Wpis z mikrobloga

Obserwując obecną kampanię wyborczą nasuwa mi się jeden wniosek - PiS grubo blefuje. Moim zdaniem nawrocki to słup, wystawiony jako zasłona dymna.

Biorąc pod uwagę ławkę PiSu, trudno o kogoś wartego stwierdzenia 'gody zaufania'. Niemniej są osoby z dużo lepszymi notowaniami. Nawrocki zbierze głosy betonowego elektoratu tak czy inaczej - tutaj liczy się kogo wskaże prezes. Zagrywka z 'obywatelskim' kandydatem ma wytrącić argument o zmianie kandydata na ostatniej prostej, jak to zrobiło PO w poprzednich wyborach z Kidawą - w końcu Nawrocki nigdy nie był kandydatem PiSu, prawda?

W międzyczasie toczy się walka o głosy niezdecydowanych 21% (liczmy 30% twardego elektoratu, która teraz deklaruje głos na Nawrockiego). Do nich taki czosnek nie trafi i nie odbierze głosów RT czy nawet Menzenowi, o Hołowni nie wspominając. Za kulisami lecą teraz intensywne analizy i kalkulacje, kto na ostatniej prostej może wykraść głosy niezdecydowanych i sfrustrowanych wyborców PO/PSL/Lewicy/PL2050. I tutaj pojawia się jedno nazwisko, które wszyscy doskonale kojarzą, może niekoniecznie pozytywnie, ale jako a realna alternatywa dla RT - Mati. Pomimo wszelkich wałów do końca utrzymywał dosyć wysokie poparcie, ma mocną pozycję w strukturach partii i praktycznie drugą po Jarku rozpoznawalność nazwiska.

Kandydatów można rejestrować do 4 kwietnia i moim zdaniem, na ostatniej prostej PiS wystawi Matiego lub inne równie głośne nazwisko, które ma siłą rozpędu podkopać elektorat RT i pozostałych oponentów.

To jedyny rozsądny scenariusz. Drugi jest taki, że oni faktycznie są tacy głupi.

#wybory #polityka
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach