Wpis z mikrobloga

Czy ktoś z was odmówił kiedyś bycia chrzestnym/chrzestną? Przyjaciele spodziewają się drugiego dziecka i mam obawy, że może paść propozycja, żebym został ojcem chrzestnym. Znają mnie, wiedzą doskonale, że nie lubię dzieci ale boję się, że mogą uznać, że nie wiem.. jako chrzestny zmienię zdanie? Polubię? Cokolwiek... Niestety jak ich znam, to są w stanie to zrobić. Niby nie wypada odmówić takiej prośbie, ale też nie chcę robić niczego wbrew sobie, dla mnie rola rodziców chrzestnych nie ogranicza się tylko do bywania na urodzinach i wyskakiwania z hajsu z tej okazji. Jak to jest wg was? Mozna to zrobić jakoś delikatnie? #dzieci #pytanie
  • 52
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

po prostu uważam, że chrzestni powinni być obecni w życiu chrześniaków a ja niestety na coś takiego nie mam ochoty... No nic, w takiej sytuacji chyba nie ma co kombinować i trzeba powiedzieć to wprost, ale taktownie, albo użyć słynnego argumentu "z przyczyn osobistych", co powinno zamknąć temat (oby). Mam tylko nadzieję, że taka ewentualna propozycja z ich strony nie padnie przy okazji jakiegoś spotkania w większym gronie (niedługo urodziny kumpla), bo
  • Odpowiedz
@NothinButMammal: ale chrzestnym nie daje się chyba dzieci pod opiekę
Raz na jakiś czas się spotkać i tyle. Nie ma przymusu się angażować jakoś mocno, ja swoich chrzestnych ostatni raz widziałem na komunii chyba xd
A fajnie by było mieć jakiś kontakt z dalszą rodziną niż rodzice rodzeństwo. To pozytywnie wpływa na relacje
A to znajomi, to inaczej, sam wiesz czy to dobrzy znajomi, a to fajne takie jeśli chcą
  • Odpowiedz
@NothinButMammal: Ale wiesz, że w byciu chrzestnym to tak naprawdę chodzi o coś innego niż prezenty. Chodzi o to, że jak przyjaciele zginą w wypadku, albo dostaną raka itp. Ty zajmiesz się ich dzieciakiem. Ja jak brałem chrzestnych od razu mówiłem, że wybieram was, ale nie musicie przywozić prezentów. W razie jakiejś draki musicie wziąć dokończyć dzieła wychowania tego dzieciaka. Oczywiście każdy to rozumiał i się zgadzał.
  • Odpowiedz
@Bill_Kilgore: I słusznie że się obrazili. Pokazałeś tylko że jesteś egoistą i nie potrafisz myśleć społecznie. Z takimi osobami nie ma sensu utrzymywać kontaktu. Nikt by się nie obraził gdybyś się zgodził, ale nie dał prezentu.
  • Odpowiedz
@ziomus13: mam to w jukafonie, nie znasz sytuacji, na podstawie jednego zdania określasz mój charakter? Nieźle poryło Ci banię! Domorosły psycholog. Zresztą patrząc na Twój dorobek na wykop.ru to nic innego nie robisz, tylko się przywalasz do innych. Smutne masz życie przegrywie.
Zresztą znikaj na czarnej liście.
  • Odpowiedz
@ziomus13: wiem, dlatego napisałem wyżej, że w byciu chrzestnym moim zdaniem chodzi o realne uczestniczenie w życiu dziecka, a nie tylko o pojawienie się na urodzinach i komunii z kopertą. A o tym zajęciu się dzieckiem "w razie w" nawet nie pomyślałem widzisz..
  • Odpowiedz
@ziomus13: ale czemu od razu egoistą? Miał swoje powody i odmówił i tyle- nie sądzisz, że ci rodzice na pewno w takiej sytuacji znaleźli kogoś, kto faktycznie chce być rodzicem chrzestnym, a nie tylko jest nim, bo nie wypada odmówić? Zresztą OP nie napisał, że się obrazili o brak prezentu, tylko raczej o sam fakt odmowy, bo hurr durr jak to tak?!
  • Odpowiedz
@NothinButMammal: Wydaje mi się, że dorosłość polega na tym, że potrafi się wziąć odpowiedzialność za pewne rzeczy. Jak chcesz to możesz odmówić, ale jeżeli są oni Twoimi prawdziwymi przyjaciółmi powinnaś przyjąć tą funkcję. Wcale nie musisz jakoś super intensywnie uczestniczyć w życiu dziecka. Od tego są rodzice, dziadkowie. Ważne, żebyś w dniu próby była gotowa i się pojawiła, wtedy kiedy będziesz naprawdę potrzebna.
  • Odpowiedz
@NothinButMammal: Opie nie słuchaj trolli, rodzice chrzestni nie mają jakichkolwiek praw do opieki nad chrześniakami po śmierci rodziców bo wedle prawa są dla nich obcymi osobami, chrzestny ma tylko dbać o wychowanie w wierze i nic poza tym. Jeśli nie wierzysz, nie będziesz dobrym chrzestnym i tyle w temacie ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz
@NothinButMammal: Myślę, że teraz coraz ciężej znaleźć taką osobę. Może był jakiś ważny powód. Na przykład jeździ na wózku i nie byłby w stanie w przyszłości zaopiekować się takim dzieciakiem. Jednak nie oszukujmy się, prawdopodobnie czuje się "niedojrzały", albo ma jakieś inne problemy typu tata na mnie krzyczał, jak grałem cały dzień na komputerze. Ludzie się teraz boją brać jakąkolwiek odpowiedzialność na swoje barki. Zawsze znajdzie się jakaś wymówka.
  • Odpowiedz