[Frufruf]

#perfumy #recenzja

Meo Fusciuni Sogni. W otwarciu czuć wyraźny ryż i sporo suchych, drzewnych akordów. Bambus, cedr i drzewo sandałowe, do tego zapach jest lekko przydymiony kadzidłem, ale całość jest gładka i przyjemna. Nie wiem jak pachną maty tatami, ale początek jest naprawdę ciekawy i unikalny. Rzeczywiście kojarzy się z wnętrzem pomieszczenia w tradycyjnym japońskim stylu, a przynajmniej tak sobie to wyobrażam. Na dalszym etapie, pojawia się trochę herbacianych nut, a w drydownie nieco piżma, wetywerii i ambrowego akordu.

W późniejszej fazie perfumy stają się według mnie zdecydowanie nudniejsze. Początek jest nietypowy i jednocześnie noszalny, lecz zapach nie rozwija się w szczególnie ciekawy sposób. Pozostaje z niego dość standardowa baza, która choć przyjemna, jest nieco rozczarowująca. Żywotność jest całkiem dobra, perfumy trzymają się na skórze ponad osiem godzin, lecz ich projekcja nie jest szczególnie mocna. Moim zdaniem uniseks, na wiosenne lub jesienne dni.

Podsumowując Sogni to fajny zapach, w którym jednak brakuje mi czegoś co wyniosło by go na najwyższy poziom. Być może jednak dodatkowe nuty zaburzyłyby jego gładkość i spokojny klimat, a uważam że jest to plus tych perfum. Pozycja ciekawa, lecz wydaje mi się że w tej cenie raczej szukałbym alternatyw w podobnym klimacie. Przetestować niemniej można, bo jest w tym coś przyciągającego mimo względnej prostoty. Ocena końcowa 7.5/10

Zapach 8.5/10
Projekcja 5.5/10
Żywotność 7/10
Jakość/Cena 6/10

[debileq18]

@Frufruf: u mnie niestety testowanie skończyło się na jednym półpsiku. Nie czuję w nich wiele poza ambrowymi molekułami jak w Xerjoff Alexandria II, które są dla mnie wprost obrzydliwe i całkiem nie do zniesienia.

Zatem, gdyby ktoś chciał przetestować, to oddam ~5 ml za 40 zł + OLX

[kyloe]

@Frufruf: Norlimbanol i sztuczna piżmowa baza, dla mnie do zapomnienia