Wpis z mikrobloga

  • 320
@Enavax Mój stary na kolei pracował za czasów komuny to potrafili cały wagon rozszabrować z towaru, wpisywali potem że wagon się wykoleił na bocznicy i towar uległ zniszczeniu XD
  • Odpowiedz
  • 19
@Karl_Tofel To co było wtedy najbardziej cenne, czyli chemia, kosmetyki, czasem jakieś ubrania, co tam się ciekawego trafiło. W tamtym czasie wszystko jeździło koleją, nawet całe wagony wódki
  • Odpowiedz
To co było wtedy najbardziej cenne, czyli chemia, kosmetyki, czasem jakieś ubrania, co tam się ciekawego trafiło. W tamtym czasie wszystko jeździło koleją, nawet całe wagony wódki


@kamykus: o psia kość :o
  • Odpowiedz
@Enavax: gdy pracowałem na stacji, to przeterminowaną żywność trzeba było wyrzucać, a jak wiadomo, ta się magicznie nie psuje dzień po. To nie było problemów gdy sobie ktoś wziął. I dwóch łepków zaczęło brać nie przeterminowane rzeczy, że się przeterminowały aż w miesiącu robili kradzież na setki złotych...
  • Odpowiedz
@Enavax: ojciec załatwił płytki do łazienki za pół ceny od gościa który pracuje na magazynie płytek. Skąd taka cena? A no podobno jeśli jedna płytka w opakowaniu jest wyszczerbiona to wtedy pracownicy mogą sobie zabrać całą paczkę za połowę ceny. Na pewno szef wyraził zgodę i oddaje za grosze 9 z 10 płytek w kartonie bo na tej pierwszej z góry magicznie pojawiła się rysa xD
  • Odpowiedz
  • 21
@Enavax mój ojciec w latach 80' jak nie było już niczego ciekawszego to wynosił w torbie po 3 cegły dziennie na ścianki działowe do domu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@kamykus mój stary to sprawiał, że ginął nie tylko towar ale nawet pociąg co go wiózł wraz z wagonami i lokomotywa ( ͡º ͜ʖ͡º)

Nie wiem czy nie mieliśmy tego samego starego ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@Enavax: ojciec opowiadał mi, że w latach 80, miał z taki układ z drugim pracownikiem zakładu w którym pracował, że jednego dnia on robi robotę zakładowa, a drugiego fuchy i się zmieniają. Goście robili w czasie pracy fuchy z zakładowego surowca xd. Jak go czasem najdzie na "kiedyś to było", to mu przypominam kto ten PRL rozpieprzyl xd
  • Odpowiedz
@kamykus 4 km od mojego rodzinnego domu jest linia kolejowa. Tata opowiadał mi, jak za czasów PRLu jeździły tam pociągi i ludzie z sąsiedniej wioski leżącej może 1,5 km od torów chodzili tam kraść węgiel z wagonów. Cała wioska dostała ksywę "węglarze". Jak się skończyło podbieranie węgla i ksywa została, to za nazwanie ich tak można było wywołać bójkę.
  • Odpowiedz
Już kiedyś opisywałem tę historię na wypoku, ale przekleję:

Jeden z moich dziadków był stolarzem, produkował między innymi trumny (serio).

Z opowieści - przedsiębiorstwo działało względnie normalnie, zatrudniał nawet pracowników, i miał jakichś tam praktykantów, klienci płacili....

Ale
  • Odpowiedz
@Enavax: Kiedyś mój kumpel poszedł montować sieć w domu u gościa, który jeździł TIRem, a tam w korytarzu i we wszystkich pokojach skrzynki pełne pomarańczy.
- Tym chata bogata co ukradnie tata - powiedział synuś.
  • Odpowiedz