Wpis z mikrobloga

mam teraz trzy dychy na karku, własna chata, dziecko, praca, wszystko niby git — ale nie umiem normalnie się wysrać. za każdym razem jak siadam na kiblu, to mam flashbacki jak z j------o Wietnamu. już nie słyszę muzyki w głowie, tylko głos starego: „czemu cię nie słychać?”. nawet jak mam sraczkę i leje jak z wiadra, to i tak gdzieś z tyłu łba słyszę: „spuść wodę od razu!”. siedzę, próbuję się załatwić, a mózg odpala ten j----y voice line, jakbym miał starego zainstalowanego jak Clippy’ego z Worda: „hej, widzę że próbujesz się wysrać — może chcesz spuścić wodę?”

a najgorsze jest to, że się złapałem, jak robię dokładnie to samo mojemu dzieciakowi. mały siedzi na nocniku, a ja mu zaglądam za plecy i pytam: „czemu nic nie leci? a co tak cicho?”. k---a. cykl przemocy sraczowej trwa dalej.

ostatnio jak mnie zatkało na dwa dni, to sięgnąłem po zioła ojca. pomyślałem: „raz nie zawsze”. w------o mnie po nich tak, że musiałem trzymać się ścian, żeby nie wypaść z kibla. siedzę spocony, d--a w ogniu, a z kuchni moja kobieta krzyczy: „puść wodę, bo j---e!”. i wtedy mnie tknęło — to się nigdy nie skończy. jestem więźniem sracza. skazany na wieczne spuszczanie po kawałku.

taka c-----a, prawdziwa historia, nie trolluję #pasta #heheszki #zdrowie #trauma
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach