Wpis z mikrobloga

odkąd pierwszy raz, będąc w liceum, usłyszałem o tym, że da się jechać do Indii będąc Polakiem minęło parę lat. tak ze 20.

po opowieści brata kolegi, że po zjedzeniu czegoś w restauracji, obudził się okradziony w szpitalu, mogę stwierdzić, że to ściema. nie dlatego, że to kraj niebezpieczny, ale dlatego, że nie ma tu restauracji ani szpitali. prawie.

no więc co mogę powiedzieć o Indiach? może i kiedyś był to klejnot w Brytyjskiej koronie, ale dziś to tak średnio zasługiwałby na to miano. Chyba to co zbudowali brytole, zostało takie jak jest, bez zmian i remontów. Ale nie jest to nie wiadomo jaka egzotyka. Jak ktoś chce zobaczyć ten Vibe, to śmiało można jechać do Egiptu, wyjść poza resort albo zamówić sobie spanko poza centrami turystycznymi. Egipt i Indie zlewają się w to samo miejsce w moim umyśle

Indie to kraj taki, że sam nie wiem co o nim myśleć. Na jednej przestrzeni żyją tu ludzie, małpy, psy, krowy, wielbłądy i słonie. w marazmie, ale w pokoju. Bo dominuje tu hinduizm, który zabrania krzywdzenia wszelkich istot. Przynajmniej nie bezposrednio. Dlatego znakomita większość nie je tu mięsa i większość restauracji jest wege. przy czym ser jest wege, ale jajka nie. bo ser jest od świętej krowy. Ale o krowach jeszcze wspomnę.

jedzenie. O ile fajnie zjeść w Europie hinduskie żarcie, to będąc w Indiach i nie mając innego wyboru, po kilku dniach człowiek marzy o czymś innym niż jeden z 30 wariantów tego samego sosu przykrywającego jeden rodzaj sera. Ale nawet znalezienie knajpy, gdzie można usiąść i zjeść na siedząco z talerza graniczy z cudem. Większość to uliczne budy zaszyte pomiędzy innymi budami ze świecidełkami i szmatami. To jest to co Hindusi lubią.

- krowy - zwierzęta święte, nie wolno ich zabijać ani krzywdzić. Jak mówiłem - bezpośrednio. Więc co zrobić z krową, która nie daje już mleka? Porzuca się ją na ulicy, gdzie musi sobie radzić sama, jak inne istoty w Indiach - włóczyć się bez głębszego celu po ulicach i jeść śmieci. chociaż tajemnicą poliszynela jest, że w muzułmańskich stanach Indii je się, a nawet eksportuje krowy na r--ź do Bangladeszu.

- brud - jest wszechobecny. nie chodzi tylko o śmieci na ulicy, ale brudne sztućce, brudne klamki, pościele w hotelach i wszystko dookoła. Kloce na ulicy nie są częste. przynajmniej te ludzkie. Bo krowie i psie już bardziej. Z tym, że krowi placek jest święty. Suszy się go i używa do ogrzewania i w czasie religijnych ceremonii jako kadzidło.

- bieda, kasty i ich wpływ na społeczeństwo:

typwy biedny hindus, kierowca, czy sprzedawca to poczciwa osoba. wiadomo - każdy chce zarobić, ale negocjacje nie są trudne. jak ktoś umie (ja nie) to spokojnie wynegocjuje cenę nawet 10x mniejsza niż wyjściowa. Natomiast hindus, który osiągnął poziom życia chociaż zbliżony do europejskiego, to jest dramat. on myśli, że jest panem świata, wszyscy mają mu ustępować, traktuje innych przedmiotowo. w swoich zapędach potrafi nawet rzucać się na turystów: próbuje przesuwać cię w kolejce do nadania bagażu, szarpie cię i te akcję. to jest właśnie ten rodzaj ludzi, których spotykamy w korpo i w Europie. A trudno ich nie widzieć, co szósty człowiek na ziemi pochodzi z Indii

- transport: tuk-tuki, albo zamawiane na apkach, albo wprost z ulicy. w apce masz cenę, na ulicy negocjujesz. dajesz cenę z apki i jedziesz sobie wśród przeraźliwego trąbienia co sekundę. można też wynająć auto, ale tuk-tuki są bardziej zwinne. a te elektryczne to już w ogóle petarda. czasem śmierć zagląda w oczy, gdy widzisz maskę hamującej ciężarówki 30 cm. przed oczami, ale idzie przywyknąć.

nie można przewozić kopry, czyli miąższu kokosa na pokładzie samolotu. nie można i już.

system rezerwacji biletów kolejowych to dramat. da się kupić przejazd, nawet jeśli nie ma miejsc. o tym, czy pojedziesz, czy nie, dowiadujesz się wtedy w ostatniej chwili. lepiej dopłacić i kupić u pośrednika, albo zamówić Ubera - trochę dłużej niż pociągiem i drożej, ale bardziej komfortowo i pewnie.

- Varanassi - oddzielna galaktyka. Miasto nad brzegiem Gangesu. Coś jak nasza Częstochowa. Święte miejsce w hinduizmie.

Gazyliardy hindusów przybywa tu każdego dnia wykąpać się w Gangesie. Albo zostać w nim pochowanym, tzn. zostać spalonym na brzegu i dać wrzucić swoje popioły do rzeki. Pomimo użycia 300 kg drewna, ciało nie jest się w stanie spalić. Największe kości zostają widoczne, wrzuca się je po prostu do rzeki.

Sam skorzystałem z tej opcji. Nie pogrzebu, tylko kąpieli w rzece. Nie było tak, źle nawet 250 metrów od miejsca wrzucania popiołów do rzeki woda była "czysta", znaczy przejrzysta i nie śmierdziała. Palenie zwłok też nie śmierdzi. 300 kg drogiego drewna sandałowego dla najbogatszych robi swoje. Ale i ci umierający na ulicy mogą dostąpić mokszy, odpowiednika buddyjskiej nirwany, przerwać swój cykl reinkarnacyjnej udręki i doznać spalenia w tym świętym miejscu. Tak przynajmniej mówił mój przewodnik.

Z paleniem związane są pewne zwyczaje. Ciało zanurza się w Gangesie przed spaleniem, potem owija się w hustę koloru zależnego od płci, i podpala świętym ogniem, pobranym z kapliczki, gdzie pali się on od 3500 lat bez przerwy. stopy są skierowane w kierunku rzeki i wystają poza kopiec drewna. Ekologia i oszczędność drewna. Jak już łydki się spalą i stopy odpadną, wrzuca się je ponownie do ogniska. W ceremonii bierze udział tylko kilku mężczyzn z rodziny. Nie wolno płakać, to "wesoła" ceremonia - cykl udręki i reinkarnacji się kończy, dusza zaznaje spokoju. Bab się też nie bierze, bo płaczą i rzucają się na stosy w tęsknocie za zmarłymi bliskimi.

Nie wszystkich się pali. Istot czystych nie trzeba palić po śmierci. Wrzuca się ciało do rzeki. Istoty czyste to: zwierzęta, małe dzieci, kobiety w ciąży, kapłani oraz osoby, które zmarły po ukąszeniu kobry.

Wspominałem o niedopalonych częściach ciała. Jest tego niewiele, ale starczy jako przekąska dla psów i rytualny artefakt dla Aghori.

To najbardziej p------e. Ascetyczni ludzie palący różne psychozielska, przechadzający się nago na ulicy, albo siedzący i żebrzący. też nago. chodzą na sterty popiołu, szukają kości, robią sobie z nich naszyjniki, a przed palącym słońcem chroni ich filtr z popiołów zmarłych. nie wiem, czy to legenda, czy prawda, ale ponoć czasem wyławiają ciała zmarłych kobiet w ciąży i je jedzą. według wierzeń posiedli oni magiczne moce, więc ludzie często dają im pieniądze i biorą udział w ich czarno-magicznych ceremoniach.

To tyle na dziś. O rozdajo pamiętam, magnesy z poprzednich miejsc wciąż podróżują ze mną w moim plecaku. Ale nie mam niestety czasu na wyniki. Namaste!

rozdajo już nie robię, ale indywidualne prośby proszę kierować na priv.

#henkwpodrozy #podroze #podrozujzwykopem

zdjęcie przedstawia wspominanego Aghori, tak, jest tam siur. ale musiałem go zamazać, bo moderacja usunęła mój poprzedni wpis.
henk - odkąd pierwszy raz, będąc w liceum, usłyszałem o tym, że da się jechać do Indi...

źródło: temp_file4096243296502269183

Pobierz
  • 97
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@henk: jestem pewny że gdybyś temu gościowi powiedział że jesteś z Polski to by ci powiedział "my girlfriend was from Poland" i zacząłby wykonywać ruchy posuwisto zwrotne
  • Odpowiedz
@henk: Czy w Indiach istnieje coś, co nie zawiera w sobie krowiego łajna? Kadzidło, podpałka, materiał opałowy, zaprawa murarska, materiał do wyrobu cegieł, guma do żucia. Dosłownie materiał uniwersalny. Stawiam stówkę, że jest tam gdzieś miejsce, w którym używają krowich placków jako gąbek do naczyń i ciała.
  • Odpowiedz
@nobrain: bo bhang lassi miałem nieźle zrytą banię/paranoję. Raczej nie powtórzę :D
@szzzzzz ja mam pewne porównanie - jak ilość ludzi na woodstocku cię nie przytłacza, to Indie na pewno cię nie zabiją swoją intensywnością. Ja od siebie polecam, ale tak jak pisał henk raczej nie na pierwszy azjatycki kierunek (przynajmniej nie dla większości).
  • Odpowiedz
Natomiast hindus, który osiągnął poziom życia chociaż zbliżony do europejskiego, to jest dramat. on myśli, że jest panem świata, wszyscy mają mu ustępować, traktuje innych przedmiotowo.


@henk: dokładnie tak, mam identyczne obserwacje na temat zachowania takich osobników
  • Odpowiedz
Na jednej przestrzeni żyją tu ludzie,


@henk: to nie są ludzie, tylko zwierzęta. Ktoś kto tapla się w gównie i jeszcze jest z tego zadowolony, nie zasługuje, żeby go nazywać człowiekiem.
  • Odpowiedz
@henk: dzięki za wpis, super się czytało. Rzygam już tym, że wykop stał się polityczną tubą propagandową i takie wpisy jak Twój są rzadkością
  • Odpowiedz
via Android
  • 13
@szpadel_bojowy mycie dupska po sraniu doceniam, nie wiem czemu nie jest to popularne w Europie. jednak wolę japońskie i chińskie automatyczne wynalazki ze sterowaniem intensywnością i temperaturą
  • Odpowiedz
też według niektórych taplałem się w szambie w Gangesie. Liczę, że kiedyś dorośniesz i zmienisz swoje podejście.


@henk: dorosnąć do wierzenia w jakies bzdury z gównem i zwłokami w roli głównej? To w takim razie polecam ci takze nasze polskie wiejskie zwyczaje.
https://forum.gazeta.pl/forum/w,384,70381877,70381877,wsiowe_obyczaje_lecznictwo_przesady_etc_znacie_.html

Dodam, ze moj znajomy lekarz mial raptem pare lat temu babinke, która leczyła oparzenia niedopadem , takze nie jest to nic wyssanego z palca (dla tych ktorym
  • Odpowiedz