Wpis z mikrobloga

177 + 1 = 178

Tytuł: Endymion
Autor: Dan Simmons
Gatunek: fantasy, science fiction
Ocena: 7/10
ISBN: 9788374809009
Tłumacz: Grzegorz Komerski
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 640
Forma książki: książka
Dan Simmons w trzeciej części cyklu Hyperiona kontynuuje swoją opowieść o odległej przyszłości ludzkości. Choć akcja toczy się kilkaset lat po wydarzeniach z Upadku Hyperiona nie stoi to na przeszkodzie w spotkaniu jednego z pielgrzymów z pierwszego tomu - Martina Silenusa. Władzę sprawuje teraz kościół katolicki, który dysponuje technologią zmartwychwstania zwaną krzyżokształtem. Główny bohater i narrator, Raul Endymion, zostaje uwikłany w misję ochrony Enei – dziewczynki o tajemniczym przeznaczeniu, ściganej przez siły Paxu - zbrojnego ramienia kościoła.

Na plus różnorodność odwiedzanych planet, niektóre koncepcje i technologie jak krzyżokształt, napęd umożliwiający skok do prędkości ponadświetlnej, androidy, itp. Ciekawe postacie, także antagonisty - kapitana de Soyi, który ściga Eneę i jej towarzyszy.

Na minus jak dla mnie tempo, które przez sporą część powieści było powolne. Dopiero końcowe rozdziały nabierają tempa i dają więcej emocji. Narracja w formie wspomnień Raula sprawia, że z góry wiadomo, iż przeżyje on całą historię i jaka będzie jego przyszła relacja z Eneą, to moim zdaniem sprawia, że brakuje trochę tego napięcia i emocji.

#bookmeter #fantasybookmeter #sciencefictionbookmeter
dakas - 177 + 1 = 178

Tytuł: Endymion
Autor: Dan Simmons
Gatunek: fantasy, science f...

źródło: 610888-352x500

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@dakas: w Triumfie Endymiona to dopiero ponarzekasz na tempo. Tam można usuwać całe rozdziały, a historia by wiele na tym nie ucierpiała.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@recc Aż tak? No trudno, nastawie się na odpowiednio i przeczytam, bo jeszcze dużo pytań zostało do wyjaśnienia. A potrzebę szybszej akcji mam nadzieję, że zapewni mi teraz nowy Wiedźmin
  • Odpowiedz
@dakas: moim zdaniem ostatnia część najsłabsza. Zaczyna się nieźle, ale później grzęźnie w niepotrzebnych opisach. Utkwił mi w pamięci jeden fragment: kilkadziesiąt stron opisu przedostawania się w pewne miejsce, a później kilka zdań i wracamy do punktu wyjścia.
Tak jakby Simmons starał się pokazać jakim on nie jest artystą i jak pięknie potrafi opowiadać.
Do tego jeszcze cały ten wątek moralno-filozoficzny, jakiś kosmiczny buddyzm, wali to tandetą strasznie.
W Hyperionie
  • Odpowiedz