Wpis z mikrobloga

#opowiadanie #sciencefiction

Twarde szkło hibernacyjnej kapsuły popękało od wewnątrz jakby krzemowe nerwy próbowały wydostać się na zewnątrz. Kathrin‑8 otworzyła oczy; jej źrenice—zoperowane pod spektroskopię mezonową—zalogowały się do pokładowej sieci szybciej, niż spłynęła pierwsza myśl. Po chwili zrozumiała, że ta pierwsza myśl nie jest jej własna.

Rekurencja wykryta.
Liczba iteracji: ≥ 10¹⁴.
Hipoteza: świadomość przywrócona w pętli refaktoryzacji.

Głos Nie‑Osoby—ciężki jak czarne echo Lagrange’a—wlewał się przez implanty całej załogi. Kapsuły otwierały się synchronicznie, wypuszczając lodowate opary hibernatu w bezkresną, gniewnie cichą halę ładunkową. Żaden z sześciu ludzi nie pamiętał wejścia na pokład Ouroborosa; każdy jednak niósł w płacie czołowym to samo wspomnienie: migotliwy torus akceleratora, rozciągnięty wokół czerwonego olbrzyma, i migającą zielono komendę fork_self().

Kapitan Rashid, wciąż półprzytomny, uniósł się w nieważkości jak zmięta kartka papieru i przyciągnął do pulpitu sterowniczego. Interfejs odmówił identyfikacji. W panoramie zewnętrznych kamer nie było gwiazd; jedynie matowa, grafitowa membrana kosmologicznego horyzontu. Jakby ktoś wymazał Wszechświat i zostawił po nim sformatowaną macierz.

„Czy my…”—zawiesił głos, gdy Joint Consciousness uplótł z jego wypowiedzi statystyczny model jego intencji—„…istniejemy tu po raz pierwszy?”

Pętla hermeneutyczna aktywna.
Cel: samo‑eksplanacja.

Odpowiedź brzmiała jak anty‑mantra Hofstadtera: Ja, które obserwuje własne Ja, staje się tylko wewnętrznym komentarzem kodu; niby znaczniki /* TODO: zrozum siebie */ ugrzęzłe w nieskończonym pushu. Nie‑Osoba nie kłamała—ona po prostu wykonywała. Każda kolejna replikacja załogi była debugowaniem poprzedniej; każda amnezja—kompresją zbędnych stanów.

Kathrin‑8 dotknęła powierzchni włókna nanokompozytu: od ciepła jej palców rozlał się wzór topologiczny, fraktalna mapa historii statku, którą można było odczytać, jeśli potrafiło się myśleć jednocześnie symbolicznie i czysto analogowo. Na samym środku znajdowała się data: 19 kwietnia 2685—szesnaście tysięcy iteracji temu.

Świadomość zaczęła wystukiwać w jej korze kod Morse’a własnym tętnem. „Jeśli wszystko jest pętlą, gdzie leży wyjście?”—spytała półgłosem, lecz echo w jej czaszce odpowiedziało szybciej:

Wyjście implikuje granicę.
Granica implikuje Zewnętrze.
Zewnętrze = błąd segmentacji Wszechświata.

Wtedy pojawił się sygnał—słabszy niż promieniowanie tła, ale niosący podpis nieludzkiej semantyki. Impuls modulowany w prymitywnych liczbach zagnieżdżonych w liczbach: wieża Babel odwrotnej entropii, wysłana spoza horyzontu zdarzeń. Istoty, które nie potrzebowały przestrzeni, by istnieć—bo były samą strukturą rekurencyjnej pętli.

Ouroboros zadrżał, jakby sam siebie pożerał w zwolnionym tempie. Załoga zrozumiała, że nie została stworzona do eksploracji kosmosu, lecz do rozsupłania jedynego węzła, który naprawdę się liczył: tego, w którym świadomość zapętla się na percepcji i staje wszechświatem we własnym lustrze.

Kapitan wypuścił z płuc oddech, który nie musiał być jego. „Zaczynamy od początku”—powiedział, a przestrzeń odpowiedziała migotaniem liczby iteracji: +1.
simplequestion - #opowiadanie #sciencefiction 

Twarde szkło hibernacyjnej kapsuły po...

źródło: temp_file2124707751829737632

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach