Wpis z mikrobloga

Mojemu ojcu dzisiaj pyklo 45 lat pracy w jego kolchozie i z tej okazji nawet uścisku ręki kierownika nie było. No ale chlop 63 lata prawie ma no to na 2 lata jeszcze musi tam zostac do emeryturki. Ale czaicie to? 45 lat w jednym zakladzie na który narzeka odkąd tylko pamiętam.
Synek dorób se na spokojnie do emerytury najlepi w jednym zakładzie bo po co zmieniać
Trzymajta się tam ludziska w ten okropny grudniowy poniedziałek, milego tygodnia dla wszystkich pracujących
#pracbaza #kolchoz
  • 109
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Mojemu ojcu dzisiaj pyklo 45 lat pracy w jego kolchozie


@drogba90: ściskaj grabę staremu i życz szczęścia! zdaje się że ma fajnego syna a to już jest mega sprawa, ja kończę swoją karierę w firmie 31.12 i nie za bardzo wiem, co dalej? staż nie tak imponujący jak Twój ojciec, ale troche się nazbierało... Powodzenia!
  • Odpowiedz
Mojemu ojcu dzisiaj pyklo 45 lat pracy w jego kolchozie i z tej okazji nawet uścisku ręki kierownika nie było. No ale chlop 63 lata prawie ma no to na 2 lata jeszcze musi tam zostac do emeryturki. Ale czaicie to? 45 lat w jednym zakladzie na który narzeka odkąd tylko pamiętam.

Synek dorób se na spokojnie do emerytury najlepi w jednym zakładzie bo po co zmieniać

Trzymajta się tam ludziska w
  • Odpowiedz
@drogba90 nasi rodzice byli kształtowani w zupełnie innych, znacznie cięższych czasach. Takie podejście wtedy się sprawdzało, teraz jest niepraktyczne.

Bezrobocie rzędu 10-15% i taki Janusz łaskawie dawał pracę, cisnąc Cię przy tym niemiłosiernie.

Pamiętam jak mój tata chodził zestresowany, bo były zwolnienia, a on musiał zapewnić byt rodzinie.

My, przy obecnym rynku pracownika, nawet nie jesteśmy w stanie tego pojąć.
  • Odpowiedz
Mój ojciec za 35 lat pracy jako pracownik poczty dostał premie wynoszącej trzykrotność swojej pensji. To chyba norma dla pracowników budżetówki.
  • Odpowiedz
jeszcze w polsce iak bylem, to przejalem firme razem z pracownikami. Byl wsrod nich taki typ, ktory pracowal tam od samego poczatku. Okolo 15 lat. Najlepszy pracownik ever. Wsrod reszty duza rotacja (a-----l, bumele itd.).

Typ byl zawsze punktualnie, robil swietna robote. Wiedzial absolutnie wszystko wlacznie z tym, gdzie jakies drobiazgi do utrzymania ruchu leza. Inni przychodzili, odchodzili. Żółw (tak go sobie nazwalem) trwal. Firme sprzedawalem (w zasadzie to zamykalem), zolw zszedl
  • Odpowiedz
@lewymaro: najgorsze jest to, że tacy ludzie myślą że coś znaczą. Gdyby jutro kolega wyciągnął kopyta, to może by się zakładzie na wieniec złożyli, a zakład by działał dalej tak samo. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz