Nadal nie wiem co powinienem zrobić z okruszkami ze ścierania stołu. W domu to do ręki, na papier, czy do śmietnika bezpośrednio. W ośrodku to nie widze żeby ktoś z tym coś robił. Na początku bałem się, że ktoś mnie zgani za to. Ale nikt nic nie mówi, więc robię tak jak wszyscy.
Jak robiłem inne dyżury, to nawet pani kierownik mówiła, że jestem bardzo "dokładny" i teraz już wszyscy jakby to przyjęli. Zawsze mam pytania o jakieś szczegóły przy dyżurach, albo czy trzeba wypłukać kubek zanim się odłoży, albo czy trzema umyć szmatkę po użyciu, jaki płyn do czego, gdzie co wylać, gdzie odłożyć itd. Nie wiem czy to kwestia osobości, czy lęków. Być może, to kwestia tego, że często byłem ganiony w czasach szkolnych, za robienie "dziwnych rzeczy". Np. nie wiedziałem czy kiedy spytać się nauczycielowi, że chce pójść do tolaety. Czy to na głos, czy wypada podejść. W podstawówce nie wiedziałem czy powiedzieć "wc" czy "łazienka" czy toaleta. Zdecydowałem się, na "kibel", co wywołało śmiechy, ale myślałem, że jak tak wszyscy mówią, to tak wypada. Czy też po 3-4 latach w szkole nie widziedziałem dokąd pójść po kredę. Albo na wycieczce pani mi dała mi kubek z herbatą, bo jak zwykle źle się czułem. Potam jak go zwracałem, to się zdenerwowała, że jest nie umyty. No ale dla mnie jak miałem go umyć, skoro nie było płynu do mycia naczyń? No po krótkiej konsternacji, poszedłem do łazienki opłukać wodą i widocznie kryzys został zażegnany.
Generalnie wszyscy w szkole i nauczyciele i uczniowie znali mnie z tego, że jestem "nieporadny".
Nie jest tak, że brakuje mi rozumu, żeby fizycznie coś potrafić zrobić, albo zrozumieć.
No, w sumie to chyba kwestia zaburzenia na "a", spektrum. A może niepewność siebie, małe poczucie wartości?
Generalnie takie pozornie proste pytania powodują u mnie spory lęk, że coś źle zrobię, zepsuję, czy ktoś mnie zgani i będzie pośmiewisko.
Czy też po 3-4 latach w szkole nie widziedziałem dokąd pójść po kredę.
Tym to się akurat nie przejmuj. Miałem tak samo, nauczycielka z wielkim bólem d--y, że nie wiem gdzie się po to chodzi, a "tyle lat do tej szkoły chodzę". Skąd ja to miałem kurde wiedzieć jak zawsze jej klasowy przydupas po kredę/markety chodził, a szkoła nie miało jako takiej portierni, tylko 'biuro', i 'lobby' xD Zesranie
niesamowite, że są ludzie którzy uważają że jesteś leniem i nie należy Ci się rentka
@michau246: to durni ludzie, którzy nie rozumieją takich problemów. Myślą, że choroba jest tylko wtedy, jak kogoś coś boli i są jakieś fizyczne objawy.
@qew12: jakbym czytał o sobie xD Normictwo do czego by się nie zabrało, to jakoś naturalnie wiedzą co i jak. A jak ja coś próbowałem zrobić sam, to zawsze było źle, zawsze na odwrót.
@ChlopoRobotnik2137 Niby odróżniam. Ale są takie szczegóły że nie wiem kiedy go stosować. Jakie słowa dokładnie są stosowne. Czy grupa wymaga formalnego. Czy dane słówko jest stosowane w tej sytuacji itd. No i w lęku nie myśli się tak racjonalnie.
@ArmageddonPrzeciwBladziom boli psychicznie ehh i fizyczne objawy lęku. Czy to brzuch, czy pęcherz czy głowa. Kiedy siedziałem godzinę na toalecie zanim szedłem do szkoły.
@PrawaRenka: Mi trzeba wytłumaczyć bardzo dokładnie, nie pomijając różnych niuansów, a ludzie potrafią jakoś się domyślić o co chodzi i porozumiewają się za pomocą skrótów.
@michau246: A jak funkcjonuje? Już tu wcześniej pytał co robić okruszkami i ludzie mu pisali. I to się powtarzało. Myślałem przez chwilę, że ten sam post czytam co kiedyś. Czy to nie jest przypadkiem tak, że on mówi "nie potrafię" gdy po prostu nie chce czegoś zrobić? Bo czy to możliwe, że czwarty raz zapomniał co robić z okruszkami?
nie potrafię" gdy po prostu nie chce czegoś zrobić?
@niewiadomocowscenariuszujest: Przecież to robię. Kto mówi, że nie? Tylko robię tak jak wszyscy inni na zajęciach i po prostu ścieram ¯\(ツ)/¯. A czy tak sie powinno to nie wiem. W domu inaczej. Tylko przy ludziach boję się robić i musze mieć kilkakrotnie dokładne instrukcje, bo sie boje że coś źle zrobie. Jak boje sie zapytać, to stoję w miejscu aż się odważę robić
Jak robiłem inne dyżury, to nawet pani kierownik mówiła, że jestem bardzo "dokładny" i teraz już wszyscy jakby to przyjęli. Zawsze mam pytania o jakieś szczegóły przy dyżurach, albo czy trzeba wypłukać kubek zanim się odłoży, albo czy trzema umyć szmatkę po użyciu, jaki płyn do czego, gdzie co wylać, gdzie odłożyć itd.
Nie wiem czy to kwestia osobości, czy lęków.
Być może, to kwestia tego, że często byłem ganiony w czasach szkolnych, za robienie "dziwnych rzeczy". Np. nie wiedziałem czy kiedy spytać się nauczycielowi, że chce pójść do tolaety. Czy to na głos, czy wypada podejść. W podstawówce nie wiedziałem czy powiedzieć "wc" czy "łazienka" czy toaleta. Zdecydowałem się, na "kibel", co wywołało śmiechy, ale myślałem, że jak tak wszyscy mówią, to tak wypada.
Czy też po 3-4 latach w szkole nie widziedziałem dokąd pójść po kredę.
Albo na wycieczce pani mi dała mi kubek z herbatą, bo jak zwykle źle się czułem. Potam jak go zwracałem, to się zdenerwowała, że jest nie umyty. No ale dla mnie jak miałem go umyć, skoro nie było płynu do mycia naczyń? No po krótkiej konsternacji, poszedłem do łazienki opłukać wodą i widocznie kryzys został zażegnany.
Generalnie wszyscy w szkole i nauczyciele i uczniowie znali mnie z tego, że jestem "nieporadny".
Nie jest tak, że brakuje mi rozumu, żeby fizycznie coś potrafić zrobić, albo zrozumieć.
No, w sumie to chyba kwestia zaburzenia na "a", spektrum. A może niepewność siebie, małe poczucie wartości?
Generalnie takie pozornie proste pytania powodują u mnie spory lęk, że coś źle zrobię, zepsuję, czy ktoś mnie zgani i będzie pośmiewisko.
#s----------e #autyzm #qewnakwadracie #psychologia #przegryw
@qew12: tak samo, jak latwiej. A najlepiej to na jakis papier/sciereczke i do kosza
Tym to się akurat nie przejmuj. Miałem tak samo, nauczycielka z wielkim bólem d--y, że nie wiem gdzie się po to chodzi, a "tyle lat do tej szkoły chodzę". Skąd ja to miałem kurde wiedzieć jak zawsze jej klasowy przydupas po kredę/markety chodził, a szkoła nie miało jako takiej portierni, tylko 'biuro', i 'lobby' xD Zesranie
@michau246: to durni ludzie, którzy nie rozumieją takich problemów.
Myślą, że choroba jest tylko wtedy, jak kogoś coś boli i są jakieś fizyczne objawy.
Normictwo do czego by się nie zabrało, to jakoś naturalnie wiedzą co i jak. A jak ja coś próbowałem zrobić sam, to zawsze było źle, zawsze na odwrót.
Kiedy siedziałem godzinę na toalecie zanim szedłem do szkoły.
@qew12: Rel. Też byłem z tego znany.
@PrawaRenka: Mi trzeba wytłumaczyć bardzo dokładnie, nie pomijając różnych niuansów, a ludzie potrafią jakoś się domyślić o co chodzi i porozumiewają się za pomocą skrótów.
Czy to nie jest przypadkiem tak, że on mówi "nie potrafię" gdy po prostu nie chce czegoś zrobić? Bo czy to możliwe, że czwarty raz zapomniał co robić z okruszkami?
@niewiadomocowscenariuszujest: Przecież to robię. Kto mówi, że nie?
Tylko robię tak jak wszyscy inni na zajęciach i po prostu ścieram ¯\(ツ)/¯. A czy tak sie powinno to nie wiem.
W domu inaczej.
Tylko przy ludziach boję się robić i musze mieć kilkakrotnie dokładne instrukcje, bo sie boje że coś źle zrobie. Jak boje sie zapytać, to stoję w miejscu aż się odważę robić