Wpis z mikrobloga

Część. Jest setki tysięcy różnych grup gastronomicznych, ale nie ma nic gorszego jak Ci od japońskiego ramenu......
Ramenu/ramen ?
Te chore p----y, zachowują się jakby co najmniej dwa razy w roku latali do Japończyków i studiowali u nich ten cholerny makaron. Tak makaron! Bo spróbuj tylko powiedzieć zupa... Zjedzą Cię gorzej niż Magda Gessler za nieposolone ziemniaki. A to tylko kropla w morzu. Bo spróbuj tylko porównać ramen do naszego polskiego rosołu, uuuuła współczuję! I niech Cię matka boska broni w tym momencie, bo za to są gotowi zrujnować Ci życie w internecie. Choć istnieje wiele wersji ich super turbo makaronu najlepszego na świecie. To oni i tak upierają się, że w Polsce to nie jest ramen, bo Janusz z Grażyną był w Japonii i on jadł i wie jak to smakuję. A ty zamknij mordę człowieku. W dodatku jeśli życie Ci nie miłe, musisz pilnować zegarka co do minuty. Czas gotowania tego kosmicznego bulionu to minimum kilka godzin, a jeśli chcesz to zrobić w "chwilę" to lepiej sam obsmaruj się gównem nim zrobi to ta banda ramenowych faszystów. Czas jest istotny jak czas naszego życia, jajko jest symbolem życia, ale Ci chyba wzięli sobie to zbyt dosłownie. Wieczna wojna kto ile gotuję jajka do ramenu. Ten 5 minut, tamta 5 i pół minut, a tego p------o bo 6 minut i generalnie to możesz sobie już je zjeść z majonezem. O rytuałach obierania i marynowania nawet nie wspominam, bo zrobią tu zbiorowy pozew sądowy. Jeśli myślałeś, że jajka to skomplikowana sprawa to dopiero masz przesrane! Tare czy Tere .. Taresrare to dopiero magia! A do tego dojdą dodatki zwane topingi i tutaj też musisz uważać co, czego i ile dajesz o panie... I jeszcze ich oleje, tyle olejów, że jeśli nie wiesz, który do czego pasuję to znaczy, że masz olej w mózgu i jednak powinieneś wrócić do babci na rosół, a nie brać się za ramen. Amen
#ramen #japonia
JANIEZOLTY - Część. Jest setki tysięcy różnych grup gastronomicznych, ale nie ma nic ...

źródło: 480518022_1058156956329326_853363776572339243_n

Pobierz
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@JANIEZOLTY Jako miłośnik ramenu mam odwrotne spostrzeżenia, to raczej fani kotleta schabowego skaczą jak małpy gdy powiesz im, że nie lubisz świniny.
A ramenik spoko danie, bardzo uniwersalne i przede wszystkim różnorodne.
Polecam w szczególności kremowy i lekko pikantny tantanmen lub jakieś turbo-mięsne tonkotsu z wywarem gotowanym kilkanaście godzin. Pozdrówki :*
  • Odpowiedz
gdzie go jadłeś ? i jaki dokładnie ?


@smokingcat: Tez jestem ciekaw. Zapewne gdzieś w pseudo restauracji japońskiej, gdzie sama woda z kibla kosztuje 50zł - no bo jest Japan!
  • Odpowiedz
to raczej fani kotleta schabowego skaczą jak małpy gdy powiesz im, że nie lubisz świniny.


@music_has_the_right_to_children: Tymczasem ramen: kawałek boczku lub karkówki w praktycznie każdym typowym japońskim wydaniu xD

tonkotsu z wywarem gotowanym kilkanaście godzin

Robiłem kiedyś. 10 godzin wyszło, razem z wstępnym przegotowaniem i oczyszczeniem kości.
  • Odpowiedz
@lycaon_pictus wieprzowina jest faktycznie najpopularniejszych 'głównym' składnikiem, natomiast z powodzeniem dostaniesz rameny z mieloną wołowiną, tofu, pierożkami gejoza, krewetkami czy wreszcie jedyny smaczny dla mnie wariant świniny czyli szarpana. Do wyboru do koloru.

To prawda, da się to ogarnąć w tyle godzin, sam robiłem (musiałem po tym wietrzyć mieszkanie xD) ale najlepsze szanujące się restaurację przygotowują wywar nawet godzin kilkadziesiąt i to czuć w głębi smaku.
  • Odpowiedz
@music_has_the_right_to_children: Ja to latem gotowałem. Okna otwarte na oścież, ale efekty imponujące.

To prawda, da się to ogarnąć w tyle godzin, sam robiłem (musiałem po tym wietrzyć mieszkanie xD) ale najlepsze szanujące się restaurację przygotowują wywar nawet godzin kilkadziesiąt i to czuć w głębi smaku.

Oj, ja to sprawdzałem czytając opisy prac kuchni, tych filmów na jutjubie jest od z-------a. Robi się to różnie i różniaście w zależności od potrzeb.
  • Odpowiedz
@lycaon_pictus ja mam taką fajną książkę z przepisami i bardzo uzdolnioną kulinarnie żonę, natomiast uczciwie rzecz ujmując tylko z wersji czosnkowej byliśmy w pełni zadowoleni.
Tantanmen to jednak nie było to (kwestia dostępności składników) a podejście do tonkotsu i to wielogodzinne gotowanie wspominamy dość traumatycznie xD Co jak co ale tego ostatniego zostawiam profesjonalistom - nie bez powodu nawet w normalnych ramenowniach spotykam go w menu dość rzadko :)
  • Odpowiedz