Wpis z mikrobloga

Dlatego miejcie w------e, a będzie wam dane.


@Keczupikczu: ja bym powiedzial, ze trzeba zastapic martwienie, rutyna. wtedy bedzie sie przygotowanym, nawet jak wydarzy sie cos losowego.
  • Odpowiedz
@Keczupikczu: to akurat totalna bzdura i nie wiem czemu tyle ludzi to powtarza, ale mem poprawny. Sam jak się martwię to myślę mam to w dupie bo niczego to nie zmieni a tylko sobie psuje wolny dzień
  • Odpowiedz
@Zorheta: zbudowac sobie rutynowe zadania, ktore pozwola byc gotowym na nieprzewdziane wypadki.
regularne cwiczenia fizyczne
denstysta wizyty kontrolne/skaling-piaskowanie
prasowanie ubran co niedziele
mycie butow co niedziele
fryzjer umowiony z gory co
  • Odpowiedz
  • 0
@qusqui21: rozumiem, że taki tryb życia niektórym może dawać częściowe poczucie bezpieczeństwa, ale
Osobiście chyba. Bym umarła gdybym miała taki harmonogram na życie :D
Tzn też mam jakieś tam swoje rutyny, bo są ważne (fryzjer, codzienne zakupy czy sobotnie poranki tylko dla mnie), ale np buty czyszczę jak są brudne, auto jadę umyć jak jest ładna pogoda i mam na to ochotę, ale nie prasuję prawie wcale, bo robi to
  • Odpowiedz
  • 0
@qusqui21: nie no, jak :D patrzę na buty i w sekundę widzę, czy są brudne, czy czyste. Czyszczenie ich bez zastanowienia co ileś dni, zajmuje więcej czasu, szczególnie gdy buty tego nie wymagały, a ja i tak siedzę i je czyszczę. Ocena włosów (odrost) to też kwestia sekund, ale akurat fryzjer jest planowany z wyprzedzeniem, z uwagi na długie terminy oczekiwania - czyli wychodząc już jestem zapisana na kolejną wizytę.
  • Odpowiedz
  • 0
@qusqui21: wręcz przeciwnie! Właśnie w bardziej dogodnym, bo:
a) sama go sobie wybiorę
b) będę miała poczucie że to prasowanie ma sens (bo jest akurat potrzebne). Mój mózg się buntuje gdy robię rzeczy tak jakby „bez potrzeby” 😅
  • Odpowiedz