Aktywne Wpisy
KrysztalowyMick +11
Czy 1500 złotych za rolety dzień noc z kasetami z montażem za 5 sztuk dla takich okien to spoko cena w #krakow?
#remont #remontujzwykopem #mieszkanie #rolety
#remont #remontujzwykopem #mieszkanie #rolety

źródło: IMG20250414182502
Pobierz
BrakWolnegoLoginu +271
po opowieści brata kolegi, że po zjedzeniu czegoś w restauracji, obudził się okradziony w szpitalu, mogę stwierdzić, że to ściema. nie dlatego, że to kraj niebezpieczny, ale dlatego, że nie ma tu restauracji ani szpitali. prawie.
no więc co mogę powiedzieć o Indiach? może i kiedyś był to klejnot w Brytyjskiej koronie, ale dziś to tak średnio zasługiwałby na to miano. Chyba to co zbudowali brytole, zostało takie jak jest, bez zmian i remontów. Ale nie jest to nie wiadomo jaka egzotyka. Jak ktoś chce zobaczyć ten Vibe, to śmiało można jechać do Egiptu, wyjść poza resort albo zamówić sobie spanko poza centrami turystycznymi. Egipt i Indie zlewają się w to samo miejsce w moim umyśle
Indie to kraj taki, że sam nie wiem co o nim myśleć. Na jednej przestrzeni żyją tu ludzie, małpy, psy, krowy, wielbłądy i słonie. w marazmie, ale w pokoju. Bo dominuje tu hinduizm, który zabrania krzywdzenia wszelkich istot. Przynajmniej nie bezposrednio. Dlatego znakomita większość nie je tu mięsa i większość restauracji jest wege. przy czym ser jest wege, ale jajka nie. bo ser jest od świętej krowy. Ale o krowach jeszcze wspomnę.
jedzenie. O ile fajnie zjeść w Europie hinduskie żarcie, to będąc w Indiach i nie mając innego wyboru, po kilku dniach człowiek marzy o czymś innym niż jeden z 30 wariantów tego samego sosu przykrywającego jeden rodzaj sera. Ale nawet znalezienie knajpy, gdzie można usiąść i zjeść na siedząco z talerza graniczy z cudem. Większość to uliczne budy zaszyte pomiędzy innymi budami ze świecidełkami i szmatami. To jest to co Hindusi lubią.
- krowy - zwierzęta święte, nie wolno ich zabijać ani krzywdzić. Jak mówiłem - bezpośrednio. Więc co zrobić z krową, która nie daje już mleka? Porzuca się ją na ulicy, gdzie musi sobie radzić sama, jak inne istoty w Indiach - włóczyć się bez głębszego celu po ulicach i jeść śmieci. chociaż tajemnicą poliszynela jest, że w muzułmańskich stanach Indii je się, a nawet eksportuje krowy na r--ź do Bangladeszu.
- brud - jest wszechobecny. nie chodzi tylko o śmieci na ulicy, ale brudne sztućce, brudne klamki, pościele w hotelach i wszystko dookoła. Kloce na ulicy nie są częste. przynajmniej te ludzkie. Bo krowie i psie już bardziej. Z tym, że krowi placek jest święty. Suszy się go i używa do ogrzewania i w czasie religijnych ceremonii jako kadzidło.
- bieda, kasty i ich wpływ na społeczeństwo:
typwy biedny hindus, kierowca, czy sprzedawca to poczciwa osoba. wiadomo - każdy chce zarobić, ale negocjacje nie są trudne. jak ktoś umie (ja nie) to spokojnie wynegocjuje cenę nawet 10x mniejsza niż wyjściowa. Natomiast hindus, który osiągnął poziom życia chociaż zbliżony do europejskiego, to jest dramat. on myśli, że jest panem świata, wszyscy mają mu ustępować, traktuje innych przedmiotowo. w swoich zapędach potrafi nawet rzucać się na turystów: próbuje przesuwać cię w kolejce do nadania bagażu, szarpie cię i te akcję. to jest właśnie ten rodzaj ludzi, których spotykamy w korpo i w Europie. A trudno ich nie widzieć, co szósty człowiek na ziemi pochodzi z Indii
- transport: tuk-tuki, albo zamawiane na apkach, albo wprost z ulicy. w apce masz cenę, na ulicy negocjujesz. dajesz cenę z apki i jedziesz sobie wśród przeraźliwego trąbienia co sekundę. można też wynająć auto, ale tuk-tuki są bardziej zwinne. a te elektryczne to już w ogóle petarda. czasem śmierć zagląda w oczy, gdy widzisz maskę hamującej ciężarówki 30 cm. przed oczami, ale idzie przywyknąć.
nie można przewozić kopry, czyli miąższu kokosa na pokładzie samolotu. nie można i już.
system rezerwacji biletów kolejowych to dramat. da się kupić przejazd, nawet jeśli nie ma miejsc. o tym, czy pojedziesz, czy nie, dowiadujesz się wtedy w ostatniej chwili. lepiej dopłacić i kupić u pośrednika, albo zamówić Ubera - trochę dłużej niż pociągiem i drożej, ale bardziej komfortowo i pewnie.
- Varanassi - oddzielna galaktyka. Miasto nad brzegiem Gangesu. Coś jak nasza Częstochowa. Święte miejsce w hinduizmie.
Gazyliardy hindusów przybywa tu każdego dnia wykąpać się w Gangesie. Albo zostać w nim pochowanym, tzn. zostać spalonym na brzegu i dać wrzucić swoje popioły do rzeki. Pomimo użycia 300 kg drewna, ciało nie jest się w stanie spalić. Największe kości zostają widoczne, wrzuca się je po prostu do rzeki.
Sam skorzystałem z tej opcji. Nie pogrzebu, tylko kąpieli w rzece. Nie było tak, źle nawet 250 metrów od miejsca wrzucania popiołów do rzeki woda była "czysta", znaczy przejrzysta i nie śmierdziała. Palenie zwłok też nie śmierdzi. 300 kg drogiego drewna sandałowego dla najbogatszych robi swoje. Ale i ci umierający na ulicy mogą dostąpić mokszy, odpowiednika buddyjskiej nirwany, przerwać swój cykl reinkarnacyjnej udręki i doznać spalenia w tym świętym miejscu. Tak przynajmniej mówił mój przewodnik.
Z paleniem związane są pewne zwyczaje. Ciało zanurza się w Gangesie przed spaleniem, potem owija się w hustę koloru zależnego od płci, i podpala świętym ogniem, pobranym z kapliczki, gdzie pali się on od 3500 lat bez przerwy. stopy są skierowane w kierunku rzeki i wystają poza kopiec drewna. Ekologia i oszczędność drewna. Jak już łydki się spalą i stopy odpadną, wrzuca się je ponownie do ogniska. W ceremonii bierze udział tylko kilku mężczyzn z rodziny. Nie wolno płakać, to "wesoła" ceremonia - cykl udręki i reinkarnacji się kończy, dusza zaznaje spokoju. Bab się też nie bierze, bo płaczą i rzucają się na stosy w tęsknocie za zmarłymi bliskimi.
Nie wszystkich się pali. Istot czystych nie trzeba palić po śmierci. Wrzuca się ciało do rzeki. Istoty czyste to: zwierzęta, małe dzieci, kobiety w ciąży, kapłani oraz osoby, które zmarły po ukąszeniu kobry.
Wspominałem o niedopalonych częściach ciała. Jest tego niewiele, ale starczy jako przekąska dla psów i rytualny artefakt dla Aghori.
To najbardziej p------e. Ascetyczni ludzie palący różne psychozielska, przechadzający się nago na ulicy, albo siedzący i żebrzący. też nago. chodzą na sterty popiołu, szukają kości, robią sobie z nich naszyjniki, a przed palącym słońcem chroni ich filtr z popiołów zmarłych. nie wiem, czy to legenda, czy prawda, ale ponoć czasem wyławiają ciała zmarłych kobiet w ciąży i je jedzą. według wierzeń posiedli oni magiczne moce, więc ludzie często dają im pieniądze i biorą udział w ich czarno-magicznych ceremoniach.
To tyle na dziś. O rozdajo pamiętam, magnesy z poprzednich miejsc wciąż podróżują ze mną w moim plecaku. Ale nie mam niestety czasu na wyniki. Namaste!
rozdajo już nie robię, ale indywidualne prośby proszę kierować na priv.
#henkwpodrozy #podroze #podrozujzwykopem
zdjęcie przedstawia wspominanego Aghori, tak, jest tam siur. ale musiałem go zamazać, bo moderacja usunęła mój poprzedni wpis.
źródło: temp_file4096243296502269183
Pobierzźródło: temp_file8776059634343197810
Pobierzźródło: temp_file6753480336999675611
Pobierzźródło: temp_file8433576751237201963
PobierzWiem że trudno będzie na takie pytanie odpowiedzieć, ale czy poleciłbys takiemu przeciętnemu Polakowi ale z dość otwartą głową wyjazd do Indii?
źródło: temp_file5150041185154506289
Pobierz@henk: Ty serio wszedłeś do Gangesu? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
zobaczyć bo jeżdżę tam raz na kilka lat w celach zawodowych.
Znaczna część obserwacji się pokrywa. Za pierwszy razem jest szok. Ale taki totalny, aż momentami chcesz zapakować się w pierwszy samolot i wrócić do domu, szczególnie jak dopadnie cię sraka. Taka potężna, z gorączką najlepiej.
Pozytywy: w dużych miastach ruch jest ogromny, jak woda, ale płynie. Nie p--------e cię baba w SUVie na przejściu.