Wpis z mikrobloga

Siema #wedkarstwo i #survival polećcie proszę uniwersalny nóż dla wędkarza. Nie za miliony monet ale też nie tani shit tępiący się od leżenia w pochwie. Do obrobienia ryby raz na rok, przycięcia gałęzi a w 99% do ucinania poplątanej plecionki:)
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@koters: Bierz Morę. Taniocha, można naostrzyć na byleczym, można ciorać do woli, nie szkoda, a o ile nie zgubisz to cię przeżyje.
  • Odpowiedz
@koters: mam coś podobnego do mory za połowę ceny, też działa. Często na rękojeści owijam plecionkę i dopiero szarpię zaczepy, wtedy mam pewność że jeśli coś puści to węzeł do przyponu.
  • Odpowiedz
@koters: Opinel no. 8 mi się sprawdza doskonale. Ostry jak cholera, łatwo naostrzyć, jest składany z blokadą ostrza. Ja lubię drewniane rękojeści, więc to dla mnie kolejny atut.
  • Odpowiedz
@koters a ja powiem przewrotnie, noż z Juli. Kosztują chyba 7 zł teraz, są zbudowane jak mora. W tej cenie nie szkoda jak spadnie z pomostu lub łódki, a możesz ich kupić więcej i wrzucić po jednym do auta, plecaka, skrzynki itp.
Do cięższych prac ja mam jeszcze maczetę Tramontina. Można wycinać gałęzie, trzciny, porąbać coś na ognisko. Takie połączenie nie jest drogie i mi się sprawdza świetnie.
  • Odpowiedz