Wpis z mikrobloga

@Eustachy_goli_pachy mam identycznie, pierwsze pół roku (jak juz trafiłem na właściwe leki) łatwo mi było się zabrać do moich pasji: sport, programowanie, rysowanie, nawet w pracy jakieś dodatkowe szkolenia. A teraz? Wiele miesięcy, a ja tkwię w marazmie, w trybie "byle dzień się skończył". Znowu mi się życie rozwala, a ja się temu biernie przyglądam.
  • Odpowiedz
@Multiwitamina-_: Na mnie pregabalina w ogóle nie działała w kontekście lęków i depresji.
Duloksetyna dużo pomogła natomiast, ale wprowadziła chyba też bardzo mocne zmęczenie - tylko tu ciężko stwierdzić, bo wiele innych chorób się dokłada do tego xd
  • Odpowiedz
  • 11
@marnynick

@Eustachy_goli_pachy A teraz? Wiele miesięcy, a ja tkwię w marazmie, w trybie "byle dzień się skończył". Znowu mi się życie rozwala, a ja się temu biernie przyglądam.


Łe tam, tak to ja mam całe życie nawet i bez piguł ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
  • Odpowiedz
@PanMaglev: Branie tego typu substancji powinno być ostatecznością, ale wiadomo tutaj efekty są od razu, nie trzeba nic przepracowywać i trochę uzależnia się klientów od siebie jako psycholog, to chętnie to przepisują.
  • Odpowiedz
@PanMaglev: no nie są to pigułki szczęścia tylko leki, które pozwalają wytłumić pewne objawy przy okazji tłumiąc inne rzeczy. Tego się nie bierze jak masz zły humor tylko jak jest już bardzo źle, żeby być w stanie funkcjonować i wyjść z tego.
A prawda jest taka, że dla większości żadne leki nie są potrzebne tylko naprawienie tego, o czym organizm daje ci znać, uzupełnienie deficytów. Tylko do tego trzeba dobrego
  • Odpowiedz
@PanMaglev: bardzo duże uproszczenie. W depresji jest natłok negatywnych emocji. Te leki wytłumiają emocje, dzięki czemu masz szansę przełamać negatywne wzorce. Pewnie gdyby nie one i późniejsza możliwość przepracowania problemów to już bym tu nie śmieszkował. To nie są magiczne tabletki szczęścia.
  • Odpowiedz