Wpis z mikrobloga

#2cb #tripreport #mdma #nexusflip #narkotykizawszespoko #psychodeliki

Nie wiem czy kogokolwiek to zainteresuje, ale może akurat ktoś się zastanawia tak jak ja wcześniej: czego można się spodziewać po połączeniu 2cb z mdma, czyli popularne połączenie kiedy czujemy że mdma powoli schodzi.
Jeśli chodzi o u----i, osobiście nie mam żadnego (jeszcze) doświadczenia z typowymi psychodelikami, mam malutkie doświadczenie właśnie z mdma, koksem, raz próbowałam m------n, a kiedyś lata temu więcej było trawy ale nie przepadam.

Tutaj muszę wspomnieć, że próbowałam już 2cb do mdma wcześniej, ale warunki były średnie, bo byłam na kilkudniowym festiwalu muzycznym i wzięłam to na 3 dzień brania mdma, także byłam już wyprana z hormonów szczęścia, nie był to dobry pomysł i w taki sposób nie polecam :D Nic takiego wtedy złego się nie stało, po prostu byłam podirytowana przez jakiś czas.

Polecam spróbować z zachowaniem podstaw, czyli kiedy bierzemy mdma najlepiej po kilku miesiącach przerwy, kiedy mamy dobre samopoczucie samo z siebie. Bo to co można przeżyć...

Poszłam na imprezę muzyczną (na mój ulubiony gatunek muzyki) z niebieskim i kilkoma znajomymi. Atmosfera od początku była świetna, dobrze się dogadywałam z każdym, wszyscy byli zadowoleni, poziom granej muzyki był na mistrzowskim wtedy poziomie i bawiłam się już wspaniale przed wzięciem czegokolwiek.
Najpierw wzięłam mdma, weszło prze pięknie, poziom ekscytacji oraz rozmaślenia był chyba maksymalny. Poczułam że schodzi po jakichś dwóch godzinach, więc zarzuciłam mniejszą porcję od poprzedniej i dalej się bawiłam świetnie.
No i tutaj już w momencie gdy czułam, że znowu schodzi postanowiłam spróbować zalecaną porcję 2cb. Było może wtedy przed albo po 2 w nocy? Po chyba już 30-40 minutach zaczęłam odczuwać coś delikatnego i nie do określenia. Krzyknęłam wtedy do kolegi, który ma duże doświadczenie z psychodelikami, że chyba zaczyna wchodzić i rzucił do mnie wtedy tekst, który był bardzo prosty, a jednak miał dla mnie wtedy ogromne znaczenie: "nie rozkminiaj tego tylko to poczuj", który po prostu sprawił, że po chwili weszłam do jakiegoś innego świata... Naprawdę przestałam cokolwiek rozkminiać, po prostu wczuwałam się we wszystko co mnie otaczało.
Poczułam się jakbym z wszystkimi ludźmi przeniosła się w kosmos i jakbyśmy unosili się w ogromnej kosmicznej przestrzeni. Wizuale które były puszczane na imprezie nabrały nieskończoność wymiarów, miałam wrażenie że wszystko jest nie 3d a milionD xD po prostu każdy mały fragment wizuala był w różnych odległościach od siebie, które odczuwałam tak, że nie da się tego opisać i wyobrazić, wychodzi to poza normalnie znaną percepcję. Jaskrawość i nasycenie kolorów było tak piękne, że nie mogłam się nadziwić. Wszystko co mnie otaczało było po prostu tak piękne i rozwalało mi mózg.
W pewnym momencie po prostu sobie stałam, bujałam się i wsłuchiwałam się w muzykę. Wczułam się w nią tak mocno, że poczułam że się z nią połączyłam. Do tej pory nie wiem nawet jak to wytłumaczyć logicznie. Po prostu przez chwilę połączyłam się z muzyką, kochałam ją każdym atomem mojego ciała i umysłu, byłam z nią jednością, weszła we mnie. Wszystko dosłownie przestało mieć znaczenie, czułam, że jestem ponad wszystkim, że ze wszystkim w życiu mogę sobie poradzić, że każdy problem to jest nic. Czułam się wyluzowana na maxa, optymistyczna na wszystko, w mojej głowie było tylko i wyłącznie pozytywnie, wszystko było piękne i dobre.
Percepcja czasu mi się zmieniła, czas mi się wydłużał, miałam wrażenie że minęło pół godziny, a jak zapytałam niebieskiego to minęło tak naprawdę 5 min.
Dodam że umysł tak jakby miałam trzeźwy, ogarniałam wszystko co się dzieje, miałam nad wszystkim kontrolę, po prostu cała moja percepcja się zmieniała i rozszerzała, pamiętam wszystko.
Tak sobie trwałam w tym stanie do końca imprezy czyli do 5 nad ranem i trzeba było się zbierać.
Mój niebieski był na trzeźwo i zebraliśmy się autem. Odwożąc znajomych rozglądałam się przez okno - oświetlone ulice były prze piękne, miałam wrażenie że ulice i lampy ciągną się w nieskończoność. Drzewa... gołe drzewa stały się dla mnie czymś najpiękniejszym, poczułam do nich miłość xD tak jakby przez nie do całej natury, która nas otacza. Gałęzie delikatnie mi się rozmywały i tak pięknie się kołysały, każda z osobna, miałam wrażenie że chcą mi przekazywać pozytywną energię, że budzą się do życia na wiosnę, że wszystko będzie dobrze.
Miałam ciągle wrażenie, że odczuwam jakieś nowe zmysły, których nie potrafiłam opisać, po prostu się w nie wczuwałam, odczuwałam takie czyste szczęście.
Jadąc windą do mieszkania widziałam się w lustrze i zaczęłam się do niego szczerzyć, miałam wrażenie, że moje kły się wydłużają jak u wampira i zaczęłam mieć z tego straszną bekę xd
Po powrocie do domu poszłam do łazienki się wysikać, wszystko delikatnie falowało, kosmetyki, meble, płytki na ścianie, jak wstałam to miałam wrażenie że niektóre rzeczy są niżej niż zwykle - ogólnie to też sprawiało, że miałam straszną bekę xD podziwiałam to wszystko i się z tego śmiałam.
Kiedy wyszłam z łazienki zaczęło wschodzić słońce. Siedziałam przy moim wielkim oknie tarasowym jeszcze przez ponad godzinę podziwiając piękny wchód słońca, a mój poziom odczuwania wdzięczności że mogę to widzieć i to jak on jest piękny, jak słyszę śpiew ptaków budzących się o poranku, gałązki drzew się delikatnie nadal kołysały i wysyłały mi pozytywną energię - to było po prostu nie od opisania. Lampki na tarasie miały jakiś inny wymiar, niektóre były bliżej, niektóre dalej, niektóre większe i mniejsze, rośliny na tarasie tak samo. Odczuwałam zupełnie inaczej odległości, nadal miałam coś takiego, że ja nie widzę w 3d tylko to jest coś więcej, świat ma milion wymiarów.
Poczułam senność, poszłam się położyć i kiedy zamykałam oczy widziałam prze piękne kolorowe wzorki. Byłam ogromnie spokojna i szczęśliwa. Spało mi się cudownie. Cały następny dzień nie mogłam się nadziwić tym co przeżyłam, cały dzień chodziłam taka spokojna i szczęśliwa, wszystkie problemy wydawały się tak małe.

Minęły trzy tygodnie od tego doświadczenia i jest dobrze :) Nie miałam żadnej zwały, cieszę się życiem i wiosną.
Przyszłe takie doświadczenie planuję pewnie już na jakiś letni festiwal muzyczny za kilka miesięcy, a wczesnym latem może odważę się w końcu na doświadczenie z typowym psychodelikiem jak np. lsd/psylocybina, ale na razie nie czuję potrzeby, czekam cierpliwie aż poczuję, że chcę :)
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Zapomniałam dodać, że w ogóle nie spodziewałam się i nie oczekiwałam takiej fazy xD myślałam że podkręcą mi się kolorki i przedłuży się rozmaślonko po mdma xD
  • Odpowiedz
może odważę się w końcu na doświadczenie z typowym psychodelikiem jak np. lsd/psylocybina


@lady_katarina: no to zupełnie inne doświadczenie. Nie jestem fanem 2CB, bo to taki lekki, rekreacyjny psychodelik. Może być lepszy na imprezę czy koncert. Z kolei lsd/grzyby mają tendencję do grubych tematów typu tajemnice wszechświata, sens życia itd. Nie zawsze, ale no jest taka tendencja. Wg mnie warto, ale niech to będzie dobrze zaplanowane. Powodzenia ( ͡°
  • Odpowiedz