Wpis z mikrobloga

#wroclaw #menexpertsurvivalrace

O 15:30 startowałem na 5 kilometrów i 24 przeszkody, udało mi się to skończyć w 30 minutach z hakiem. Mimo słabej kondycji przez cały czas twarz mi się cieszyła, niesamowita zabawa!

Cała trasa w błocie, w połowie skok do morskiego oka i biegnięcie z mokrymi ciuchami, kilka czołgań w olbrzymim błocie pod autami, drutami itp. A pod koniec czterech wikingów stało i napierdzielało ludzi jakimiś pałkami i takimi matami jak do kopnięć MMA. Tam to istna komedia była, chamy się w czwórkę na mnie zmówili i skończyłem w błocie pod nimi. :D

Podsumowując, kto nie był niech żałuje!
  • 11
@ShortyLookMean: Właśnie dlatego zacząłem od małego sprintu, bo kolega wcześniej biegł i mówił, że ludzie już po trzech minutach w tym lesie pękają.. Na ściance miałem może z pięć osób przed sobą, więc potem już cała trasa z górki. Spieprzyłem troszkę końcówkę, bo średnio u mnie z kondycją i niestety tylko taki czas, mogłem jeszcze ze trzy minuty ugrać. ;)
@ShortyLookMean: Do Warszawy kawałek mam ale może skoczyłbym do Poznania ze znajomymi. No i obowiązkowo prawdzie spartan race w Czechach pierwszego czerwca. Akurat prosta trasa jest, bo tylko 5 kilometrów i 15 przeszkód.