Wpis z mikrobloga

Marketing, czyli jak się kupuje iluzje a nie produkt.

Wielu ludzi myśli, że reklamy to po prostu irytujące komary między jednym a drugim filmikiem na YouTube. Jednak wszyscy wiemy, że żyjemy w całkowicie zmanipulowanym świecie, gdzie każda decyzja zakupowa, każda marka, którą wybierasz, każdy produkt, który wydaje ci się „lepszy” – to wszystko wynik wyrafinowanej inżynierii psychologicznej.
Ci panowie w garniturach od storytellingu jak sami mówią, nie sprzedają produktów tylko historie. Marketingowcy wiedzą, że nie da się cię przekonać do kupienia czegoś tylko na podstawie faktów. Prawda jest nudna. Fakty są nieciekawe. Ale emocje – to zupełnie inna bajka.

Dlatego nie kupujesz samochodu, który ma cztery koła i jeździ. Kupujesz wolność, przygodę, poczucie kontroli.
Nie kupujesz kawy, która smakuje jak kawa. Kupujesz rytuał, który sprawia, że każdy poranek staje się wyjątkowy.
Nie kupujesz drogiego zegarka, który pokazuje czas tak samo jak ten za 50 zł. Kupujesz status, prestiż, dziedzictwo rzemiosła.

I właśnie w tym tkwi geniusz marketingu. Nie sprzedaje nam rzeczy – sprzedaje nam wyobrażenie o tym, kim możesz być, jeśli je kupisz.
Czy będziesz bardziej wolny, kupując SUV-a, którym stoisz w tym samym korku co reszta świata?
Czy twoja kawa naprawdę smakuje lepiej, czy po prostu etykieta sprawia, że tak myślisz?
Czy zegarek na twoim nadgarstku naprawdę mówi coś o twoim „statusie”, czy tylko informuje innych, że masz za dużo pieniędzy?
Marketingowcy nie oczekują, że zadamy sobie te pytania. Bo już dawno je dla nas przemyśleli – i znaleźli sposób, żebyśmy nawet nie czuli, że coś nam wciskają.
Największym sukcesem marketingu jest to, że ludzie naprawdę myślą, że na niego nie działają. „Ja nie kupuję czegoś tylko dlatego, że widziałem reklamę” – jasne.
A potem wchodzisz do sklepu i bez namysłu sięgasz po znaną markę, bo „lepsza”. Ale dlaczego lepsza? Bo to ta, którą widziałeś milion razy i twój mózg automatycznie uznał ją za bezpieczniejszy wybór.
Najlepszy dowód na to, że często kupujesz iluzję, a nie rzeczywistą jakość, pochodzi z eksperymentu Pepsi Challenge z lat 70.
Ludziom dawano do spróbowania dwa napoje – Coca-Colę i Pepsi – ale bez widocznych etykiet. Większość wybierała Pepsi jako smaczniejszą. Ale gdy test powtarzano z widocznymi markami, nagle Coca-Cola smakowała lepiej.

Widzisz, jak to działa? Nie musisz wierzyć w reklamy, żeby działały. One i tak zrobią swoje.
Problem z reklamami nie polega na tym, że istnieją. Problem polega na tym, że zmieniają twoją percepcję świata. Kiedyś zwykła kawa była po prostu kawą. Teraz ma być „single origin”, „powolnie palona”, „z subtelnymi nutami czekolady i wanilii”.
Kiedyś telefon miał dzwonić. Teraz musi być „przedłużeniem twojej osobowości”, „stylem życia”, „wyrazem twojego indywidualizmu” (tak, tak, kupując ten sam model co miliony innych ludzi).
Kiedyś ubrania miały chronić przed zimnem. Teraz „wyrażają to, kim jesteś”.

Nie zauważasz tego, ale powoli, centymetr po centymetrze, twój mózg zmienia sposób, w jaki myślisz o rzeczach.
Nie oszukujmy się. Nie wygramy z tym.
Bo nawet jeśli wyjedziesz do lasu, żeby odpocząć od całego tego marketingowego szaleństwa, w schronisku w górach zobaczysz kogoś w kurtce z wielkim logiem North Face i przypomnisz sobie, że twój softshell to już trochę przeżytek.

Bo w tym świecie nie muszą ci niczego wciskać na siłę. Wystarczy, że podsuną ci odpowiednią myśl.
A potem sam ją sobie przemyślisz i dojdziesz do genialnego wniosku:
No dobra, może jednak to kupię.

Czerwona kartka dla marketingu.

#marketing
#kapitalizm
#psychologia
CzerwonaKartka - Marketing, czyli jak się kupuje iluzje a nie produkt.

Wielu ludzi m...

źródło: 9A87D210-4104-4624-B6F1-7374C8276A29

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach