Wpis z mikrobloga

#tatacontent

Im dłużej jestem rodzicem, z tym większą pogardą myślę o moich rodzicach. Przecież to było takie łatwe być dobrym rodzicem. Nie mieli kredytu, bo mieszkanko za free po babci, która dostała z przydziału. W tamtych czasach kobiety żyły bardziej pod butem swoich mężów, chociaż spod tego buta zaczynały już wychodzić. To oznaczało, że żona była mężowi podległa we wszystkich sprawach rodzinnych i, w dużym skrócie, nie miała specjalnie prawa głosu. Uogólniam, wiadomo, że różnie to bywało w różnych domach. Stereotyp był jednak jak najbardziej prawdziwy. Nie było prywatnych przedszkoli i szkół, albo były uznawane za totalne odklejenie (coś jak LGBT teraz). Toteż ojcowie, a przynajmniej mój, nie miał presji finansowej - bo brak kredytów, nie miał presji ze strony żony, która siedziała cicho i "usługiwała", nie miał presji posyłać do dobrych szkół i na to łożyć. Życie ogólnie było mniej skomplikowane. Każdy, kto dorastał w latach '90 doskonale o tym wie. Jedyny problem, jaki mój ociec mógł mieć to zaspokojenie własnej chorej ambicji. I tak zaniedbywał rodzinę w imię swoich ambicji i sądził, że to wszystko jest ok.
A przecież jako ośmiolatek nie chciałem, żeby tata miał nowy samochód. Co mnie to obchodziło? Wolałbym jeździć starym, ale mieć fajnego ojca. Nie potrzebowałem 100mk mieszkania w prestiżowej dzielnicy, wolałbym chodzić z tatą na spacer, nawet setny raz tą samą drogą. Nie potrzebowałem co chwilę nowych zabawek, skoro ani razu tata nie pobawił się nimi ze mną. Teraz kiedy sam jestem ojcem, widzę, że to nie jest trudne pogodzić pracę z życiem osobistym, zażegnać pościg za pieniądzem na rzecz spędzania czasu z dzieckiem, radości z zabawy i wspólnego czasu. Wystarczy tylko iść za intuicją, za tym słynnym "głosem serca". Nie trzeba czytać do tego książek, opatulać się tajemną wiedzą, czy otrzymywać mądrości od nieznajomych. Wystarczyło tylko kochać. Im dłużej sam jestem ojcem, tym bardziej widzę jakie karygodne błędy popełniali moi rodzice. Jak wielką krzywdę wyrządzili małemu chłopcu, którym byłem... Nie powtórzę tego.
  • 39
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@thekrepa: twoi rodzice mieli inną wizję rodzicielstwa- twój tato chciał być silnym, szanowanym za dobry samochód mężczyzna a nie jeździć jakimś gratem. Chciał żeby inne dzieci wiedziały ze swoich domów, że nie jesteś biedakiem a więc byle kim.
Doceń to co miałeś i nie skupiaj się tak na krzywdach, bo większość osób wyniosła z domu jakieś. To cud że się narodziłeś, że żyjesz i teraz też możesz być ojcem.
  • Odpowiedz
  • 22
@thekrepa czytam to i mam dla ciebie dużo zrozumienia, ale także dla twojego ojca. Czasy były inne, kobiety jak słusznie zauważyłeś miały siedzieć cicho ale miały też wychowywać dzieci. Ojciec był od zarabiania. Nikt wtedy nie myślał o tym czy to było dobre czy złe podejście - tak po prostu było. Nie było terapii, wiedzy psychologicznej, książek tak dostępnych jak dziś. Także rozumiem twój w---w, ale powiem ci też coś co
  • Odpowiedz
@thekrepa: za 30 lat Twoje dziecko będzie pisać tak o Tobie, bo czasy i optyka się zmienią. Oczywiście jesli odziedziczy Twoje tendencje do użalania się nad sobą ;p
  • Odpowiedz
Życie ogólnie było mniej skomplikowane. Każdy, kto dorastał w latach '90 doskonale o tym wie


@thekrepa: Czekaj czekaj czekaj. Żyjemy w 2 różnych Polskach? Jestem z Wrocławia. Lata 80 to była ogromna bieda dla każdego i ogromny stres z tym związany, bo w sklepach nie było niczego, ale gówniaka takiego jak mnie trzeba było nakarmić najlepszym możliwym jedzeniem a nie pasztetową ze szczura. Potem przyszły lata 90 i zaszły ogromne
  • Odpowiedz
Toteż ojcowie, a przynajmniej mój, nie miał presji finansowej - bo brak kredytów, nie miał presji ze strony żony, która siedziała cicho i "usługiwała", nie miał presji posyłać do dobrych szkół i na to łożyć.


@thekrepa: dzieci były masowo niedożywione, a Ty mówisz o braku presji?
  • Odpowiedz
@thekrepa: a nie lepiej porozmawiać o tym z rodzicami i poznać ich punkt widzenia?

Ja w ogóle nie rozumiem ludzi, którzy oceniają innych, jeśli nie żyli w tych samych czasach i mają mgliste pojęcie o różnych sprawach.
Nie da się być idealnym rodzicem. Pojęcie kultu zapier*olu nie wzięło się z nikąd. Nie mogłeś sobie porozmawiać z żoną na WhatsApp czy zamówić jedzenie z dostawą (zakładając że byłoby Cię na to
  • Odpowiedz
  • 2
@sameowoce: To, czego ojciec chciał, a czego potrzebowało dziecko, to dwie różne sprawy. Cokolwiek robił ojciec, robił to dla siebie i tylko dla siebie. Ojca nie obchodziło, co sobie pomyślę w kwestii jego szacunku. A mówienie, że robił coś dla dzieci, dla rodziny, to tzw. wycieranie sobie mordy.

@MonsieurLaBoule Albo będzie pisał, że miał fajne dzieciństwo i ojca. Generalnie koło się nie zamyka, tylko będąc na nim, mamy szanse
  • Odpowiedz
  • 0
@ShortyLookMean: a co ma niedożywienie do braku zobowiązań finansowych mojego ojca? Skąd dane btw? Kogo to niedożywienie wtedy obchodziło, kto to w ogóle badał w latach 90?

Ja w ogóle nie rozumiem ludzi, którzy oceniają innych, jeśli nie żyli w tych samych czasach i mają mgliste pojęcie o różnych sprawach.


@6th_Sense: Ale ja żyłem w tych
  • Odpowiedz
@thekrepa: ale żyłeś jako dziecko a nie rodzić. Tzn nie ważne o jakich czasach mówimy, wspominasz tatę, więc zawsze jest między wami ta przepaść pokoleniowa.
I wiadomo, że każde pokolenie to mówi, ale osobiście uważam że akurat w kwestii samego życia najmocniej odczuwalne różnica to właśnie ta 80/90 a po Millennium.
Teraz internet, tysiąc bodźców i możliwości. Teraz kupisz sobie bilet samolotowy na weekend za parę stów i zabierzesz rodzinę. Pomyśl
  • Odpowiedz
@thekrepa: @MonsieurLaBoule zasadniczo to. Właśnie odkryłeś, że przystosowanie ewolucyjne działa u Ciebie. Uczysz się na błędach innych, najczęściej są to błędy najbliższych ponieważ ich doświadczyłeś więc oddziałują mocniej.
Zmień perspektywę. Nie obwiniaj rodziców tylko skumaj, że każdy popełnia błędy a Ty właśnie stałeś się mądrzejszy identyfikując kilka z nich. Zrozum i przemyśl. Obwinianie głównie Ciebie zatruje.
  • Odpowiedz
@Kaczkoman: nie to miałam na myśli. Choć trzeba przyznać, że dużo więcej było niepracujących zawodowo kobiet, które zajmowały się domem i dziećmi niż mężczyzn w tej roli.
  • Odpowiedz