Śledzę Twoja historie, zapewne dlatego że u mnie w rodzinie bo ciężkim udarze mam bliską osobę, która wymaga teraz całodobowej opieki.
To co sprawiło że najpierw poleciłem Ci wykłady ajahna brahma było to, ze zobaczyłem jak mocno to przeżywasz. Że żyjesz tym co się stało przez 24 h.
A teraz pisze bo napisałeś że nie liczysz na cuda. To kolejny błąd. Przede wszystkim dlatego że, po pierwsze różowej może się poprawić ale też może się nie poprawić.
Jednak Ty już sam narzucasz na siebie presję i tracąc nadzieje zatracasz się w bólu. Właśnie ta wiara jest potrzebna i to bardziej Tobie niż jej.
Takiej wiary można się nauczyć. Na bliską osobę u mnie w rodzinie wszyscy postawili krzyżyk i to jak to będzie z nią ciężko. Ja zaś, wierzę że będzie lepiej, i nie oczekuję tego że będzie lepiej, po prostu sobie wierzę i żyje z bardzo głęboko zakorzenionym optymizmem którego jeszcze rok temu bym nie miał.
Wierzę ale nie oczekuję efektów tej wiary. Co mi to dało? Jestem spokojny.
A Tobie potrzeba właśnie spokoju, to co się stało może spotkać każdego, to nie jest ani pech, ani zło, ani wola diabła, ani bolą boska, to po prostu jest życie.
I to samo życie pokazuje w historiach Mirków, medycyny że ludzie nawet z takiego stanu wychodzą.
Ale najważniejsze jest dla Ciebie to żeby nie pogrążać się w smutku, masz jeszcze swoją historię i dziecka. Ból przemija, zawsze ale to my decydujemy jak szybko.
Pamiętaj nadzieja jest zawsze. Dzięki temu właśnie ja przechodzę chorobę bliskiej osoby jakby nic wielkiego się nie stało, bo i to prawda, wszyscy umieramy, wszyscy żyjemy, na tym polega życie. #chcesiewyzalic
powściągliwy-kreator-83: Nastawiając się pozytywnie tylko gorzej przeżyje rozczarowanie, jeżeli jednak się nie uda. Miałem tak z matką, która zmarła na raka. Do samego końca wierzyłem, że będzie jednak dobrze i jedyne, co to dało, to to, że wszystko gorzej przeżyłem niż reszta rodziny, która wcześniej godziła się z jej odejściem. "Można wierzyć, ale nie oczekiwać skutków tej wiary" - wybacz, ale dla mnie to brzmi jak jakieś kołczowe pitu-pitu, a na
@mirko_anonim: a ja myślę, że każdy z nas jest mądry, póki nie znajdzie się w takiej sytuacji (i obyśmy się w niej nie znaleźli). @Gmeras przeżywaj cała sytuację tak, jak potrzebujesz i czujesz, a nie jak Mirki Ci kazały (chociaż nie wątpię w dobra wolę, pewnie OP chciał dobrze)
✨️ Autor wpisu (OP): Nie wiem czy piszesz do mnie? Nie polecam coachowego myślenia; to złudne.
Chodzi mi o to, że warto mieć nadzieje ale niczego nie oczekiwać. W głowie tworzy się pustka. Taki bufor pomiędzy tym co się stało a tym jak dalej toczy się życie. W momencie ciężkiego kalectwa albo straty bliskiej osoby, nasz organizm zostaje nerwowo przeciążony, stajemy się bardzo podatni na każdy stres, na każde niedogodności.
@mirko_anonim: gościu... Ty se ego pompujesz na czyjeś tragedii. Twój wpis można streścić s słowach "ja już jestem ponad, ty też możesz być tylko mnie słuchaj /słuchać mojego guru z YouTube". W buddyzmie chyba chodzi o wyzwolenie się od ego, a tutaj mamy jego niesamowity przerost.
@Gmeras
Śledzę Twoja historie, zapewne dlatego że u mnie w rodzinie bo ciężkim udarze mam bliską osobę, która wymaga teraz całodobowej opieki.
To co sprawiło że najpierw poleciłem Ci wykłady ajahna brahma było to, ze zobaczyłem jak mocno to przeżywasz. Że żyjesz tym co się stało przez 24 h.
A teraz pisze bo napisałeś że nie liczysz na cuda. To kolejny błąd. Przede wszystkim dlatego że, po pierwsze różowej może się poprawić ale też może się nie poprawić.
Jednak Ty już sam narzucasz na siebie presję i tracąc nadzieje zatracasz się w bólu. Właśnie ta wiara jest potrzebna i to bardziej Tobie niż jej.
Takiej wiary można się nauczyć. Na bliską osobę u mnie w rodzinie wszyscy postawili krzyżyk i to jak to będzie z nią ciężko. Ja zaś, wierzę że będzie lepiej, i nie oczekuję tego że będzie lepiej, po prostu sobie wierzę i żyje z bardzo głęboko zakorzenionym optymizmem którego jeszcze rok temu bym nie miał.
Wierzę ale nie oczekuję efektów tej wiary. Co mi to dało? Jestem spokojny.
A Tobie potrzeba właśnie spokoju, to co się stało może spotkać każdego, to nie jest ani pech, ani zło, ani wola diabła, ani bolą boska, to po prostu jest życie.
I to samo życie pokazuje w historiach Mirków, medycyny że ludzie nawet z takiego stanu wychodzą.
Ale najważniejsze jest dla Ciebie to żeby nie pogrążać się w smutku, masz jeszcze swoją historię i dziecka. Ból przemija, zawsze ale to my decydujemy jak szybko.
Pamiętaj nadzieja jest zawsze.
Dzięki temu właśnie ja przechodzę chorobę bliskiej osoby jakby nic wielkiego się nie stało, bo i to prawda, wszyscy umieramy, wszyscy żyjemy, na tym polega życie.
#chcesiewyzalic
〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Opublikuj swój własny wpis: Mirko Anonim
· Zaakceptował: RamtamtamSi
💌 Nasza rozgłośnia baitowa potrzebuje Twojej pomocy! Wspomóż projekt
Chodzi mi o to, że warto mieć nadzieje ale niczego nie oczekiwać. W głowie tworzy się pustka. Taki bufor pomiędzy tym co się stało a tym jak dalej toczy się życie. W momencie ciężkiego kalectwa albo straty bliskiej osoby, nasz organizm zostaje nerwowo przeciążony, stajemy się bardzo podatni na każdy stres, na każde niedogodności.
Pozytywne
W buddyzmie chyba chodzi o wyzwolenie się od ego, a tutaj mamy jego niesamowity przerost.