Wpis z mikrobloga

"-Pojawiło się kilku oglądaczy, nawet nie przeszli do poważnych negocjacji. Zszedłem z 900 tys. zł do 700 i nic się nie zmieniło - opowiada gdańszczanin. [...] nad kolejną obniżką ceny Marcin się nie zastanawia, choć agent już kilka razy mu to proponował.

- W ubiegłym roku spokojnie sprzedałbym to mieszkanie za 850 tys. zł. [...] Po prostu trzeba chyba przeczekać tę chwilową bessę, tylko zastanawiam się, ile to potrwa [...] Nie przyszło mi do głowy, że jak będę chciał sprzedać mieszkanie, to będzie taki problem.

Swoje 48-metrowe mieszkanie przy ul. Bednarskiej na Starym Mieście próbowała sprzedać także Anna. Cena wyjściowa: 786 tys. Potem kolejna: 729 tys. Gdy nadal nie znalazł się kupiec, Anna wycofała ogłoszenie."

"- Przed pandemią od początku maja do października miałem niemal 100-procentowe obłożenie - opowiada Sebastian, właściciel 42-metrowego mieszkania przy ul. Ogarnej. - Potem drastycznie spadało i już się nie odbudowało. Szacuję, że w tym sezonie zarobiłem jakieś 60 procent tego, co pięć lat temu. Mieszkanie oczywiście wciąż na siebie pracuje, ale kokosów z tego nie mam."

"- Przez wiele lat mieszkania były tu głównie kupowane w celu inwestycji, aż w końcu mieszkań na wynajem pojawiło się tak dużo, że powstał swego rodzaju przesyt. Inwestorzy stracili nadzieję na dalsze mocne wzrosty cen mieszkań, jednocześnie zyski z najmu są obecnie zbliżone lub teraz nawet nieco niższe niż z lokat bankowych, czy obligacji skarbowych, więc nie jest już to tak atrakcyjne"

"- W związku z tym jedna czy druga obniżka, nie sprawia, że cena staje się realna. Właściciele mieszkań też nie chcą drastycznie schodzić ze swoich oczekiwań finansowych i efekt jest taki, że nieruchomości się nie sprzedają - tłumaczy."

#nieruchomosci #gdansk
r.....r - "-Pojawiło się kilku oglądaczy, nawet nie przeszli do poważnych negocjacji....

źródło: GbhzOE1aIAAY8c-

Pobierz
  • 14
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@rodnekr: nigdy tego nie zrozumiem kto tym tytanom intelektu wmówił, że biznes mieszkaniowy to są i muszą być rekordowe zyski co miesiąc na zakredytowanym mieszkaniu. Te barany nie rozumieją, że jak nie zarabiają nic a przychody z najmu pokrywają czynsz i ratę (+fundusz remontowy na odświeżenie mieszkania) to są do przodu o wysokość raty a za kilkadziesiąt lat będą mieli mieszkanie bez kredytu.

Nie, on musi to i teraz wyciskać
  • Odpowiedz
@rodnekr: toć to nie cena blokuję, a brak zdolności kredytowej. Z dostępem do krętu dla Polaków nie ma limitów za metr. Stąd giga marże deweloperów. Gdyby inflacja zmalała, gdyby obniżyć stopy, Polacy znów by się rzucili. Bo my chcemy takich cen, tylko banki nasz blokują ()
  • Odpowiedz
jednocześnie zyski z najmu są obecnie zbliżone lub teraz nawet nieco niższe niż z lokat bankowych, czy obligacji skarbowych, więc nie jest już to tak atrakcyjne


@rodnekr: tego argumentu nigdy nie rozumiem - przecież mieszkania kupuje za hajs banku, a nie swój - gdybym ładował pieniądze na lokatę, zamiast we wkład własny do kredytów na mieszkania, które kupowałem z myślą o wynajmie, to nie miałbym dzisiaj mieszkań, a tylko wkład
  • Odpowiedz