Wpis z mikrobloga

@walicwas bardzo było to dobre za czasów kaazy i emule’a, kiedy często ściągało się jakiś film przez 3 dni, a potem się okazywało się, że to jakieś p---o (tak wiem, where problem? ;)). A poza VLC chyba żaden odtwarzacz nie startował nawet, jak film nie był w całości ściągnięty
  • Odpowiedz
A poza VLC chyba żaden odtwarzacz nie startował nawet, jak film nie był w całości ściągnięty


@j557 Jak to tylko VLC? Media Player Classic to był jeden wielki kodek który odpalał wszystko
  • Odpowiedz
@walicwas: o dziwo dobrą opinie miały też wtedy odtwarzacze DVD Manta, bo była spora szansa, że odpali jakiś dziwny format ściągnięty z Emule i nagrany na płytę. Ewentualnie zajechaną zarysowaną płytę z pierwszym sezonem Lost Zagubieni, która przeszła przez pół osiedla też odpalił bez zająknięcia.
  • Odpowiedz
Kto nie instalował 3 paczek kodeków tylko po to, żeby po trzeciej wreszcie zadziałał obraz, ale za to zniknął dzięk ten życia nie zna.
  • Odpowiedz
@j557: Jakie p---o?? Pamiętam 2003 r. i pierwszą neostradę jaką miałem. Cały dzień ściągania, miał być nowy Matrix a tu się okazał dokument o pomarańczach.
  • Odpowiedz
Cały dzień ściągania,


@Bardak:

Winszuję. Miałem taki internet, że (przy wybitnie pomyślnych wiatrach) prędkość pobierania potrafiła osiągnąć szalone 12 kb/s.
  • Odpowiedz