Wpis z mikrobloga

Koty pojawiły się w Polsce razem z pierwszymi osadnikami, ale przez wieki ich liczba była naturalnie kontrolowana – potrzebne do tępienia gryzoni, ale jeśli zaczynały się mnożyć poza kontrolą, ludzie nie mieli skrupułów, by ograniczyć ich populację. Dzikie koty nie stanowiły wtedy problemu, bo regulowała je natura, głód i człowiek.

Dziś sytuacja wygląda inaczej. Dzikie, niesterylizowane koty rozmnażają się w zastraszającym tempie, bo ludzie zamiast myśleć o konsekwencjach, karmią je bez żadnej kontroli. Efekt? Ekologiczna katastrofa W Polsce te koty zabijają miliony ptaków rocznie, a najczęściej ich ofiarami padają wróble. Dlaczego? Bo wróble gnieżdżą się nisko – w krzakach, na gzymsach, w dziurach budynków. Nie siedzą wysoko na drzewach jak inne ptaki, więc są łatwym celem. Koty nie muszą nawet się wysilać – po prostu wyłapują je jeden po drugim.

To nie jest tylko teoria. W Australii koty doprowadziły do wyginięcia wielu gatunków ptaków i małych ssaków, dlatego tam nie ma miejsca na sentymenty – dzikie koty są eliminowane na masową skalę. W Polsce ten problem jest ignorowany, bo „kotek taki słodki” i „każde zwierzątko trzeba kochać”. Ale miłość to odpowiedzialność, a nie ślepe dokarmianie i pozwalanie na niekontrolowane rozmnażanie.

Jeśli ktoś chce naprawdę pomóc, to nie przez karmienie, tylko przez sterylizację. Każdy niesterylizowany dziki kot to setki kolejnych ofiar wśród ptaków i małych zwierząt. Można albo chronić przyrodę, albo karmić plagę, która ją niszczy – ale nie da się robić obu rzeczy naraz.
#niepopularnaopinia #koty #smiesznypiesek #natura #warszawa #ptaki #ornitologia
#ciekawostki
pranko_csv - Koty pojawiły się w Polsce razem z pierwszymi osadnikami, ale przez wiek...

źródło: temp_file171146677824071612

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach