[alxvicmzr]

Czy tylko ja dla zauważam wyraźną różnicę w przeprowadzaniu zawodów pomiędzy skokami a kombinacją norweską?

I to z korzyścią na rzecz kombinacji. W skokach mamy obniżanie belki po każdym dalszym skoku bez patrzenia na to jaki poziom prezentują poszczególni zawodnicy, co mocno zabija zawody. W kombinacji tego nie ma, tam konkursy są często prowadzone z jednej belki i to nawet jak są bardzo dalekie skoki - przykład z dzisiaj i 106 m Yamamoto, w skokach już od razu byłoby obniżenie belki o stopień lub dwa, a dalej skakano z tej samej belki. Wyjątkiem jest Riiber, dla którego Belkę notorycznie się obniża, ale tylko o jeden stopień co absolutnie nie odbiera zawodom atrakcyjności. Chłop jakby skakał z belki reszty zawodników to by sobie połamał nogi na płaskim, a nawet z obniżonej belki skacze często powyżej rozmiaru skoczni i tak skracając swoje skoki! Przy kierownictwu że skoków to Riiber by skakał chyba z 5 belek niżej i miałby to beat w okolicach punktu K.

Jury ze skoków może wziąć przykład od kombinacji, bo tam umiejętnie zarządza się belką i konkursy są czytelnie i nie zabija się emocji oraz poziomu. W skokach zawodnik słabszy, któremu wyjdzie skok nie ma szans na dobry wynik, bo kompensaty za belki powodują, że zawodnicy skaczący później mogą skakać bliżej, a i tak wyprzedzą takie zawodnika. W kombinacji zaś zdarza się, że zawodnik z drugiego szeregu jest wysoko po skoku i to bez ingerowania w długość rozbiegu - po prostu był lepszy i skoczył dalej od zawodnika teoretycznie większymi umiejętnościami. A w skokach to czasem wygląda tak jakby bano się, że taki Insam będzie wyżej od Geigera i jak to będzie wyglądać, więc nawet jak Geigerowi nie wyjdzie skok to punktu za belkę wywindują go przed Insama i status quo będzie się zgadzać.

#skoki #kombinacjanorweska #sportyzimowe