Wpis z mikrobloga

  • 3
@ish_waw Nie wiem jak to jest aktualnie z higieną, ale pamiętam że jak chodziłem do szkoły to niektórzy niekoniecznie codziennie myli nogi ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@ish_waw: w sumie to ciekawe zagadnienie. Kiedyś wiem, że w trakcie kiszenia kapusty ugniatalo się ją nogami w beczkach. U mnie był już drewniany tłuczek, ale proces kiszenia z ugniataniem stopami był poruszany w filmach i książkach i jawił mi się jako pewnego rodzaju wiejski rytuał integrujący rodzinę czy lokalną społeczność.
W sumie fajnie jeśli dzieciaki mogą doświadczyć staropolskich zwyczajów.

Zastanawia mnie tylko jak obecnie nauka zapatruje się na higienę
  • Odpowiedz
@cyconiusz

Zastanawia mnie tylko jak obecnie nauka zapatruje się na higienę takiej metody. Czy sól lub proces fermentacji jest w stanie pozbyć się szkodliwych substancji które mogą być na stopach? Zresztą o czym ja piszę - dużo osób liże stopy i jeszcze się tym jara xD


@cyconiusz ręce liżesz, drapiesz sie po jajkach, a na koncu podcierasz dupę papierem (ale wciąż przygotowywanie użyciu
  • Odpowiedz
@ipkis123: no myję, ale dla mnie stopy zawsze były tymi "brudnymi" kończynami.

Stopy brudzą się na każdym kroku (dosłownie).
Nie spotkałem się z tym, żeby komuś śmierdziały dłonie, ale stopy już tak.
Grzybica stóp to też powszechny problem, a u rąk to chyba sporadyczne przypadki.
Nie wiem czy jest ktoś kto czyści buty równie często jak na przykład bieliznę czy inną odzież która styka się
  • Odpowiedz
Czy sól lub proces fermentacji jest w stanie pozbyć się szkodliwych substancji które mogą być na stopach?


@cyconiusz: Oczywiście że są w stanie zlikwidować zanieczyszczenia biologiczne - sól to ostry konserwant (podobnie do cukru czy octu), a fermentacja ma za zadania tak mocno namnożyć bakterie mlekowe że wypierają praktycznie całe inne życie z fermentującego produktu, można ją potem przechowywać przez wiele miesięcy bez zepsucia się bo produkt jest skolonizowany przez
  • Odpowiedz
@zasadzka01: mam wrażenie, że ta tradycja zanikła właśnie na przełomie lat '80 i '90. Świadomość tego co wokół mnie mam gdzieś od 95 roku i wiem, że wtedy mieliśmy już w domu ubijak drewniany, ale też wiem, że była to dość świeża sprawa - max kilka lat.

Ale kiszenie czy robienie innych przetworów, wykopki, żniwa, sianokosy, świniobicie i inne takie to fajna sprawa na integrację. W ostatnich latach sam staram
  • Odpowiedz
@cyconiusz dłonie śmierdzą nawet bardziej niż stopy. Tylko że myjesz je dużo częściej i nie trzymasz ich w grubym bucie. Powąchaj jak śmierdzą grube, nieoddychające, rękawiczki po kilku dniach na nartach. Podobnie jak stopy, jeśli nie gorzej, a przecież i tak myje się ręce przy każdej przerwie na jedzenie/toaletę.
Poza tym stopy nie śmierdzą jeśli nie trzyma się ich w skarpecie i bucie. Na wakacjach chodzę w miarę możliwości boso po
  • Odpowiedz
@cyconiusz: Zawsze mnie to przerażało na filmach, a w rzeczywistości (przynajmniej u moich dziadków) była taka specjalna drewniana wielka ubijaczka przypominająca maczugę i nią się ugniatało. Tam wbrew pozorom nie potrzeba jakiejś dużej siły, bo jakby to mocno zgnieść to ta kapusta dość szybko zgnije, a nie się zakisi. ¯\(ツ)/¯
* o takie coś
rzaden_problem - @cyconiusz: Zawsze mnie to przerażało na filmach, a w rzeczywistości...

źródło: _SygIsH7uNI6aF9yas4G2SFVZMWWV83FNbuHAlvVihLYL2_cJI3DCs5SmJsz0minxN0uF_a6KEUWZCJpSnU3qqc5Q1xLRQ=s0

Pobierz
  • Odpowiedz
@cyconiusz robiłem to w domu rodzinnym jako nastolatek około 10 lat temu. Nie wiem jak w innych domach, ale u mnie były kalosze które służyły tylko i wyłącznie do ugniatania kapusty. Po ugniatania były myte i czekały na kolejny raz (oczywiście przed ugniataniem również było mycie). Wydaje mi się, że to dość higieniczne wyjście
  • Odpowiedz
@SupreminTHC: Ja miałem okazję ponad 30 lat temu tańczyć w beczce. Najtrudniejsze było, że nie można było bąka puścić, “bo się kapusta zepsuje”. Weź kilkulatka tak postrasz()
  • Odpowiedz