#cobrakai dobra, obejrzał ktoś ostatni sezon? Trochę to zajęło ale przebrnąłem przez wszystkie 6 i właśnie skończyłem ostatni odcinek 6 sezonu.
Pierwszy sezon był świetny, przede wszystkim ze względu na to że zaskakujący był sam pomysł powrotu do uniwersum kiczowatego filmu, dodanie Johnemu głębi i zrobienie tego w miarę na serio. Kolejne sezony to coraz bardziej kuriozalne akcje, sceny i postaci, niektórych nie powstydziłby się Wściekły Wąż. Zresztą do ostatniego odcinka stawka wszystkich walk na ringu i poza nim jest podbijana i pompowana do granic absurdu. Niektóre wątki nigdy się nie kończyły, na niektóre nie było już pomysłu, bohaterowie zmieniający zdanie i motywacje z odcinka na odcinek albo zwyczajnie głupi, 3/4 sezon to już leciał gdzieś w tle bo się nie dało momentami oglądać.
Wciąż najlepsze co ten serial miał i ma do zaoferowania to Johnny, i kiedy do niego wrócili to od razu chciało się patrzeć. Ostatnia scena Johnego z Kreesem - świetna.
W wypuszczonym w kawałkach szóstym sezonie wyraźnie widać desperację scenarzystów żeby pokończyć wszystkie rozpoczęte po ch*j wątki, z różnym skutkiem. Trochę próbowali uporządkować to co właściwie ma zostać w głowie widza na słowo "karate" po obejrzeniu serialu, nie wiem czym im się udało. Ale samo zakończenie, chociaż w walce spodziewałem się czegoś więcej, jest całkiem satysfakcjonujące, a jak wiemy seriale rzadko dobrze radzą z zakończeniami.
Najważniejsze przesłanie: nigdy nie jest za późno żeby przestać być przegrywem.
@jurekogorek1: piekny byl to serial chociaż pewnie nigdy nie wroce to bawilem sie swietnie. Mocne guilty pleasure długimi momentami ale nie zaluje niczego
Pierwszy sezon był świetny, przede wszystkim ze względu na to że zaskakujący był sam pomysł powrotu do uniwersum kiczowatego filmu, dodanie Johnemu głębi i zrobienie tego w miarę na serio. Kolejne sezony to coraz bardziej kuriozalne akcje, sceny i postaci, niektórych nie powstydziłby się Wściekły Wąż. Zresztą do ostatniego odcinka stawka wszystkich walk na ringu i poza nim jest podbijana i pompowana do granic absurdu. Niektóre wątki nigdy się nie kończyły, na niektóre nie było już pomysłu, bohaterowie zmieniający zdanie i motywacje z odcinka na odcinek albo zwyczajnie głupi, 3/4 sezon to już leciał gdzieś w tle bo się nie dało momentami oglądać.
Wciąż najlepsze co ten serial miał i ma do zaoferowania to Johnny, i kiedy do niego wrócili to od razu chciało się patrzeć. Ostatnia scena Johnego z Kreesem - świetna.
W wypuszczonym w kawałkach szóstym sezonie wyraźnie widać desperację scenarzystów żeby pokończyć wszystkie rozpoczęte po ch*j wątki, z różnym skutkiem. Trochę próbowali uporządkować to co właściwie ma zostać w głowie widza na słowo "karate" po obejrzeniu serialu, nie wiem czym im się udało. Ale samo zakończenie, chociaż w walce spodziewałem się czegoś więcej, jest całkiem satysfakcjonujące, a jak wiemy seriale rzadko dobrze radzą z zakończeniami.
Najważniejsze przesłanie: nigdy nie jest za późno żeby przestać być przegrywem.
źródło: 1000056394
Pobierz