Wpis z mikrobloga

Czytam sobie dzisiaj, ze Macierewicz w pompce ma zakaz prowadzenia pojazdów, odmawia czynności służbowych i tłumaczy, że kontrola policji to napuszczanie przez Tuska.
Poważnie przeszła mi przez myśl koncepcja wstąpienia do jakiejś partii i zdobycie mandatu posła. Można 4 lata bujać się jako szeregowy poseł, nie trzeba pracować w żadnym ministerstwie. 4 lata mieć w poważaniu zakazy, nakazy, przepisy - no to może i być niezły pomysł na życie.
Szkoda tylko, ze jak czytam co odwalają pisowcy, lewary, je.aćpisy, menceny to niestety moj RIGCZ hamuje tę koncepcję w zarodku.
#polityka #bekazlewactwa #bekazpisu
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@familyfirst: @Olek3366 Rozumiem Twoje oburzenie, ale warto wyjaśnić kilka kwestii. Jeśli Macierewicz rzeczywiście utracił uprawnienia do kierowania pojazdami, to – jak każdy obywatel – formalnie nie ma prawa prowadzić samochodu. Problemem jest jednak immunitet poselski, który chroni parlamentarzystów przed natychmiastowym ściganiem za wykroczenia i przestępstwa, w tym te związane z ruchem drogowym.
Oznacza to, że nawet jeśli zostałby zatrzymany za jazdę bez prawa jazdy, policja nie może od razu
  • Odpowiedz
  • 1
@JasnyBanan: kluczem jest tu co napisałeś "opinia publiczna ma prawo oczekiwać od posłów odpowiedzialności moralnej i politycznej" :) Opinia publiczna w zdecydowanej większości ma to w nosie, a Ci zasłaniający się immunitetem (albo np kruczkami prawnymi, pseud operacjami) w DUPIE :)
  • Odpowiedz
@familyfirst: Jeśli ktoś uważa, że polskie społeczeństwo ma to w nosie, to być może wynika to z braku wiary w możliwość realnych zmian lub przekonania, że takie sprawy nie mają znaczenia. Jednak milczenie lub bierność społeczeństwa w takich sytuacjach nie oznacza braku dezaprobaty. Coraz więcej ludzi zwraca uwagę na tego typu nadużycia i zaczyna wyrażać swoje zdanie, np. poprzez media społecznościowe, protesty czy działania obywatelskie. W demokracji to presja opinii
  • Odpowiedz
  • 0
@JasnyBanan: Nie mam w sobie ani grama wiary. Nie tyle do potencjalnych możliwości zmian czy tego co wspominasz, co raczej do społeczeństwa samego w sobie. Z całej Twojej - mądrej samej w sobie - wypowiedzi nie zgodzę się przede wszystkim z tym, że wyrażanie zdania poprzez media społecznościowe, protesty czy działania cokolwiek zmieni. Zmieniają realne i wymierne problemy, które dotykają poza internetem, tłumem czy rozmową ze (nie)znajomymi na proteście. Obserwuję
  • Odpowiedz
@familyfirst: Rozumiem Twoje obawy, bo faktycznie współczesne życie online mocno wpłynęło na naszą codzienność. Jednak nie zgadzam się, że ludzie są przez to mniej zainteresowani realnym życiem. Właśnie media społecznościowe stały się miejscem, gdzie ludzie wyrażają swoje opinie, organizują akcje społeczne i wywierają presję na polityków. Przykładem są różne petycje, protesty czy nagłaśnianie takich spraw jak ta (którą Ty zacząłeś). Warto zauważyć, że świadomość społeczna rośnie właśnie dzięki łatwemu dostępowi
  • Odpowiedz