Już nie spojrzy tak na mnie. Miała w sobie tyle energii, że wydawało się, że będzie żyć wiecznie. Ciężko oddać słowami ile miłości dawała i jak bardzo przyjacielska była. Po 9 wspólnych latach musiałem podjąć ciężką decyzje i pomóc jej przenieść się do kociego nieba. Jestem totalnie rozsypany i załamany.
To stało się tak nagle i niespodziewanie, zero sygnałów wcześniej. W niedziele straciła apetyt, nic nie jadła i nie piła, tylko leżała w nienaturalnej pozycji. Każdego dnia wizyta u weterynarza, antybiotyk, kroplówka. Ostre zapalenie trzustki. Wczoraj wieczorem zaczęła mruczeć sama do siebie. Serce mi pękło, gdy wyczytałem, że kot w cierpieniu sam siebie w ten sposób relaksuje. Nie reagowała już na nic, nie jadła od 6 dni, oczy mocno zbladły, oddech był ciężki, kolejne USG pokazały wszędzie płyny w jamie brzusznej i zmiany w wątrobie, nie było już szans.
Tydzień płakania i pewnie na tym nie koniec, ale też ulga, że nie musi cierpieć. Trudno żyć bez niej, z poczuciem że tak cierpiała w ostatnich dniach. Dobrze, że mam całą pamięć zapchaną zdjęciami i filmami tym kotkiem, mnóstwo cudownych wspomnień w głowie i poczucie, że dostała domowe ciepło i wszystko co chciała. Jak mawia różowa, gdyby chciała najnowszego iPhona na raty to też by jej wzięła, tak dobrze miała.
Kitku z ulicy, totalna wariatka i obawa, że nie nadaje się do życia w społeczeństwie. Pół chaty rozwalone bo ona sobie wymyśla jakieś scenariusze i nie wiadomo, czy ucieka, czy coś goni. Z czasem się uspokoiła i zadomowiła, zrobiła typowa przylepa. Wiosną i latem ciągle chciała bawić się na ogrodzie. Miała nawet koleżanki, czyli inne kotki, które przychodziły z nią poleżeć na ogródku, takie kocie ploty. Mimo, że była kotkiem wychodzącym to wyglądała bardzo zadbanie i na młodszą niż w rzeczywistości. Była bardzo ufna, odważna i szybka, tak ją wszyscy zapamiętają, a teraz niech mruczy w kocim niebie.
@krytyk1205 słyszałem o tym, że nowy kot pomaga wypełnić pustke. Nie wiem czy to normalne myślenie w tej chwili, ale nie chcę innego, ona była najlepsza i czułbym jakbym ją zdradzał. Nawet posiadacze innych kotów zazdrościli mi jej, głównie żywiołowego charakteru i niesamowicie miękkiego, aksamitnego futerka. Człowiek myślał, że ta wariatka prędzej kark skręci przez te swoje kaskaderskie wyczyny, nie byłem na to gotowy, myślałem że będzie żyć jeszcze wiele lat
@Burmistrz_Gotham_City: normalne myślenie wygląda tak: złość, żal, płacz i mnóstwo emocji które łamią ci serce. A za miesiąc, dwa witaj nowe futerko na moim skromnym kwadracie. I nie bój się to nie jest zdrada. Miałam w życiu mnóstwo kotów - każdego pamiętam, każdy był wyjątkowy i każdy był kochany. Wcześniej miałam kotkę po przejściach - dostała nowe, świetne życie po tym co jej zgotowali dwa ułomy + niekompetentny weterynarz. Po
@Burmistrz_Gotham_City: doskonale Cię rozumiem, ja znalazłem kota w bardzo podobny sposób i teraz ma 4 lata, ale jak myślę że kiedyś będzie musiał odejść to czuję że pęknie mi serce. Z tego co piszesz to byłeś dla niej dobry i więcej zrobić nie mogłeś, takie życie... Niestety. Trzymaj się i jestem myślami przy Tobie. Jakoś w końcu to będzie....
Nie wiem. Studiowałem wszystko godzinami, gdy kot umierał. Też miałem takie podejrzenia. Generalnie pierwsza wizyta to pobranie krwi i USG. Na USG wyszło coś koło wątroby, ale nie potrafili zdiagnozować. Mieliśmy czekać do wyników z krwi. Na drugi dzień okazało się, że wyników nie będzie bo probówka była uszkodzona/zanieczyszczona. Próbowano jeszcze raz pobrać krew, ale nie dało się bo za gęsta
@Burmistrz_Gotham_City wszystko co napisałeś, składa sie na FIP. Na przyszłość pamiętaj ze to można leczyć. Leki sa dostępne i mają bardzo wysoką skuteczność. Poszukaj polskich grup o FIP na fb. Większość weterynarzy nie leczy tej choroby, bo nie ma jak. Leki nie są dopuszczone do obrotu i oficjalnie nie mogą ratować zwierzaków, ale wierz mi, że mnóstwo kotów udało sie uratować dzieki GSowi.
@WOWMichal ale nie wiem co ty chcesz mi teraz udowodnić? Gdziekolwiek nie przeczytasz o FIP to pisze, że choroba o wysokiej śmiertelności, rokowania zależne od wielu czynników. Ludzie umierają od przeziębienia i grypy, a też to można leczyć. Nic nie wiedziałem o żadnym FIP. Idziesz z umierającym kotem do weterynarza i mu ufasz. Co miałem zrobić? Powiedzieć im, że mam gdzieś ich USG i co tam widzą, objawy zgadzają się z
@WOWMichal żałosny jesteś. Nie widziałeś USG na którym był guz przy wątrobie o którym wspomniałem na samym początk, zobaczyłeś że podobne objawy, chociaż jakbyś rzeczywiście czytał o FIP to byś wiedział, że to ciężka do wykrycia choroba będąca w rzeczywistości zespołem różnych objawów. Na oko ratowałes swojego kota i ci się udało chociaż równie dobrze mogło to być co innego. Tak rodzą się szarlatani, którzy fanatycznie będą wojować bo oni coś
@Burmistrz_Gotham_City: trzymaj się, chwile potrwa nim to przetrawisz. Ciepło wspominaj ją i jak będziesz gotowy, niech magiczna dystrybucja kotków będzie dla Ciebie łaskawa. @WOWMichal nie dałeś żadnej opcji, potwierdzenia diagnozy nie ma, więc tak naprawdę pastwisz się nad człowiekiem. Mogłeś zamilczeć, ale wolałeś wywołać niepotrzebne poczucie winy. Nie mądrz się i zastanów się następnym razem czy to co napiszesz jest taktowne.
@WOWMichal: @Burmistrz_Gotham_City Z tego co się orientuję GS to Remdesivir (Mojego tatę tym odratowali w szpitalu gdy miał wiadomo co). Ogólnie cała sytuacja o tym że GS nie jest stosowany w weterynarii wynika z reglamentacji leku dla medycyny i farmakologii. Oczywiście GS nie jest remedium na wszystko i wyleczalność nie jest 100% ale przy leczeniu z tym lekiem, szanse istotnie wzrastają. No i kwestia jest taka że lek przestał
@general_row_grotecki nie będę dziękować typowi który diagnozuje przez neta. Zresztą wejdź na jego profil, piana z pyska mu nie schodzi i każdy komentarz to totalna agresja, w realnym życiu chyba naprawdę lubi takie środki z czarnego rynku bo nikt normalny tak nie żyje. Sam temat podziemnego leczenia FIP bardzo ciekawy i do rozważenia w pewnych okolicznościach, tutaj zgoda. Natomiast moja wiedza była na takim poziomie, zaufałem specjalistom i taką opiekę dostał
To stało się tak nagle i niespodziewanie, zero sygnałów wcześniej. W niedziele straciła apetyt, nic nie jadła i nie piła, tylko leżała w nienaturalnej pozycji. Każdego dnia wizyta u weterynarza, antybiotyk, kroplówka. Ostre zapalenie trzustki. Wczoraj wieczorem zaczęła mruczeć sama do siebie. Serce mi pękło, gdy wyczytałem, że kot w cierpieniu sam siebie w ten sposób relaksuje. Nie reagowała już na nic, nie jadła od 6 dni, oczy mocno zbladły, oddech był ciężki, kolejne USG pokazały wszędzie płyny w jamie brzusznej i zmiany w wątrobie, nie było już szans.
Tydzień płakania i pewnie na tym nie koniec, ale też ulga, że nie musi cierpieć. Trudno żyć bez niej, z poczuciem że tak cierpiała w ostatnich dniach. Dobrze, że mam całą pamięć zapchaną zdjęciami i filmami tym kotkiem, mnóstwo cudownych wspomnień w głowie i poczucie, że dostała domowe ciepło i wszystko co chciała. Jak mawia różowa, gdyby chciała najnowszego iPhona na raty to też by jej wzięła, tak dobrze miała.
Kitku z ulicy, totalna wariatka i obawa, że nie nadaje się do życia w społeczeństwie. Pół chaty rozwalone bo ona sobie wymyśla jakieś scenariusze i nie wiadomo, czy ucieka, czy coś goni. Z czasem się uspokoiła i zadomowiła, zrobiła typowa przylepa. Wiosną i latem ciągle chciała bawić się na ogrodzie. Miała nawet koleżanki, czyli inne kotki, które przychodziły z nią poleżeć na ogródku, takie kocie ploty. Mimo, że była kotkiem wychodzącym to wyglądała bardzo zadbanie i na młodszą niż w rzeczywistości. Była bardzo ufna, odważna i szybka, tak ją wszyscy zapamiętają, a teraz niech mruczy w kocim niebie.
#koty #kot #kitku #pokazkota
źródło: temp_file6955035865385833286
Pobierzźródło: eeeeeew
PobierzOn wróci
Zapłacz
Kiedy odejdzie,
Jeśli cię serce
Nie wiem. Studiowałem wszystko godzinami, gdy kot umierał. Też miałem takie podejrzenia. Generalnie pierwsza wizyta to pobranie krwi i USG. Na USG wyszło coś koło wątroby, ale nie potrafili zdiagnozować. Mieliśmy czekać do wyników z krwi. Na drugi dzień okazało się, że wyników nie będzie bo probówka była uszkodzona/zanieczyszczona. Próbowano jeszcze raz pobrać krew, ale nie dało się bo za gęsta
@WOWMichal nie dałeś żadnej opcji, potwierdzenia diagnozy nie ma, więc tak naprawdę pastwisz się nad człowiekiem. Mogłeś zamilczeć, ale wolałeś wywołać niepotrzebne poczucie winy. Nie mądrz się i zastanów się następnym razem czy to co napiszesz jest taktowne.
Współczuję ci ale
To podziękuj koledze @WOWMichal za info ewentualnie pomocne w przyszłości i napij się melisy