Mircy, czy jest na sali #weterynarz ? Mam taki poważny problem z kotem. Lucyfer od 3 lat choruje na nadczynność tarczycy. Najpierw choroba zaatakowała jeden płat. Po ustabilizowaniu poziomu hormonów metizolem, kot przeszedł operację wycięcia chorego płata, wszystko przebiegło sprawnie i przez rok wszystko było w porządku. Potem choroba wróciła więc wróciliśmy do leków bo jak tłumaczył mi weterynarz drugiego płata nie można operować bo za duże jest ryzyko usunięcia przytarczyc co doprowadziłoby do szybkiej śmierci kota na wskutek zaburzenia równowagi wapniowo-fosforowej i tężyczki. Udało się ustabilizować kota na Metizolu na jakiś czas ale potem poziom hormonów znowu skoczył, zwiększyliśmy dawkę do 15mg dziennie, znowu starczyło na jakiś czas i znowu poziom hormonów drastycznie skoczył. Więc weterynarz zaproponował zmianę leku z ludzkiego na koci i wszedł Felimazole w tabletkach. Na takiej samej dawce jak przy metizolu kot wpadł w niedoczynność a zaraz po zmniejszeniu dawki na rynku zabrakło Felimazolu więc przeszliśmy na Tiafeline i poziom znowu skoczył (przy 10 mg/dzień). Znowu dawka została zwiększona do 15mg/dzień przy zastosowaniu Felimazolu w syropie. Nie mam jeszcze wyników ostatniego badania fT4 (będą na wtorek) natomiast przez ostatnie dwa miesiące kotu urosło wole i jak najwyraźniej uciska na krtań i tchawicę bo coraz częściej się lekko krztusi i ciężko oddycha. Jak na ironię poza tym kot ma świetne wyniki krwi - morfologia, biochemia, jonogram. No i jest decyzja żeby jednak spróbować zoperować ten drugi płat, wycinając choć jego część żeby poprawić mu komfort życia i może dać mu jeszcze trochę czasu. Ale oczywiście zdajemy sobie sprawę że ryzyko usunięcia przytarczyc jest dosyć duże. I moje pytanie jest takie, bo potrzebuję drugiej opinii: czy rzeczywiście usunięcie przytarczyc to natychmiastowy wyrok dla kota? Nie można nic zdziałać suplementacją wapnia i wit. D jak u ludzi? Niestety terapia jodem radioaktywnym za granicą jest poza zasięgiem naszych możliwości. Gdyby ta tarczyca się tak szybko nie rozrastała to pewnie dalej próbowalibyśmy ustabilizować hormony zwiększając dawki leków ale rozrośnięty organ wpływa już mocno na jakość jego życia i choroba postępuje więc operacja choć tak ryzykowna wydaje się jedynym wyjściem. Jakieś porady? #weterynaria #koty #zwierzeta
@MaseczkaDoLurkowania: wycięcie u kogos bardzo doswiadczonego. Tylko obawiam się, że jeśli robi się wolę, to tam może być podłoże bardziej złośliwe niż wcześniej usunięty gruczolak.
@MaseczkaDoLurkowania osobiście bym to wycięła. Szkoda kota i żeby postępowało jeszcze dalej. Skonsultuj się jeszcze z onkologiem zwierzęcym, są takie specjalizacje. Po zabiegu porządna regeneracja całego organizmu, w tym przejście na gotowany barf pod okiem dietetyka z surowych kotek. Obecne karmy to jeden wielki syf. Tak polecam ich, wyciągnęli mi kota z zaświatów a już 4 razy była pod kroplówkami i w szpitalach zagrażających jej życiu. Oprócz tego stan zębów, sprawdzić
@deptacz_gnoju Nasz wet jest dosyć doświadczonym chirurgiem aczkolwiek tego typu operację w sensie wycięcie tarczycy z oszczędzaniem przytarczyc pewnie bedzie robił pierwszy raz. Wiesz tak na chlopski rozum nic nie wskazuje żeby tam się coś bardzo złośliwego działo. Kot do momentu gdy to wole zaczęło utrudniać mu przełykanie i oddychanie był w dobrym stanie. Wychudł ale ma piękne futro. Wyniki krwi ma świetne. Może niepotrzebnie i glupio filozofuję ale zanim wole
razie niepowodzenia operacji kot w dwa dni odejdzie mi na tężyczkę
@MaseczkaDoLurkowania: dlatego myślę, że Twój doświadczony wet powinien mieć świadomość, że to nie jego liga i odesłać kota do placówki z opieką całodobową po zabiegu z możliwością pomiarów wapnia zjonizowanego. No i pomijam ryzyko jednostronnego porażenia krtani po zabiegu ( a może jednostronne już jest że względu na ucisk, a co gorzej jeśli jest pp wcześniej operowanej stronie i
@deptacz_gnoju nie ma porazenia po wczesniej operowanej stronie bo po poprzedniej operacji kot blyskawicznie doszedl do siebie. I przez okolo rok było dobrze dopóki nie uaktywnila się druga strona. U nas w okolicy nie bardzo sa lepsze placówki - wschód, powiatowe miasteczko. Ten krwisty płyn za drugim razem byl zbadany z tym co zostalo pobrane bez krwi i badanie nie wykazało niczego niepokojącego. Wiem że mogło akurat przy pobieraniu nie trafić
@MaseczkaDoLurkowania: walczyć można. Tylko walczyć bez dobrego rozpoznania i zaplecza to kijowy pomysł. Wetowi wspomnij o autoreimplementacji przytarczyc.
@deptacz_gnoju dzięki za podpowiedzi ale mozesz coz wiecej na temat tej autoreimplementacji. Bo nic nie znalazlam a wolalabym rozmawiac z wetem nie rzucajac haseł na temat których nic nie wiem. Czytalam wczoraj ze u ludzi ze jak czesc przytarczyc zostanie usunięta t po jakims czasie pozostale podejmuja prace na caly etat. To o to chodzi? A co w sytuacji jak zadne nie pozostają?
@MaseczkaDoLurkowania: "Parathyroid gland reimplantation or autotransplantation can be performed to reduce the risk of hypoparathyroidism if the parathyroid glands are accidentally removed during a thyroidectomy (thyroid gland removal), for example in the case of thyroid cancer." P.S. tylko wiesz, to wet powinien p tym wiedzieć a nie wyciachiwać guza i jakoś to będzie.
@deptacz_gnoju Ale nigdzie nie spotkałam się z informacją ze taki zabieg przeprowadza się u zwierząt. A znalazlam informacje że i u ludzi przeprowadza sie to tylko w Polsce. Jest ci wiadome zeby ktos przeprowadzał takie zabiegi u zwierzat?
@MaseczkaDoLurkowania: technika zabiegu jest dość banalna i znana że 40 lat temu. Kwestia prawidłowej identyfkacji i izolacji przytarczyc, która może być niemożliwa ze względu na rozrost. O tym że przed wkłuciem igly i jakąkolwiek poważniejsza interwencją wypadało by zrobić porządaną obrazówkę ( fest USG +/- rezonans) to oczywiście Twój wet Ci mówił, nie? I przed wpakowaniem igły w szyję widział na USG w co ją pcha, nie?
@deptacz_gnoju ale nie odpowiedziałeś mi czy tą technikę stosuje sie u zwierząt w szczególności u kotów. Moj wet tlumaczyl mi ze przytarczyce u kota są bardzo trudne do zlokalizowania nawet w niezmienionym chorobowo organie, przy rozroście to raczej niemożliwe. Pytalam czy mozliwe jest żeby je zlokalizowac za pomoca usg to mówił mi ze nie.
@deptacz_gnoju ok, dzięki za dotychczasową pomoc, juz dotarlam do jakichs artykułów na tem temat. Ale mam jeszcze jedno pytanie. Może możesz polecić jakiegos specjaliste w pol-wsch Polsce który sie tym zajmuje
@MaseczkaDoLurkowania: wiesz, pracownicy kliniki chirurgii z Głębokiej własne psy ciągają do Gdańska slbo Warszawy na zabiegi... W tamtej części kraju nie kojarzę tak dobrych specjalistów, by ich polecać.
@deptacz_gnoju no nic, dzięki za pomoc. Dzięki tej rozmowie znalazłam artykuły na tem temat i wiem na co zwrócić uwagę naszemu wetowi i o co go dopytywać.
Niestety terapia jodem radioaktywnym za granicą jest poza zasięgiem naszych możliwości. Gdyby ta tarczyca się tak szybko nie rozrastała to pewnie dalej próbowalibyśmy ustabilizować hormony zwiększając dawki leków ale rozrośnięty organ wpływa już mocno na jakość jego życia i choroba postępuje więc operacja choć tak ryzykowna wydaje się jedynym wyjściem. Jakieś porady?
#weterynaria #koty #zwierzeta
@MaseczkaDoLurkowania: wycięcie u kogos bardzo doswiadczonego. Tylko obawiam się, że jeśli robi się wolę, to tam może być podłoże bardziej złośliwe niż wcześniej usunięty gruczolak.
Skonsultuj się jeszcze z onkologiem zwierzęcym, są takie specjalizacje.
Po zabiegu porządna regeneracja całego organizmu, w tym przejście na gotowany barf pod okiem dietetyka z surowych kotek. Obecne karmy to jeden wielki syf.
Tak polecam ich, wyciągnęli mi kota z zaświatów a już 4 razy była pod kroplówkami i w szpitalach zagrażających jej życiu.
Oprócz tego stan zębów, sprawdzić
@MaseczkaDoLurkowania: dlatego myślę, że Twój doświadczony wet powinien mieć świadomość, że to nie jego liga i odesłać kota do placówki z opieką całodobową po zabiegu z możliwością pomiarów wapnia zjonizowanego. No i pomijam ryzyko jednostronnego porażenia krtani po zabiegu ( a może jednostronne już jest że względu na ucisk, a co gorzej jeśli jest pp wcześniej operowanej stronie i
Wetowi wspomnij o autoreimplementacji przytarczyc.
P.S. tylko wiesz, to wet powinien p tym wiedzieć a nie wyciachiwać guza i jakoś to będzie.
@MaseczkaDoLurkowania: wiesz, pracownicy kliniki chirurgii z Głębokiej własne psy ciągają do Gdańska slbo Warszawy na zabiegi...
W tamtej części kraju nie kojarzę tak dobrych specjalistów, by ich polecać.