Wpis z mikrobloga

Idea jakoby Scholz osobiście zablokował uczestnictwo Polski w rozmowach na temat przyszłości Ukrainy (wprawdzie wyrażona przez Estończyka, ale już u nas szeroko dyskutowana) jest podręcznikowym wręcz przejawem polskiej megalomanii i egocentryzmu połączonych z charakterystyczną dla Polaków mentalnością ofiary.

Scholz nie musiał niczego blokować, bo ewentualny udział Polski w takich rozmowach i tak sprowadzałby się co najwyżej do dekoracji.

Dlaczego ktokolwiek miałby nas dopuścić do stołu rozmów o Ukrainie skoro a) nie mamy samodzielnych zdolności militarnych; b) nie mamy żadnych możliwości politycznego wpływu na Ukrainę; c) nasze stanowisko i tak byłoby zapewne powtórzeniem stanowiska USA; d) nie dysponujemy potencjałem ekonomicznym, przemysłowym, ani produkcyjnym, który mógłby w wydatny sposób zmienić bieg wojny lub wspomóc odbudowę Ukrainy po wojnie? Innymi słowy, co możemy zaproponować w zamian za wpływ na przyszłość Europy?

Na bieg wydarzeń politycznych można mieć wpływ tylko wtedy, kiedy dysponuje się potęgą (na którą składa się potęga militarna, ekonomiczna i polityczna, ale one nie mogą istnieć bez siebie). Polska taką potęgą nie dysponuje, jesteśmy przedmiotem, a nie podmiotem polityki międzynarodowej.

Więc dlaczego mielibyśmy uczestniczyć w rozmowach? Bo mamy taki kaprys? Zamiast się w idiotyczny sposób oburzać i zrzucać odpowiedzialność na rzekomą perfidię Niemców lepiej zbudować potęgę. A wtedy nie będzie potrzeby się oburzać, bo nikt nie wpadnie na to, żeby pominąć potężne państwo przy negocjacjach.

No, ale to się oczywiście nie zdarzy, bo niestety, Polska nie tylko nie dysponuje potęgą, ale nie dysponuje też świadomością konieczności jej posiadania.

#ukraina #niemcy #wojna
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

a) nie mamy samodzielnych zdolności militarnych;


@blehblehbleh: paradoksalnie na ten moment to dobrze, bo przy spełnieniu tego punktu w--------------y się z radością w jakieś gwarancje bezpieczeństwa na kiju, bo jakiemuś jagiellońskiemu młotkowi coś się uwidziało.
  • Odpowiedz
  • 1
@pastor_manning: Tzn. to, że nie mamy takich zdolności jest między innymi pokłosiem tego, że od 35 lat rządzą nami takie jagiellońskie młotki właśnie, które nie rozumieją, że w polityce międzynarodowej siła jest ultima ratio i służy realizowaniu celów państwa. Więc, równie paradoksalnie, gdybyśmy takie zdolności mieli, to pewnie nie musielibyśmy się obawiać, że jakiś debil użyje ich we właściwy dla siebie sposób.

No bo bądźmy szczerzy, zdobycie autentycznych zdolności oznaczałoby
  • Odpowiedz
@blehblehbleh: Przecież to nie odbyło się tak, że "wziął nacisnął przycisk i zablokował". Niemcy od samego początku starają się deprecjonować zasługi Polski dla wysiłku wojennego przeciwko ruskim i uniemożliwić Polsce stworzenie/wykorzystanie jakichkolwiek wpływów, a to co się stało jest zwieńczeniem ich starań. To jest fakt, zgodny z odwieczną polityką niemiec w stosunku do Polski, która traktuje nas jako bufor i tanią siłę roboczą oraz strefę zbytu. Zresztą pierwszy link z
  • Odpowiedz
  • 0
Przecież to nie odbyło się tak, że "wziął nacisnął przycisk i zablokował". Niemcy od samego początku starają się deprecjonować zasługi Polski


@zaba_128: Zasługi nie mają żadnego znaczenia. Liczą się możliwości.
  • Odpowiedz
@blehblehbleh: Oczywiście, że tak i według mnie nasze możliwości wyczerpały się wraz z oddaniem UKR ostatnich czołgów. Co nie zmienia faktu, że niemcy tak czy inaczej grają w tej rozgrywce aktywnie przeciwko nam. Ostatnio Budzisz fajnie powiedział, że niemcy nie chcą wschodniej flanki przy tych negocjacjach, bo przeciwko rosji jesteśmy zbytnimi "jastrzębiami", dlatego są tam kraje, które będą grał pod batutę niemiec. Swoją drogą UKR to idioci, bo im najbardziej
  • Odpowiedz