę, że mimo wszystko znaczną część tego co było do zrobienia, to zrobiłem. Może więcej sobie zwiedzasz, albo chodzisz dla samego chodzenia
  • Odpowiedz
@Danzuo: to tak w skrócie - warto ograć w subskrypcji ubisoft+ jak w valhalli od połowy gry robilem speedrun ze wzgledu na powtarzalną i ciągnącą się fabułę?
  • Odpowiedz
@Danzuo: Nie wiem jak to robię, po prostu się nie śpieszę, przynajmniej zazwyczaj :D Ale to nic nowego, przeważnie przechodzenie gier zajmuje mi dłużej niż deklarują ludzie. Ale to lepiej dla mnie, przynajmniej dopóki gra nie zaczyna męczyć. Tutaj zaskakująco nadal chce mi się grać mimo powtarzalności. Do tego stopnia że planuję potem ograć Odyssey.
  • Odpowiedz
via Wykop
  • 0
@ladykagami: W Odyssey miałem platyne, która mi zajęła jakoś 120h ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@Poopiesh

Myślę, że w Ubisoft+ można dać temu spokojnie szasnę. Mnie nie wynudziło aż tak jak w Valhalli, a w razie czego zawsze możesz też zrobić speedrun. Co prawda pełen speedrun samej fabuły nie jest możliwy (najtrudniejszy obszar ma 35 level jakoś i jak nie będziesz miał takiego, to będziesz padał
  • Odpowiedz