Wpis z mikrobloga

Przez większość życia byłem raczej obojętny wobec polityki i uważam się za symetrystę. Nigdy nie czułem potrzeby stanięcia po stronie konfliktu i ceniłem swoją neutralność, bo wszyscy mają swoje za uszami. Było mi obojętne czy wygra PiS czy PO, Trump czy Biden, bo efekt i tak byłby ten sam: przez kilka lat jedna strona będzie wprowadzać swoje nieistotne reformy, a druga będzie płakać, że jest uciskana. "Może to nawet lepiej jak wygra jakaś niepopularna opcja, bo przynajmniej coś się będzie działo. Ja i tak zawsze spadnę na cztery łapy i odnajdę się w każdej rzeczywistości" - myślałem.

To, co dzieje się w USA uzmysłowiło mi z całą potęga jak istotne mogą być wybory i co się dzieje, kiedy krajem kierują nieodpowiedzialni ludzie. Naprawdę pierwszy raz jestem przerażony tym, co dzieje się w cywilizowanym świecie.

Zło to zło, Stregoborze - rzekł poważnie wiedźmin wstając. - Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte. Nie jestem świątobliwym pustelnikiem, nie samo dobro czyniłem w życiu. Ale jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.


Ech.

#polityka #ukraina #wojna
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach