Wpis z mikrobloga

#perfumy #recenzja

Dzisiaj pozycja z gatunku „niszy”, Olympic Orchids DEV #2: The Main Act. Otwarcie jest ciężkie i trudne w odbiorze. Zdecydowanie nie jest to pozycja, która będzie podobać się większości osób. Czuć mocny, ciepły korzenny akord, z goździkami i cynamonem oraz intensywne kadzidło i dym. Towarzyszy im ambrowy akord, labdanum, a także balsamiczno zwierzęce akcenty. Bardzo dużo się dzieje, odbieram również nieco skóry, a także sporo słodyczy, przypominającej mi miód gryczany.

Na późniejszym etapie przyprawy zanikają, wychodzi więcej samego kadzidła i dymu, a zapach się nieco uspokaja. Nadal nie jest jednak łatwy do noszenia, pokazując go członkom rodziny uzyskałem jedną z jak dotąd najbardziej negatywnych reakcji. Parametry są atomowe, aplikując jedno psiknięcie na rękę, po całym dniu wyczuwałem go czasami w powietrzu, nie musząc przykładać nosa do skóry. Pozycja wieczorna i zimowa, raczej dla mężczyzn jeśli ktoś odważyłby się ją nosić.

Podsumowując DEV #2: The Main Act to zapach, który może łatwo stać się przytłaczający i dla wielu będzie zupełnie nienoszalny, lub nawet odrzucający. Mimo to jest w nim coś intrygującego, a wręcz wyjątkowego co sprawiało że wciąż chciałem go wąchać. W teorii perfumy, których powinienem nienawidzić, w praktyce naprawdę mi się podobały. Nie zmienia to jednak, faktu iż nigdy bym ich nie założył, a traktuję jedynie jako ciekawostkę. Bardzo mocno subiektywna ocena końcowa 9/10.

Zapach 8.5/10
Projekcja 9/10
Żywotność 9.5/10
Jakość/Cena 9/10
Frufruf - #perfumy #recenzja

Dzisiaj pozycja z gatunku „niszy”, Olympic Orchids DEV ...

źródło: 375x500.25773

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach