Aktywne Wpisy
p0melo +43
Najlepszym dowodem na to jak zyebana jest branża IT są zarobki wszelkiej maści biznes analityków, scrum masterów i product ownerów. Najczęściej to są osoby nietechniczne, ludzie po socjologiach, kulturoznawstwie, psychologii, a ich zarobki równają się zarobkom inżynierów programowania. Dlaczego prawie nigdy nie spotkałem się z tym żeby osoby na tych stanowiskach miały background tech?
Widełki dla Seniora Developera 18-23k
Widełki dla analityka po Socjologii 17-22k.
Senior developer ma rekrutację 1,5h jak egzamin kwalifikacyjny, na
Widełki dla Seniora Developera 18-23k
Widełki dla analityka po Socjologii 17-22k.
Senior developer ma rekrutację 1,5h jak egzamin kwalifikacyjny, na

Dolina Krzemowa: Światowy kartel technologiczny. Link
Oto Google. Patrząc na statystyki dostarczone przez Statcounter, Google dominuje na rynku wyszukiwarek średnio w 90% na całym Zachodzie, a także w Ameryce Łacińskiej (naprawdę 96-98% wśród badaczy). Teraz, w obliczu coraz bardziej ekstremalnej cenzury wdrażanej przez samą wyszukiwarkę Google, dzwonki alarmowe związane z monopolem brzmią głośniej. Jak można się spodziewać, w miarę narastania kontrowersji wokół firmy, coraz częściej argumentuje się, że Google jest firmą, a nie rządem, a zatem ma prawo do własnych opinii i stanowisk politycznych w oparciu o 1. poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
W rzeczywistości pojawiły się (pozornie błędne) argumenty, że dominacja wyszukiwarki Google w USA wynosi „tylko” około 67-87% i że nadal istnieje „konkurencja”. Cóż, patrząc tylko na ISGP, który jest mocno ukierunkowany tylko przez Google: zdecydowanie nie. Sama cenzura Google absolutnie rujnuje witrynę, jeśli chodzi o obecność w Internecie i ogólny ranking.
Poza tym, kto może powiedzieć, że konkurencja nie cenzuruje w pewnym stopniu podobnych treści politycznych? Wyszukiwarki numer 2 i 3 to Bing Microsoftu i Yahoo!, dwie firmy z Doliny Krzemowej głęboko zaangażowane w Dolinę Słońca - obok Google. Konkurują ze sobą, ale jednocześnie wszyscy są przyjaciółmi i mają te same globalistyczne poglądy. Jeśli którakolwiek z tych wyszukiwarek zyska na znaczeniu, jest mało prawdopodobne, że zacznie cenzurować ISGP. Bing ma już ISGP w rankingu nieco niżej niż Yahoo!, które otrzymuje wyniki wyszukiwania z Bing.
Czwartą co do wielkości wyszukiwarką jest DuckDuckGo.com, która szczyci się „prywatnością” (na przykład Google rejestruje wszystkie zapytania, chyba że użytkownik wyłączy to ręcznie). Na razie nie jest ona częścią Sun Valley. Jednak w DuckDuckGo można dostrzec elementy establishmentu i „liberalnego CIA”, które mogą stać się problemem w przyszłości. Już w listopadzie 2011 r. firma otrzymała inwestycję Union Square Ventures, założonej przez gościa Sun Valley Freda Wilsona i współzałożyciela propagandowego Data & Society Research Institute wraz z fundacjami „liberalnego CIA”, takimi jak Ford, Soros, Hewlett, Gates, MacArthur, Knight i inni.
Od czasu tej inwestycji w 2011 roku, DuckDuckGo ściśle współpracuje z wspieraną przez „liberalne CIA”, anonimową siecią i przeglądarką Tor. Od jesieni 2014 r. jest obsługiwana jako opcja wyszukiwarki przez Safari firmy Apple i przeglądarkę Firefox „liberalnego CIA”. Od 2016 roku współpracuje z Yahoo! i Bing Microsoftu. Współfinansuje również coś, co nazywa się „LEAP Encryption Access Project”, wraz z organizacjami pozarządowymi i korporacjami „liberalnego CIA”, takimi jak Google, Hivos, Freedom of the Press Foundation i Wallace Global Fund. 87
To jest tylko to, co pojawia się w ciągu pierwszych kilku minut badań. Na tej podstawie musimy stwierdzić, że DuckDuckGo nie był „niezależny” od bardzo wczesnego etapu. Oznacza to, że żadna z wyszukiwarek, nawet w połowie przyzwoitej wielkości, nie może być określona jako „niezależna” od sieci Sun Valley - która jest silnie powiązana z Komisją Trójstronną.
Właśnie wspomnieliśmy o Firefoksie, przeglądarce internetowej. Jakie są dominujące przeglądarki internetowe? Chrome, stworzony przez Google, jest obecnie dominującą przeglądarką. Ma nieco większą konkurencję niż wyszukiwarka, ale jej pozycja jest coraz bardziej dominująca. Następnie jest Safari firmy Apple, Firefox Mozilli, Edge Microsoftu, a dla tych, którzy naprawdę koncentrują się na anonimowości, jest Tor. Jednak, jak już wspomniano, zarówno Firefox, jak i Tor mają „liberalne wsparcie CIA”, a Microsoft, Google i Apple są gigantami z Doliny Krzemowej i Doliny Słońca. Dwaj pierwsi są ponadto znanymi finansistami „liberalnego CIA”. Więc gdzie tu niezależność?
Następnie przyjrzyjmy się popularnym dostawcom poczty e-mail: na szczęście jest tu więcej innych opcji, ale adresy Hotmail, Live i Outlook Microsoftu; Gmail Google i Yahoo! wszystkie znajdują się w czołówce. Konta te są często potrzebne do logowania się do innych usług świadczonych przez te konglomeraty, takich jak YouTube należący do Google.
Możemy również spojrzeć na telefony komórkowe. Istnieje wiele marek, ale wszystkie systemy operacyjne opierają się na IOS firmy Apple lub Android firmy Google, przy czym ten ostatni ma zamiar zbliżyć się do 90% dominacji na rynku w ciągu najbliższych kilku lat. Microsoft próbował konkurować, ale na razie mu się to nie udało. Alternatywy takie jak Kai OS i Tizen istnieją w tej chwili, ale zostały już przejęte przez takie firmy jak Google, Intel i Samsung.
Sytuacja z systemami operacyjnymi dla komputerów stacjonarnych i laptopów może być najbardziej niekonkurencyjna ze wszystkich. Jedynym realistycznym wyborem przez ostatnie dziesięciolecia były wersje Microsoft Windows. Apple również mogło być „wielkie” w Dolinie Krzemowej, ale powoli, ale nieuchronnie wychodziło z biznesu. Fakt, że Apple dotrwało aż do 2007 roku, kiedy to pierwszy iPhone był w stanie w dużej mierze odwrócić jego wizerunek i zyski, należy uznać za jedną z największych tajemnic wszechczasów. Komputery stacjonarne i laptopy Apple mogą wyglądać bardziej atrakcyjnie (dlaczego producenci Windows nigdy skutecznie nie zniwelowali tej luki, to kolejna tajemnica), ale pod względem wydajności zawsze sprzedawały się za trzykrotnie wyższą cenę. Laptop z systemem Windows za 400 USD zawsze miał mniej więcej taką samą wydajność jak laptop Apple za 1200 USD. Problemem jest też to, że mnóstwo oprogramowania na nich nie działa. A to, co można na nich uruchomić, często nie jest „bardziej stabilne” niż na prawidłowo zarządzanym komputerze z systemem Windows.
Choć w Kalifornii i całych Stanach Zjednoczonych może być inaczej, w Europie komputery i drukarki Apple były kiedyś czymś dla ekscentryków. Jako nastolatek pracowałem w dużym sklepie komputerowym i bawiłem się w wykrywanie użytkowników komputerów Mac - zanim podeszli do lady, pytając, czy mamy jakieś wkłady do drukarek Apple. Prawie zawsze mieli artystyczne, roztrzepane, rozczochrane rysy twarzy. Nie przypominam sobie ani jednego przypadku, w którym się pomyliłem. Zabawne jest to, że odkąd pojawił się Apple iPhone, wiele kobiet mówi, że chce mieć Macbooka. Jednak rzadko go kupują, ponieważ zdają sobie sprawę, że to po prostu za dużo pieniędzy. Jak więc Apple weszło w erę nowoczesności? Dobre pytanie. Być może fakt, że Laurance Rockefeller był wczesnym inwestorem 88, plus przychylne zainteresowanie mediów, plus ekscentryzm Doliny Krzemowej i bycie częścią Doliny Krzemowej i Doliny Słońca przez tak długi czas odegrały ważną rolę. Pomimo wysokiej ceny, iPhone'y Apple są całkiem przyzwoite.
Wracając do tematu, rynek komputerów stacjonarnych i laptopów jest niemal całkowicie zdominowany przez system Windows. I coraz częściej widzimy problemy, które się z tym wiążą. Firma była wielokrotnie karana za wykorzystywanie dominującej pozycji swojego systemu operacyjnego w związku z dystrybucją przeglądarki Internet Explorer i programu Windows Media Player. Problemy są oczywiście znacznie większe. Począwszy od lat 2000:
1. Wprowadzili drogie umowy licencyjne na swoje produkty Windows i Office;
2. Wprowadzili uciążliwe i daremne środki mające na celu ochronę ich oprogramowania przed kopiowaniem (uaktualnij pamięć RAM lub procesor, a system Windows przestanie działać itp;)
3. Zaczęli sztucznie tworzyć głupie wersje „Home” swojego systemu operacyjnego, sprzedając wersje „Pro” z wyższą ceną;
4. Zmusili cały świat do korzystania z nowszych wersji systemu Windows, które często zawierały więcej błędów i były po prostu gorsze niż poprzednie wersje (Windows 8 był absolutnie najgorszy; Windows ME i prawdopodobnie Vista były nieco bezużytecznymi „aktualizacjami”; XP (Pro) był Windows 2000 w ładniejszej obudowie; Windows 95, 98, 2000 i Windows 7 były znaczącymi ulepszeniami; przy ogromnej ilości poprawek i odrobinie szczęścia w unikaniu błędów Windows 10 jest tu i ówdzie nieco lepszy niż Windows 7 - ale niewiarygodnie inwazyjny)
5. Wydał wersje systemu Windows, które stawały się coraz bardziej inwazyjne, a ostatecznym przykładem jest wydanie systemu Windows 10 w 2015 roku.
Microsoft nigdy nie byłby w stanie uciec od takich rzeczy, gdyby faktycznie istniała zdrowa konkurencja. W Windows 10 byliby zmuszeni do zintegrowania klasycznej opcji powłoki za naciśnięciem jednego przycisku. Zostaliby zmuszeni do ochrony anonimowości ludzi za naciśnięciem jednego przycisku. Byliby zmuszeni dać ludziom możliwość zatrzymania systemu automatycznych aktualizacji na czas nieokreślony, co obecnie można zrobić tylko poprzez wirtualne zhakowanie rejestru systemu Windows i zapory ogniowej na wiele sposobów. Byliby zmuszeni skupić się na podstawowych poprawkach błędów dla starszych komputerów (na przykład ogromnym, wieloletnim problemem jest to, że wiele laptopów nie ładuje się automatycznie pod Windows 10; wyszukiwanie, w porównaniu do Windows 7, jest okropne; itp.)
Microsoft oczywiście się tym nie przejmuje, ponieważ nie ma realistycznej alternatywy dla ich systemu Windows. Powód wydaje się oczywisty: kto ma fundusze i możliwości, aby stworzyć system operacyjny od podstaw - który musi być super łatwy do nauczenia się lub w inny sposób z grubsza musi wyglądać jak Windows - który gwarantuje współpracę z dziesiątkami tysięcy różnych elementów sprzętu i milionami elementów oprogramowania? Jesteśmy tak daleko w erze komputerów, że tylko gigantyczna firma technologiczna, być może przy wsparciu rządu, może podjąć się takiego przedsięwzięcia.
Firmy tak dominujące jak Microsoft i Google nie muszą koniecznie zostać rozbite. Istnieje tu ogromny potencjał wydajności. Jako projektant sprzętu i oprogramowania, efektywne kosztowo i czasowo jest sprawienie, by produkt działał na jednym lub dwóch systemach operacyjnych, a nie na kilkunastu. W przypadku wyszukiwarek sprawa jest już trudniejsza. Składanie zawiadomień o naruszeniu praw autorskich i przeciwdziałanie wszechstronnej cenzurze jest znacznie mniej czasochłonne w przypadku jednej dominującej wyszukiwarki, niż w przypadku pół tuzina znaczących. Mimo to rozwiązanie jest takie samo: wraz ze wzrostem wielkości firm, poziom regulacji rządowych również musi wzrosnąć. Firmy te muszą być w każdy możliwy sposób powstrzymywane przed wykorzystywaniem swojej dominującej pozycji do osłabiania konkurencji i/lub gromadzenia zysków kosztem całej gospodarki. Microsoft potrzebuje publicznej/rządowej kontroli jakości. Google i inne wyszukiwarki muszą zostać zmuszone do upublicznienia ręcznych kar rankingowych, które odbiegają od ich podstawowych, sprawiedliwych dla wszystkich algorytmów rankingowych. Ma to na celu nie tylko zapobieganie monopolistycznym zachowaniom na froncie gospodarczym, ale także dezinformacji politycznej i cenzurze.
Możemy kontynuować. Alternatywne płatności online przez długi czas były zdominowane przez PayPal. To, w jaki sposób firma ta była w stanie przetrwać w erze (ignorowanych lub demonizowanych) kryptowalut, jest absolutnie fascynujące, ponieważ pobiera ona niezwykle wysokie opłaty transakcyjne - szczególnie dla użytkowników z Europy. Czy ma to coś wspólnego z silnymi wpływami „mafii PayPal” w Dolinie Krzemowej i Dolinie Słońca, od Petera Thiela po Reida Hoffmana i Elona Muska? A może przeszłymi i obecnymi powiązaniami tych osób z Bilderberg i CIA In-Q-Tel? (więcej o tym później) Bardzo prawdopodobne. Obecnie za głównych konkurentów uważa się Google Pay, należące do Bilderberga Erica Schmidta; Apple Pay, należące do globalisty Tima Cooka; oraz Amazon Payments, należące do powiązanego z CIA Jeffa Bezosa. To wszystko jest elitarne. To wszystko Dolina Krzemowa. To wszystko Dolina Słońca.
Głównym pytaniem jest oczywiście to, czy prawdziwie niezależna konkurencja w branży technologicznej może dotrzeć do globalnego rynku bez pomocy kartelu z Doliny Krzemowej, który wydaje się być dość blisko sprzymierzony w swoich globalistycznych poglądach z kartelem medialnym. Co by było, gdyby szwedzki twórca Spotify wolał pozostać w dużej mierze niezależny? Czy nadal byłby w stanie przyciągnąć wystarczającą uwagę międzynarodowych mediów i polegać na mniejszych korporacjach lub organizacjach non-profit w zakresie finansowania? W końcu, czy najlepszy człowiek nie powinien przyciągać uwagi mediów? A co, jeśli okaże się on głośnym zwolennikiem ISGP? Czy trzeba zaprzedać się kartelowi z Doliny Krzemowej, by w ogóle mieć szansę na sukces? Z pewnością można odnieść takie wrażenie.
Spójrzmy na branżę kryptowalut. Nawet korporacje z miliardami środków publicznych - ale bez żadnego finansowania ze strony instytucji - zostały całkowicie zignorowane przez media. Żadnych dochodzeń, nic. Pieniądze nie wydają się mieć znaczenia. Chodzi raczej o to, jakie interesy establishmentu już zajęły pozycję w Twojej firmie.
IPO kontra ICO: uwaga mediów powiązana z kontrolą establishmentu?
Mówiąc o kryptowalutach, jest jeszcze jeden problem z tą masową koncentracją władzy, którą najlepiej widzimy w Sun Valley. Osoby zaznajomione z kryptowalutami prawdopodobnie wiedzą, czym są ICO: Initial Coin Offerings. Media w ogóle nie poświęcają im uwagi. W rzeczywistości kryptowaluta została zignorowana, a następnie bezlitośnie zaatakowana przez media należące do superklasy. Musisz przejść do kilku konkretnych witryn i spróbować znaleźć jak najmniej informacji o firmie. Ale jest jedna fajna rzecz: każdy, bez względu na to, jak bogaty lub biedny, może kupić monety - które w dużej mierze mogą być postrzegane jako udziały. Często istnieje limit liczby monet, które dana osoba może kupić, aby zachować sprawiedliwy podział. Istnieje kilka wad handlu monetami, ale najwspanialszą rzeczą jest to, że jest on sprawiedliwy - dla ogółu społeczeństwa. Dzięki temu jest to niezwykle popularny biznes.
Spójrzmy teraz na jego starszy odpowiednik na Wall Street: Pierwszą Ofertę Publiczną (IPO). Jest to dość stary, niedorzeczny i nepotyczny proces, nawet bardziej w Stanach Zjednoczonych, gdzie banki wykorzystują opinię publiczną opłatami transakcyjnymi i tym podobnymi, znacznie bardziej niż w UE. Start-upy lub jakiekolwiek firmy, które chcą wypuścić akcje w celu pozyskania funduszy, będą musiały poprosić o to duży bank. Jeśli jeden z tych banków zdecyduje się to zaakceptować, najpierw zwróci się do „inwestorów instytucjonalnych” - tj. swoich przyjaciół z superklasy - o zakup akcji po najniższej możliwej cenie. Zaangażowanie tych „inwestorów instytucjonalnych” pomoże następnie uwiarygodnić IPO, dzięki czemu być może pod koniec procesu dystrybucji przeciętni włóczędzy, tacy jak ty i ja, będą mogli kupić wszystko, co pozostało, często po już zawyżonej cenie. Często przeciętni ludzie nie mogą w ogóle kupić akcji. Muszą czekać do publicznego debiutu giełdowego akcji spółki.
Jako osoba głównie zaznajomiona z monetami, ceny otwarcia po ICO są zazwyczaj dwa, trzy, cztery razy wyższe niż cena ICO. Maksimum, jakie widziałem, to cena otwarcia 20 razy wyższa niż cena ICO. Oznacza to, że jeśli kupiłeś za 5 000 USD, skończysz ze 100 000 USD, jeśli natychmiast sprzedasz podczas publicznego notowania. Najwyraźniej cały biznes (przed) IPO dla wybranych inwestorów jest dość podejrzany. Duży biznes wchodzi po najniższej cenie i automatycznie zwiększa cenę po IPO ze względu na swoje zaangażowanie.
Osobiście zacząłem zwracać uwagę na IPO dopiero w latach 2017-2018 z różnych powodów. Dużym z nich było przeczytanie, że Prorsus Capital w Meksyku, kluczowa firma w kulcie NXIVM - powiązana z Bronfmanami, Richardem Bransonem i powiązaną z CIA meksykańską rodziną prezydencką zajmującą się handlem narkotykami - poinformowała, że „uzyskała dostęp do rundy finansowania przed IPO dla Facebook, Inc.” w jednej ze swoich „najbardziej udanych operacji”. Jak to się stało? Cóż, najprawdopodobniej dlatego, że grupa elitarnych banków i korporacji dzieliła się tortem Facebooka, zanim opinia publiczna mogła kupić resztki po wyższych cenach.
Należy pamiętać, że Mark Zuckerberg pochodzi z super-elitarnej Phillips Exeter Academy i Harvardu, a jego pierwszym inwestorem był miliarder „konserwatywnego CIA” i lider „PayPal Mafia” Peter Thiel. Prawie na pewno Facebook stał się dominującą platformą mediów społecznościowych w latach 2006-2017 dzięki dostępowi, którego nie mieli konkurencyjni programiści. Jeśli biznes kryptowalutowy pokazał nam jedną rzecz, to to, że poza Doliną Krzemową można znaleźć mnóstwo talentów.
Można omówić więcej przykładów, ale głównym punktem tej sekcji jest to, że większość młodych, utalentowanych twórców aplikacji po prostu nie może uzyskać dostępu do finansowania lub mediów, chyba że przejdą przez establishment i wszystkie jego pozorne operacje wywiadowcze w sektorze prywatnym. Na przykład późniejsi giganci z Doliny Krzemowej, tacy jak Reddit i Airbnb, odnieśli ogromne korzyści z inwestycji w Y-Combinator, która zapewniła im dostęp do mediów, takich jak TechCrunch.com i różnych głównych inwestorów z Doliny Krzemowej.
Należy pamiętać, że więcej niż kilka monet kryptowalutowych zostało stworzonych lub sfinansowanych przez wątpliwych propagandystów typu „liberalne CIA”. Do dziś nie wiemy nawet, kto stworzył Bitcoina, pierwszą kryptowalutę. Jaki to ma sens? Albo że Peter Thiel sfinansował drugą najbardziej znaną, Ethereum? Wydaje się, że za kulisami dzieje się wiele dziwnych rzeczy.
Sojusz NSA i Doliny Krzemowej?
W czerwcu 2013 roku rozpoczęła się afera demaskatora NSA Edwarda Snowdena. W ciągu kolejnych dni, tygodni i miesięcy wyciekło wiele dokumentów dotyczących różnych pozornie nielegalnych programów szpiegowskich NSA: Stellar Wind, Boundless Informant, Bullrun, Blarney i oczywiście PRISM. W przypadku PRISM oskarżenia ze strony obozu Snowdena - poprzez wyciek wewnętrznych slajdów Powerpoint - dotyczyły tego, że czołowe firmy z Doliny Krzemowej, jedna po drugiej, przekazywały pełny dostęp do baz danych swoich klientów, umożliwiając NSA i FBI przechowywanie dosłownie wszystkich mediów społecznościowych, (smartfonów), zapytań w wyszukiwarkach wszystkich obywateli korzystających z usług i produktów tych firm z Doliny Krzemowej. Wśród oskarżonych firm znalazły się „Apple, Facebook, Microsoft, Google, Yahoo, YouTube, Skype, AOL i PalTalk...”. 90 Jeden z pozornie wewnętrznych slajdów wyglądał następująco:
Ten aspekt PRISM został po raz pierwszy „ujawniony” przez bliską Snowdenowi Laurę Poitras w Washington Post z 7 czerwca 2013 r.91, gazecie establishmentowej, która, co ciekawe, nie ma nic przeciwko rozpowszechnianiu dezinformacji spiskowej. Widzimy to na przykładzie regularnych nagonek na „drugiego strzelca” w związku z zabójstwem RFK czy fałszywej relacji Gwenyth Todd, która później została powiązana z „prawdą” o 9/11. W artykule Post, wciąż anonimowy Edward Snowden stwierdza: „Oni dosłownie mogą obserwować twoje pomysły podczas pisania”. Jeden z udostępnionych slajdów brzmiał: „98 procent produkcji PRISM opiera się na Yahoo, Google i Microsoft; musimy upewnić się, że nie zaszkodzimy tym źródłom”. Problem polega na tym, że widząc, jak sieć Snowdena została sfinansowana przez fundacje „liberalnego CIA”, takie jak Soros, Ford i Google, nie można brać żadnego z tych twierdzeń za dobrą monetę.
Czytaj dalej Link
#kartel #monopol #dolinakrzemowa #google #facebook #microsoft #windows #apple #reddit #paypal #wyszukiwarka #technologia #nwo #media #globalizacja #cia #inwestycje #kryptowaluty
źródło: sun-valley-meetings-google-youtube-netflix-microsoft-apple-palantir-spacex-tesla-facebook-instagram-whatsapp-disney-kkr
PobierzKażdy, kto cofnie się o kilka rozdziałów i spojrzy na nadzór nad reprezentowanymi korporacjami w Sun Valley, prawdopodobnie pomyśli: „To dużo władzy medialnej w jednym miejscu”. Z pewnością tak jest; to prawie wszystkie media, które są reprezentowane w Sun Valley. Sun Valley jest szczególnie interesujące w świetle łagodnych i bardzo rzadkich potwierdzeń w mediach głównego nurtu, że w
źródło: big-three-in-music-sony-universal-and-warner-media-groups-at-sun-valley-meetings
Pobierz