Wpis z mikrobloga

ech lubiłam takie wieczory co się wracało przymusowo wcześniej z boiska bo zbliżała się burza
w oddali było słychać grzmoty i świetliste pioruny i odliczało na sekundy odległości
potem zbierało się wszystko z podwórka i oglądało w oddali burzę i drzewa na których było widać narastające podmuchy wiatru
potem dziadek zamykał stodoły, bramy i kazał się chować do domu
babcia wystawiala matke boską w okno i szukała świeczek bo pewnie niedlugo wyłączyliby by prąd

to se ne wrati ( ͡° ʖ̯ ͡°)
jmuhha - ech lubiłam takie wieczory co się wracało przymusowo wcześniej z boiska bo z...

źródło: 1000013593

Pobierz
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 144
@jmuhha: oj dokładnie tak było Mirku, jeszcze się szybko szło pomóc zgrabić siano jak były sianokosy. Swoją drogą to kiedyś mam wrażenie że w maju burze były co drugi dzień, teraz jak przyjdzie burza to jest święto o wydarzenie
  • Odpowiedz
@jmuhha u mnie było tak samo, tylko często burzy się nie widziało bo góry zasłaniały. Na słuch się ogarniało gdzie jest burza i liczyło sekundy. Chyba przez to miejsce gdzie mieszkam mam pogląd, że życie na północy kraju musi być dziwne: horyzont gdzie się widzi na kilkanaście/kilkadziesiąt kilometrów. Wolę nasze południowe pozamykanie w sektorach ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@jmuhha +312
ech lubiłam takie wieczory co się wracało przymusowo wcześniej z boiska bo zbliżała się burza
w oddali było słychać grzmoty i świetliste pioruny i odliczało na sekundy odległości
potem zbierało się wszystko z podwórka i oglądało w oddali burzę i drzewa na których było widać narastające podmuchy wiatru
  • Odpowiedz
@jmuhha: Z zalewu na rowerach tak wracaliśmy kiedyś z kolegami i koleżankami z klasy, miałem najbliżej do domu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@jmuhha: pamiętam jak za gówniaka na wsi złapała mnie burza i musiałem rowerem z---------ć 2 km do domu i przy każdym jebnięciu pioruna tętno wzrastało i pod koniec trasy jebło piorunem 200 metrów odemnie w słupxD
  • Odpowiedz
@jmuhha: ja nie lubiłam, zawsze się bałam że walnie piorun i chałupę spali bo nie było piorunochronu, babcia kazała się modlić przy gromnicy, telefony wyłączać xD a jak już byłam starsza to internet też. Chociaż mam kilka dobrych wspomnień jak ciotki się z nami bawiły, graliśmy w państwa miasta. To spoko, modlitwy przy gromnicy nie xD
  • Odpowiedz
@jmuhha: Zaimponowałaś mi. Ten post otworzył klapkę w mózgu ze wspomnieniami, do której bardzo dawno nie zaglądałem. Mam wizualizacje teraz z dzieciństwa. Podkarpacka wieś, lata '90. Wiatr się zerwał tuż przed burzą, babcia w pośpiechu zbiera łopoczące prześcieradła z prania, dziadek domyka stodołę i wpuszcza kury do stajni. Ja, mały brzdąc wpatruję się z ciepłego i bezpiecznego domu w to co się dzieje za oknem. Wiem że za niedługo się
  • Odpowiedz