Wpis z mikrobloga

@saakaszi: Ich fabryki część produkcji mają w Meksyku a część w USA, i niektóre podzespoły jeżdżą nawet kilka razy przez granice, zgodnie z genialnym planem Trumpa, a przynajmniej tym jak to napisano w rozporządzeniu, trzeba by płacić cło przewożąc np granulat do Meksyku, odciśniętą z tego granulatu część spowrotem do USA, zmontowany podzespół do Meksyku i później cały samochód do USA.
Przynajmniej ja to tak rozumiem.
  • Odpowiedz
@Sriracha: Dobrze rozumiesz. A ponieważ Trump to, jak każdy prawicowiec, nie znający sie na absolutnie niczym debil, który nie rozumie, jak działają cła, to własnie dzięki temu gotowe samochody byłyby znacznie droższe, niż o te 25%, bo cło to nie podatek VAT, który nie nakłada się sam ze sobą.
  • Odpowiedz
@kurczok: tak mi się wydawało, że każdy, no więcej niż jeden, etap produkcji zostałby obłożony cłem, co końcowo podniosłoby cene nie o 25% tylko o przykładowo 60%, i to amerykańskiego samochodu dla amerykańskiego konsumenta. A niemiecki podrożałby o 25% bo przychodziłby gotowy z montowni w Meksyku na częściach z europy które do Meksyku trafiałyby bez cła.
Oczywiście upraszczam, bo da się amortyzować koszt marzą producenta i dealera, ale koniec końców
  • Odpowiedz