Aktywne Wpisy

Polska5Ever +301

Sandrinia +165
Przez tę kolejną inbę aborcyjną przypomina mi się taka jedna użytkowniczka z fałszywym niebieskim paskiem i jej teksty o urodzeniu ciężko chorego maluszka i pozwoleniu na odejście w ramionach mamy, bo jak wszyscy wiemy, podanie matce zdeformowanego dziecka na które boi się spojrzeć i które pożyje max parę godzin to najpiękniejszy dowód matczynej miłości, wcale a wcale nie jest to cierpienie fizyczne dla dziecka i trauma psychiczna dla matki. Szkoda że usunęła
1) Mam dość małą rodzinę, z czego oprócz mnie (są dalsze kuzynki, ale to temat stracony i od jakiegoś czasu nie są częścią rodziny) nie ma tutaj żadnej młodszej osoby. Nie mam żadnego brata, siostry, kuzynki, kogokolwiek, na spotkanie kogo bym czekał.
2) Po jednej stronie rodziny, nie ma dosłownie żadnej wigilii, bo pomimo zachowywania ze sobą poprawnych relacji, ciotki nie chcą ze sobą siedzieć ani też przyjechać, jak my proponujemy zebranie i przywiezienie wszystkich. Dlatego też przez większość życia potrafiłem przejechać 3-4 wigilie jednego popołudnia/wieczoru, średnio spędzając na nich max półtora godziny. W ostatnich latach były próby zaproszenia ich w jedno miejsce do nas, ale dziwactwo i starość wygrywały xD
3) 90% mojej rodziny kiedyś umarło mentalnie, ale fizycznie dalej żyje. I to nie jest żadna próba narzekania przeze mnie, że nikt nie uprawia samorozwoju, nie jeździ po świecie czy nie zna 100 języków. Choć fajnie by było oczywiście. Od kiedy pamiętam, to wszyscy są na coś chorzy (to samo na co dziś dalej chorują), coś kogoś boli (analogicznie) albo narzekają na rosnącą tuszę choć nic nie jedzą (mhm). Oczywiście też emerytura od kiedy pamiętam, siedzą i nic się nigdy nie dzieje, ale za to jest narzekanie, że kiedyś było lepiej, bo na święta się kija albo ryż preparowany dostawało i było szczęśliwym, a teraz to nie ma czasów.
4) Moi rodzice byli w jakimś tam stanie większość czasu, ale niestety pomimo tego, że do 60tki jeszcze kilka lat brakuje, tak widzę, że zdrowie nie dopisuje, a tym bardziej nikt o siebie nie dba i zawsze mówi, że zaraz zacznie. Tata jara szluga raz na 30 minut, ciągle zmęczony (tak samo zmęczony był jak się cofniemy do pierwszych lat kiedy go pamiętam xD) i w ogóle nic nie chce robić tylko spać. Mama też ciągle zmęczona, ciągle coś boli, stopa jej zaczęła doskwierać tak, że się nie ruszała od rana, ale już do kościoła ma siłę iść.
Abstrakcją dla mnie jest to, jak ktoś mi mówi, że podłącza się do rodzica pod jakieś hobby, coś razem robią, gdzieś jadą, albo nawet sami w swoim gronie jeszcze żyją, a nie czekają 30-40 lat na śmierć.
Tak mi się wylało przy kolejnym pobycie. Za rok chyba to jakoś ogram by nie przyjeżdżać xD
#bozenarodzenie #swieta #wigilia #zalesie
Nawzajem!
Ale tej jesieniozimy zaczęły mnie