Justyna ma być podniesiona przez hydrauliczny podnośnik kolumnowy, normalnie używany do serwisowania autobusów. Platforma została dostosowana z ramy stalowej od scenicznego podestu, zespawanej na miejscu i pomalowanej na czarno, żeby wyglądało jak „element choreografii”. System sterowany jest przez prostą konsolę przemysłową, bez żadnych bajerów – góra, dół, stop. Zasilanie z agregatu prądotwórczego stojącego za LED-ową ścianą. Działa płynnie, ale słychać lekkie buczenie.
Cała konstrukcja musiała przejść szwajcarską procedurę dopuszczenia do uniesienia człowieka na scenie – czyli jakieś czterdzieści stron dokumentacji, dwie godziny testów przeciążeniowych i kontrolę momentu dokręcenia każdej śruby osobno. Platforma została też przebadana przez federalnego inżyniera ds. podnoszeń, który sprawdził, czy nie narusza federalnych jak i lokalnych kantonu Basel-Stadt norm hałasu, wibracji i... estetyki. Finalnie dostała dopuszczenie warunkowe – może działać, ale tylko jeśli Justyna nie wykona gwałtownego obrotu w lewo i nie założy cięższych kolczyków niż 30 gramów.
Po ogłoszeniu, że podczas występu Justyny Steczkowskiej zostanie użyta maszyna unosząca człowieka na wysokość przekraczającą 1,5 metra, lokalna społeczność Bazylei zareagowała zgodnie z tradycją: wnioskiem o referendum. Grupa mieszkańców pod nazwą "Basel bleibt unten" (Bazylea zostaje na dole) złożyła formalny sprzeciw, powołując się na „ryzyko zaburzenia krajobrazu kulturowego” oraz „symboliczne zagrożenie dla neutralności poziomej”. Sprawa trafiła do Parlamentu Federalnego, gdzie przez trzy godziny dyskutowano, czy unoszenie artystki w trakcie występu może zostać uznane za tymczasowe naruszenie pionowej suwerenności Szwajcarii. Po burzliwej debacie, kompromis: Justyna może się unieść, ale tylko na dokładnie 2,37 metra – bo tyle wynosi średnia wysokość sufitu w kantonie Basel-Stadt. Ruchy góra-dół muszą być "umiarkowane, nie prowokujące".
Szwajcarskie media szeroko relacjonują, że sceniczny strój Justyny Steczkowskiej na Eurowizji w Bazylei będzie wykonany z czarnej żorżety jedwabnej, co wywołało burzę wśród lokalnych komentatorów mody i… ekologów. "Elegancja czy ekstremizm?" – pyta główny artykuł w „Die Tageszeitung Basel”, który donosi, że materiał, choć wysoce ceniony w haute couture, jest praktycznie niemożliwy do prania w tradycyjnych warunkach. „To bardziej wybór na sztukę niż na koncert. Jak Justyna będzie to nosić w 120% wilgotności powietrza w hali, tego nie wie nikt” – dodaje ekspertka mody, Elke Schmidt.
@Bodziu_za_plota: No bo widzę, że wszyscy bardzo żyją tym podnoszeniem Justyny na scenie to przewertowałam szwajcarskie tygodniki i dzienniki w poszukiwaniu informacji dla wykopu. Czuwaj.
Justyna ma być podniesiona przez hydrauliczny podnośnik kolumnowy, normalnie używany do serwisowania autobusów. Platforma została dostosowana z ramy stalowej od scenicznego podestu, zespawanej na miejscu i pomalowanej na czarno, żeby wyglądało jak „element choreografii”. System sterowany jest przez prostą konsolę przemysłową, bez żadnych bajerów – góra, dół, stop. Zasilanie z agregatu prądotwórczego stojącego za LED-ową ścianą. Działa płynnie, ale słychać lekkie buczenie.
Cała konstrukcja musiała przejść szwajcarską procedurę dopuszczenia do uniesienia człowieka na scenie – czyli jakieś czterdzieści stron dokumentacji, dwie godziny testów przeciążeniowych i kontrolę momentu dokręcenia każdej śruby osobno. Platforma została też przebadana przez federalnego inżyniera ds. podnoszeń, który sprawdził, czy nie narusza federalnych jak i lokalnych kantonu Basel-Stadt norm hałasu, wibracji i... estetyki. Finalnie dostała dopuszczenie warunkowe – może działać, ale tylko jeśli Justyna nie wykona gwałtownego obrotu w lewo i nie założy cięższych kolczyków niż 30 gramów.
Po ogłoszeniu, że podczas występu Justyny Steczkowskiej zostanie użyta maszyna unosząca człowieka na wysokość przekraczającą 1,5 metra, lokalna społeczność Bazylei zareagowała zgodnie z tradycją: wnioskiem o referendum. Grupa mieszkańców pod nazwą "Basel bleibt unten" (Bazylea zostaje na dole) złożyła formalny sprzeciw, powołując się na „ryzyko zaburzenia krajobrazu kulturowego” oraz „symboliczne zagrożenie dla neutralności poziomej”. Sprawa trafiła do Parlamentu Federalnego, gdzie przez trzy godziny dyskutowano, czy unoszenie artystki w trakcie występu może zostać uznane za tymczasowe naruszenie pionowej suwerenności Szwajcarii. Po burzliwej debacie, kompromis: Justyna może się unieść, ale tylko na dokładnie 2,37 metra – bo tyle wynosi średnia wysokość sufitu w kantonie Basel-Stadt. Ruchy góra-dół muszą być "umiarkowane, nie prowokujące".
Szwajcarskie media szeroko relacjonują, że sceniczny strój Justyny Steczkowskiej na Eurowizji w Bazylei będzie wykonany z czarnej żorżety jedwabnej, co wywołało burzę wśród lokalnych komentatorów mody i… ekologów. "Elegancja czy ekstremizm?" – pyta główny artykuł w „Die Tageszeitung Basel”, który donosi, że materiał, choć wysoce ceniony w haute couture, jest praktycznie niemożliwy do prania w tradycyjnych warunkach. „To bardziej wybór na sztukę niż na koncert. Jak Justyna będzie to nosić w 120% wilgotności powietrza w hali, tego nie wie nikt” – dodaje ekspertka mody, Elke Schmidt.
#eurowizja