Wpis z mikrobloga

Wiecie co mnie niemożebnie denerwuje? To, że teraz chyba nigdzie nie jest dobrze. Jestem polakiem, okolo 11 lat temu wyjechałem do UK po to by właśnie było lepiej i wygodniej się żyło i tak też w sumie było. Teraz? UK to syf totalny, ceny wysokie (domy drogie, ceny w sklepach wysokie, rachunki wysokie, auta drogie...), ciapaci i czarni wszędzie, durne polityczne zasady, zero wolności słowa.

No to pomyślałem czy by nie wrócić do kraju, kupić dom gdzieś pod Warszawą (w jakiejś mniejszej miejscowości) ale przeraża mnie wizja "codzienności" - walka z urzędami, każdy chce Cie wyruchać w dupsko jak jest tylko opcja, ceny również wysokie (a wiem bo często w PL jestem), za auta jakieś stare trupy liczą jak za zboże. No i też masa ukraińców któzy mają PL w dupie bo to nie ich kraj, coraz więcej jakichś gruzinów i ciapatych. Plus dużo innych minusów.

No to gdzie by indziej uciec? Hiszpania, Włochy - gospodarcza chóójnia, skandynawskie - Szwecja, Norwegia - najazd bursztynowych książąt. Ceny we wszystkich krajach też w------e (auta domy itp.)
USA - bez komantarza, jedna wielka ćpalnia + p----y u sterów. Tyle, że auta i benzyna tańsze xD

Smuci mnie to wszystko bo troszkę nie wiem co począć, wszędzie tylko szukają jak nas wyruchać, walą cenami, podwyżkami itp. Korporacje tylko myślą jak dokrecać śrubę i zwiększać zyski.

Mieliście podobne przemyślenia? Co poczęliście? Gdzieś uciekliście?

#przemyslenia #przemysleniazdupy #emigracja
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Trele_Duperele: Miałem podobne przemyślenia jakiś czas temu, z częściowego researchu, jaki zrobiłem, wyszło mi, że warto przeprowadzić się do Belize. Zakładam jednak, że nie jesteś robolem z marzeniami i potrafisz się utrzymać niezależnie od lokalnego rynku pracy
  • Odpowiedz