Pytanie sugeruje, że pisząc o "życiu z tradingu" masz na myśli "życie z day-tradingu". Z day-tradingu ekstremalnie trudno jest się utrzymać, a to dlatego że:
1. Na niskich interwałach konkurujesz z Market Makerami, botami i innymi amatorami "szybkich zysków". Do tego stosunek prowizji/poślizgów do całościowej zysku/straty jest niski. Łatwiej jest zepchnąć celowo cenę o 10 pkt niż o 1000 - stąd też często będziemy wywalani z rynku.
2. Grając kilka godzin dziennie narażasz się na zrobienie z siebie głupka przez rynki. Giełda to jeden wielki tłum i panuje w nim psychologia tłumu (nawet jeżeli łączycie się przez komputery to i tak ten tłum powstaje, polecam lekturę Gustave Le Bon'a). Na pewno wielu, którzy styknęli się giełdą, może przyznać, że zdarzało im się zrobić coś głupiego (np. kupić na szczycie), czego nie rozumieli i nie potrafili do końca wyjaśnić, czemu to zrobili.
3. Nie ma znaczenia ile miesięcy zarabiasz ale czy średnie miesięczne zyski pokryją spokojnie wydatki i czy jesteś tak pewien swoich umiejętności, że po kilku miesiącach strat z rzędu nie wpadniesz w panikę?
Ja nigdy nie spotkałem day-tradera, który by z tego żył (być może tacy są, ale nie spotkałem). Większość to ludzie, którzy albo grają swing trading albo długoterminowo oraz korzystają z zleceń oczekujących/automatycznych. Raz, że unikasz problemów, które opisałem a dwa trzeba się zastanowić po co w ogóle inwestować? Jedni żyją aby inwestować, natomiast drudzy inwestują, aby żyć. Ja dla przykładu dużo pracowałem przy komputerze i teraz chce przy nim spędzać jak najmniej czasu, więc poświęcam na analizy rynków maksymalnie kilka godzin w tygodniu przy grze długoterminowej.
Strategii swojej opisywać nie będę ale mogę podać kilka aksjomatów mojej filozofii inwestowania:
1. Cena dyskontuje wszystko. Jak ktoś ma cenną informację, to nie chwali się nią na bankier.pl czy money.pl, tylko kupuje akcje/opcje/kontrakty. Te informacje pojawiają się tam dopiero wtedy, kiedy wtajemniczeni chcą realizować zyski - skoro potrzebują rynku zbytu dla swoich pozycji, to muszą nagonić innych "świeżą i wyjątkową informacją". To też tłumaczy, czemu po super wynikach cena akcji spada. Wyniki były znane wtajemniczonym długo przed publikacją i kiedy ludzie kupują po ogłoszeniu wyników, oni sprzedają z zyskiem.
Ekonomia też nie zawsze ma duży związek z sytuacją na rynku. Wiele ruchów odbywa się z innych powodów, np. duży klient funduszu inwestycyjnego chce wycofać środki (fundusz musi sprzedać akcje), koncert sprzedający samochody za granicą (np. za USD) potrzebuje wymienić zyski zagraniczne na krajową walutę (np. EUR), jakiś makler przez przypadek wpisał o kilka zer za dużo przy wysyłaniu zlecenia, jakiś programista źle napisał warunek do algorytmu. Żadnego z tych wydarzeń nie da się dostrzec w danych ekonomicznych ale da się dostrzec w zachowaniu ceny.
2. Tzw. eksperci g*wno wiedzą. Jakby coś wiedzieli, to nie pisali by artykułów na blogach/portalach za średnią krajową albo nie pisali by książek itp.
3. Każda transakcja na giełdzie ma dwie strony. Skoro 80-90% ludzi traci to czy rozsądne jest grać z nimi czy przeciwko nim? Skąd oni czerpią wiedzę o rynkach? Czy korzystasz z tego samego źródła i czy myślisz jak oni czy może inaczej? Np. bardzo dużo osób twierdzi, że kupno w czasie spadków to "łapanie spadających noży". Co ciekawe, gdyby pod słowo "akcja" podstawić np. "wymarzony samochód" to kupowali by jak szaleni, gdyby cena ostro spadała. Ciekawa w sumie sprawa, jak jedno słowo całkowicie zmienia sposób postrzegania rzeczy. Oczywiście trzeba wiedzieć gdzie kupować jak spada, ale ja nigdy nie kupuje jak rośnie i nie sprzedaje jak spada.
4. Klasyczna analiza techniczna jest tylko kreskami, narysowanymi na ekranie. Rynek ma je kompletnie gdzieś.
5. Systemy oparte o wskaźniki AT nie działają. Pracowałem kiedyś w instytucji przy budowaniu automatu testującego tysiące strategii automatycznych w różnych kombinacjach. Żadna nie działała. Poza tym ludzie przypisują wskaźnikom rolę, jakiej one nie mają. Np. ktoś powie, że "mamy trend spadkowy" bo cena przebiła średnią kroczącą z dwustu okresów. Tak naprawdę to cena zamknięcia jest poniżej średniej ceny zamknięcia ostatnich dwustu słupków - tyle, reszta to własna interpretacja.
6. Duzi gracze na szczęście zostawiają na wykresach ślady, coś jak słoń który przechodzi przez gęstą dżungle.
7. Kompletnie odrzuciłem pojęcie trendu. Jest to bardzo subiektywne bo na interwale D1 może być trend spadkowy a na W1 wzrostowy i teraz pytanie - jaki mamy trend i jaką mamy decyzję podjąć? Rynek porusza się od miejsca, gdzie jest dużo zleceń kupna do miejsca, gdzie będzie dużo zleceń sprzedaży.
Takie życie, kiedy niewielkim wysiłkiem dobrze się zarabia, wydaje się fajne. Ale na dłuższą metę i tak trzeba sobie znaleźć jakieś zajęcie, bo się można zanudzić na śmierć. Może to być jakaś inna praca na luzie, jakiś wolontariat itp.
#gielda Z ciekawości, czy mamy na tagu kogoś kto tylko żyje z tradingu ? Ile miesięcy, lat regularnego zarabiania trzeba mieć żeby móc rzucić robotę na pełen etat i robić tylko to ? Tak się człowiek zastanawia jakie to mogło być fajne życie.
@mirko_anonim: Bardzo wartościowy post który wnosi dużo do toczącej się dyskusji ! Dzięki !
Zgadzam się AT g---o daje, moja jedyna strategia to chyba EMA 50 i EMA 200 bo zawsze następuje reakcja w przeciwną stronę jak do tego dochodzą i można próbować złapać jakiegoś swinga. Do tego to co napisałeś czyli szukanie miejsc gdzie instytucjonalni zrobią liquidity sweep i rynek zmieni kierunek nawet jeżeli na kilka minut to tutaj
@mirko_anonim: weź pod uwagę że np. na wig20 siedzą ofe, fundusze i one sterują np. orlen czy pko, zostawi do rozważania. Jak jakiś bank albo piotrus z yt mówi że jest źle to wiedz że jego dom maklerski własnie się pakuje w daną akcję. Tak było z gadaniem że dolar będzie po 6 zł i że mamy kryzys jak pko zaliczyło dołek w 23 r. Pamiętam, były to piękne czasy,
@mirko_anonim cena nie dyskontuje wszystkiego, to że jakaś informacja jest publicznie dostępna również nie znaczy, że jest w cenie, bo często oczekiwana rozmijaja się z rzeczywistością, nie wiem dlaczego ta bzdura jest ciągle powtarzana
@mirko_anonim: typowe AT, gdzie sobie rysujesz kreski to bzdura, szczególnie przy obecnym rynku, gdzie jeden tweet uruchamia rynki. Ale w krótszych interwałach na konkretnej grupie instrumentów podstawowe wskaźniki działają. Mówimy o rynkowych standardzie, VWAP, EMA itp. Cała magia tego polega na tym, że pod nie ustawiają się ze zleceniami algo czy ulica. Przykład z piątku. To nie przypadek jak zachowuje się cena przy poszczególnych śmiesznych liniach. Każda z nich prócz
Jakbyś rozumiał, to nie podawałbyś takiego przykładu.
Stwierdzenie, że „cena dyskutuje wszystko” nie oznacza, że każda informacja jest zawarta cenie. Np. w cenie S&P 500 nie ma informacji, że piłem rano herbatę z cytryną. Oznacza to tyle, że w cenie zawarte są wszystkie działania i zamiary, które mają na nią
Nie wiem, skąd czerpiesz wiedzę ale nie widzę w niej dużego związku z tym, jak działają rynki.
W jednym się z Tobą zgodzę - cena jest non stop manipulowana. Twoja teoria ma jednak słabą stronę: to jest zbyt skomplikowane, aby się udało zmanipulować kogoś, kto nie korzysta z tych wszystkich wskaźników. Są przecież znacznie prostsze metody - ludzie kupują pod wpływem emocji po mocnych wzrostach albo po
@mirko_anonim: po pierwsze to nie jest "moja teoria", tylko to jest po prostu fakt. Dałem Ci konkretne przykłady z ostatnich dni, gdzie widać jak cena reaguje na konkretne miejsca. Codziennie mógłbym dawać po parę.
Po drugie ja przecież w ogóle nie dyskutuję z tym, o czym piszesz. Zjawisko spoofingu, FOMO, stop loss huntingu i paniki istnieje, to oczywiste. Jedyne z czym dyskutuję, to, że manipulacja zachodzi na losowych poziomach w oderwaniu
Odpowiadając na pytanie @programistalvlhard
https://wykop.pl/wpis/81064789/gielda-z-ciekawosci-czy-mamy-na-tagu-kogos-kto-tyl
Pytanie sugeruje, że pisząc o "życiu z tradingu" masz na myśli "życie z day-tradingu". Z day-tradingu ekstremalnie trudno jest się utrzymać, a to dlatego że:
1. Na niskich interwałach konkurujesz z Market Makerami, botami i innymi amatorami "szybkich zysków". Do tego stosunek prowizji/poślizgów do całościowej zysku/straty jest niski. Łatwiej jest zepchnąć celowo cenę o 10 pkt niż o 1000 - stąd też często będziemy wywalani z rynku.
2. Grając kilka godzin dziennie narażasz się na zrobienie z siebie głupka przez rynki. Giełda to jeden wielki tłum i panuje w nim psychologia tłumu (nawet jeżeli łączycie się przez komputery to i tak ten tłum powstaje, polecam lekturę Gustave Le Bon'a). Na pewno wielu, którzy styknęli się giełdą, może przyznać, że zdarzało im się zrobić coś głupiego (np. kupić na szczycie), czego nie rozumieli i nie potrafili do końca wyjaśnić, czemu to zrobili.
3. Nie ma znaczenia ile miesięcy zarabiasz ale czy średnie miesięczne zyski pokryją spokojnie wydatki i czy jesteś tak pewien swoich umiejętności, że po kilku miesiącach strat z rzędu nie wpadniesz w panikę?
Ja nigdy nie spotkałem day-tradera, który by z tego żył (być może tacy są, ale nie spotkałem). Większość to ludzie, którzy albo grają swing trading albo długoterminowo oraz korzystają z zleceń oczekujących/automatycznych. Raz, że unikasz problemów, które opisałem a dwa trzeba się zastanowić po co w ogóle inwestować? Jedni żyją aby inwestować, natomiast drudzy inwestują, aby żyć. Ja dla przykładu dużo pracowałem przy komputerze i teraz chce przy nim spędzać jak najmniej czasu, więc poświęcam na analizy rynków maksymalnie kilka godzin w tygodniu przy grze długoterminowej.
Strategii swojej opisywać nie będę ale mogę podać kilka aksjomatów mojej filozofii inwestowania:
1. Cena dyskontuje wszystko. Jak ktoś ma cenną informację, to nie chwali się nią na bankier.pl czy money.pl, tylko kupuje akcje/opcje/kontrakty. Te informacje pojawiają się tam dopiero wtedy, kiedy wtajemniczeni chcą realizować zyski - skoro potrzebują rynku zbytu dla swoich pozycji, to muszą nagonić innych "świeżą i wyjątkową informacją". To też tłumaczy, czemu po super wynikach cena akcji spada. Wyniki były znane wtajemniczonym długo przed publikacją i kiedy ludzie kupują po ogłoszeniu wyników, oni sprzedają z zyskiem.
Ekonomia też nie zawsze ma duży związek z sytuacją na rynku. Wiele ruchów odbywa się z innych powodów, np. duży klient funduszu inwestycyjnego chce wycofać środki (fundusz musi sprzedać akcje), koncert sprzedający samochody za granicą (np. za USD) potrzebuje wymienić zyski zagraniczne na krajową walutę (np. EUR), jakiś makler przez przypadek wpisał o kilka zer za dużo przy wysyłaniu zlecenia, jakiś programista źle napisał warunek do algorytmu. Żadnego z tych wydarzeń nie da się dostrzec w danych ekonomicznych ale da się dostrzec w zachowaniu ceny.
2. Tzw. eksperci g*wno wiedzą. Jakby coś wiedzieli, to nie pisali by artykułów na blogach/portalach za średnią krajową albo nie pisali by książek itp.
3. Każda transakcja na giełdzie ma dwie strony. Skoro 80-90% ludzi traci to czy rozsądne jest grać z nimi czy przeciwko nim? Skąd oni czerpią wiedzę o rynkach? Czy korzystasz z tego samego źródła i czy myślisz jak oni czy może inaczej? Np. bardzo dużo osób twierdzi, że kupno w czasie spadków to "łapanie spadających noży". Co ciekawe, gdyby pod słowo "akcja" podstawić np. "wymarzony samochód" to kupowali by jak szaleni, gdyby cena ostro spadała. Ciekawa w sumie sprawa, jak jedno słowo całkowicie zmienia sposób postrzegania rzeczy. Oczywiście trzeba wiedzieć gdzie kupować jak spada, ale ja nigdy nie kupuje jak rośnie i nie sprzedaje jak spada.
4. Klasyczna analiza techniczna jest tylko kreskami, narysowanymi na ekranie. Rynek ma je kompletnie gdzieś.
5. Systemy oparte o wskaźniki AT nie działają. Pracowałem kiedyś w instytucji przy budowaniu automatu testującego tysiące strategii automatycznych w różnych kombinacjach. Żadna nie działała. Poza tym ludzie przypisują wskaźnikom rolę, jakiej one nie mają. Np. ktoś powie, że "mamy trend spadkowy" bo cena przebiła średnią kroczącą z dwustu okresów. Tak naprawdę to cena zamknięcia jest poniżej średniej ceny zamknięcia ostatnich dwustu słupków - tyle, reszta to własna interpretacja.
6. Duzi gracze na szczęście zostawiają na wykresach ślady, coś jak słoń który przechodzi przez gęstą dżungle.
7. Kompletnie odrzuciłem pojęcie trendu. Jest to bardzo subiektywne bo na interwale D1 może być trend spadkowy a na W1 wzrostowy i teraz pytanie - jaki mamy trend i jaką mamy decyzję podjąć? Rynek porusza się od miejsca, gdzie jest dużo zleceń kupna do miejsca, gdzie będzie dużo zleceń sprzedaży.
Takie życie, kiedy niewielkim wysiłkiem dobrze się zarabia, wydaje się fajne. Ale na dłuższą metę i tak trzeba sobie znaleźć jakieś zajęcie, bo się można zanudzić na śmierć. Może to być jakaś inna praca na luzie, jakiś wolontariat itp.
#gielda
〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Opublikuj swój własny wpis: Mirko Anonim
· Zaakceptował: mkarweta
💌 Nasza rozgłośnia baitowa potrzebuje Twojej pomocy! Wspomóż projekt
2h roboty rano
Zgadzam się AT g---o daje, moja jedyna strategia to chyba EMA 50 i EMA 200 bo zawsze następuje reakcja w przeciwną stronę jak do tego dochodzą i można próbować złapać jakiegoś swinga. Do tego to co napisałeś czyli szukanie miejsc gdzie instytucjonalni zrobią liquidity sweep i rynek zmieni kierunek nawet jeżeli na kilka minut to tutaj
〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: mkarweta
źródło: image
PobierzTo, że czegoś nie rozumiesz nie czyni tego automatycznie bzdurą.
@mirko_anonim: here we go...
źródło: image
PobierzJakbyś rozumiał, to nie podawałbyś takiego przykładu.
Stwierdzenie, że „cena dyskutuje wszystko” nie oznacza, że każda informacja jest zawarta cenie. Np. w cenie S&P 500 nie ma informacji, że piłem rano herbatę z cytryną. Oznacza to tyle, że w cenie zawarte są wszystkie działania i zamiary, które mają na nią
Nie wiem, skąd czerpiesz wiedzę ale nie widzę w niej dużego związku z tym, jak działają rynki.
W jednym się z Tobą zgodzę - cena jest non stop manipulowana. Twoja teoria ma jednak słabą stronę: to jest zbyt skomplikowane, aby się udało zmanipulować kogoś, kto nie korzysta z tych wszystkich wskaźników. Są przecież znacznie prostsze metody - ludzie kupują pod wpływem emocji po mocnych wzrostach albo po
Po drugie ja przecież w ogóle nie dyskutuję z tym, o czym piszesz. Zjawisko spoofingu, FOMO, stop loss huntingu i paniki istnieje, to oczywiste. Jedyne z czym dyskutuję, to, że manipulacja zachodzi na losowych poziomach w oderwaniu