Wpis z mikrobloga

  • 58
@tico_bot: Nie, promieniowanie w większości miejsc jest znikome, mierzyli to ludzie przede mną. Są oczywiście miejsca np jak chwytak, albo podziemia szpitala, gdzie leżą ciuchy strażaków biorących udział w gaszeniu pożaru elektrowni, ale są to pojedyncze miejscówki.
  • Odpowiedz
  • 82
@Randy_the_Ram Kiedyś oglądałem jakiegoś zagranicznego typa co łaził po opuszczonych wioskach i cmentarzach w środku nocy, z latarka wokol Prypeci. Ja się boję po okolicznym lesie wracać w nocy rowerem bo mamy losie i wilki a Wy popylacie sami nocą po Zonie. Szacun za umiejętność nieobsrania majtów.
  • Odpowiedz
@Randy_the_Ram Ale nie byłeś pierwszym Polakiem, który tam chodził nielegalnie, gdzieś kilka lat przed pandemią na YT ktoś wrzucił kilka części filmików z nielegalnego wejścia do Strefy, tam nikt ich nie złapał i wrócili tak jak przybyli (2 Polaków, ale nie pamiętam jaki kanał)
  • Odpowiedz
@ktostam7 Tam jest tylko kilka gorących punktów, które i tak są blisko elektrowni, albo są tak charakterystyczne, że łażenie tam na nielegalu byłoby bezcelowe. Jakieś 90 % strefy jest bezpieczna pod tym względem. I chyba trzeba było przesiedzieć z kilka miesięcy w tych gorących punktach, żeby się to jakoś na zdrowiu odbiło.
  • Odpowiedz
@tico_bot Zaokrąglając 90% Zony na chwilę obecną wykazuje taki sam poziom promieniowania jak w Polsce (albo trochę wyższy, ale dalej w normie). Dozymetr zabiera się tam tylko dla ciekawostki do kilku hot spotów i przy samej elektrowni.
  • Odpowiedz
@Janishek: Nie wiem, nie próbowałem wjechać na Ukrainę już później. Przez ten wilczy bilet w paszporcie nie wpuścili mnie też na Białoruś. Przypuszczam, że w Rosji też nie mam co się pokazywać
  • Odpowiedz
  • 43
@Janishek: Nie byłem pierwszym. Wiem o Staszku - chłopaku z mojego miasta, który jest ogromnym pasjonatem strefy. Był tam wiele razy i do niego należy rekord przebywania w zonie - miesiąc non stop. Ma tu nawet konto.
  • Odpowiedz