Wpis z mikrobloga

@koyto: Nie zapomnij o piłkarzykach i uśmiechniętej pani z recepcji. Warte godzinnego dojazdu i opłacania mieszkania w wielkim mieście. Najważniejsze też, że można się integrować z Scrum Masterką i zespołem pijąc sojowe latte w 15-minutowej przerwie, bo demo za rogiem.

welcome to the jungle

i już wiesz, że nie chcesz tam pracować, aż mi się flaki przekręciły, przechodzenie na ty po dwóch słowach, żenujące teksty w biurze, udawany luz
Pseudoluz zabił kulturalną formalność
  • Odpowiedz
@koyto: za to u nas scrum master chciał w kuchni wywiesić jakieś karteczki z celami firmy żeby każdy podczas śniadania się mógł zastanowic xDDDD na szczęście jeden dev się zbuntował i pomysł do kosza
  • Odpowiedz
@ByczekRozplodowy: w dwóch akapitach streściłeś dokładnie to co myślę. Pracowałem niecałe 2 lata w Warszawie i szczerze wspominam to jako koszmar. Wszystkie te pseudo uśmiechy, pseudo luz, pseudo młodzieżowość. Wracałem chory po każdym dniu do domu a pracę zmieniałem 2 razy. Obecnie pracuje za granicą i jest tu lepiej przynajmniej dla mnie ale też nie jest to już korpo
  • Odpowiedz